Profesor Ewa Pańkowska: dlaczego chorujemy na cukrzycę? [WYWIAD]
Z roku na rok rośnie liczba chorych na cukrzycę, chorobę, która prowadzi do uszkodzenia wielu ważnych narządów – serca, oczu, nerek i nerwów. A przecież, jak wynika tak niewiele trzeba, by uniknąć tej wyniszczającej organizm choroby. Rozmawiamy o tym z prof. Ewą Pańkowską, diabetologiem, dyrektorem Instytutu Diabetologii w podwarszawskim Międzylesiu.
Statystyki są alarmujące – w Polsce 2 730 000 osób choruje na cukrzycę, a rocznie umiera z powodu jej powikłań ponad 21 tysięcy.
Cukrzyca to pierwsza niezakaźna choroba uznana przez ONZ za epidemię XXI wieku.
Chorują i dzieci, i dorośli. O tym, jak powinna wyglądać skuteczna profilaktyka cukrzycy rozmawiamy z prof. dr hab. Ewą Pańkowską, diabetologiem, dyrektorem Instytutu Diabetologii w podwarszawskim Międzylesiu.
- Dlaczego chorujemy na cukrzycę?
Prof. Ewa Pańkowska: Cukrzyca typu 1 jest zaliczana do chorób z autoagresji, czyli takich, kiedy układ odpornościowy atakuje własne komórki. Znamy geny, które temu sprzyjają, ale to nie oznacza, że jest to klasyczna choroba dziedziczna. To choroba wieloczynnikowa – mamy jakąś predyspozycję genetyczną, ale jest ona inna w cukrzycy typu 1 i inna w cukrzycy typu 2. W przypadku cukrzycy typu 1 wykrywanej u dzieci w 90% przypadków nikt w rodzinie nie chorował na cukrzycę. Chodzi też o to, że obecność samego genu nie wystarczy. By rozwinęła się choroba, musi nałożyć się na siebie kilka negatywnych czynników. Natomiast cukrzyca typu 2 ma większy związek z naszym stylem życia. Czynnikami ryzyka są m.in. "śmieciowe" jedzenie, przewlekły stres, wirusy, niedobory witamin, zanieczyszczone środowisko.
- Czy umiemy zapobiegać cukrzycy typu 1, która często objawia się już w dzieciństwie?
E.P.: Ponieważ ciągle nie znamy jej przyczyn, trudno mówić o sposobach zapobiegania. Znamy jednak czynniki, które sprzyjają tej chorobie. Jednym z nich jest niedobór witaminy D. Kolejnym, często lekceważonym, są infekcje wirusowe, zwłaszcza enterowirusowe, odpowiadające za przeziębienia. Badania krwi dzieci ze świeżo zdiagnozowaną cukrzycą pokazywały, że były w niej przeciwciała IgM, których obecność świadczy o przebytej niedawno infekcji wirusowej. Jakie ma to znaczenie? Otóż, do grupy enterowirusów należy m.in. wirus Coxsackie. Na jego błonie komórkowej znajdują się takie same białka, jakie są obecne na błonie komórek beta w trzustce. Podejrzewa się, że układ odpornościowy najpierw zwalcza wirus, a potem wszystko to, co mu go przypomina, czyli także komórki beta trzustki. Ale podkreślam – wymienione czynniki jedynie sprzyjają zachorowaniu, ale nie są główną przyczyną cukrzycy.
- Co jeszcze zwiększa ryzyko choroby?
E.P.: Z wielu obserwacji klinicznych wynika, że dzieci urodzone przez cesarskie cięcie częściej chorują na cukrzycę typu 1 niż dzieci urodzone drogami natury. Przypuszcza się, że ma to związek z odmienną florą bakteryjną przewodu pokarmowego u dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie. Gdy dziecko przechodzi przez kanał rodny, ma kontakt z bakteriami matki i nabiera pewnej odporności. Cesarskie cięcie w wielu sytuacjach ratuje życie dziecka i matki, ale niepokoją mnie cesarskie cięcia na żądanie. One nie tylko sprzyjają cukrzycy typu 1 (ryzyko wzrasta nawet dwukrotnie), ale także kłopotom z drogami oddechowymi. Liczy się też sposób karmienia. Karmienie dziecka piersią przez pół roku istotnie zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy, a jeśli trwa ono krócej niż 3 miesiące, choroba pojawia się znacznie częściej.
Szacuje się, że w 2035 r. liczba chorych na cukrzycę sięgnie 592 milionów. Gdyby wszystkich chorych na cukrzycę potraktować jako obywateli jednego kraju, pod względem liczebności utworzyliby oni trzecie co do wielkości państwo, zaraz po Chinach i Indiach. W Polsce na cukrzycę chorują obecnie 2 730 000 osób. Specjaliści twierdzą, że ok. miliona chorych nie jest świadomych swojej choroby.
- Czy znaczenie ma także odżywianie w późniejszych etapach życia?
E.P.: Tak – ogromne – dla rozwoju cukrzycy typu 2, która dotyka głównie dorosłych. Nie wiemy zaś, w jaki sposób i czy w ogóle dieta wpływa na rozwój i przebieg cukrzycy typu 1, którą diagnozuje się u dzieci. Ale zauważono, że te dzieci są większe, dorodniejsze, a tempo ich rozwoju mieści się w górnych granicach siatek centylowych. Uczeni powiązali te fakty i powstała hipoteza akceleracji, czyli przyspieszonego rozwoju. Dzieci z cukrzycą typu 1 nie są otyłe, ale z reguły przekarmione, co fachowo określa się nadpodażą jedzenia. Przerwy w jedzeniu są konieczne dla prawidłowego funkcjonowania całego organizmu, a przede wszystkim dla dobrej kondycji trzustki. Gdy młody organizm dostaje za dużo jedzenia, komórki beta w trzustce są zmuszane do nieustannej pracy, wyrzucają za dużo inspiny. Są "przepracowane" i z czasem słabną, przez co stają się łatwym celem dla wirusów czy własnego układu odpornościowego. Jednak trzeba podkreślić, że samo dokarmianie nie prowadzi bezpośrednio do cukrzycy typu 1, lecz może jej sprzyjać.
- W przypadku cukrzycy typu 2 dieta ma kluczowe znaczenie.
E.P.: Tak, ten typ cukrzycy często pojawia się na skutek błędów w odżywianiu – zbyt obfite posiłki, jedzenie nieregparnie i w pośpiechu, zbyt duży udział węglowodanów prostych w diecie (cukier, słodycze, produkty z białej mąki). Aby obronić się przed cukrzycą, niezwykle ważne jest posilanie się regparnie i ze spokojem, spożywanie niezbyt obfitych porcji, za to częściej. Należy też zwracać uwagę na indeks glikemiczny (IG) spożywanych pokarmów. Istnieją bowiem produkty węglowodanowe o wysokim IG, które podnoszą stężenie glukozy we krwi bardzo szybko – są przez organizm szybciej trawione i wchłaniane. Należą do nich przetwory mączne, ciastka, ziemniaki, niektóre owoce. Częste ich spożywanie prowadzi do nadmiernego wydzielania inspiny, czego konsekwencją są napady głodu, otyłość, a w końcu może się pojawić cukrzyca. Aby nie opuścić do rozwoju choroby, należy je ograniczać w diecie, natomiast włączać do każdego posiłku artykuły o niskim IG, czyli zielone warzywa liściaste, cykorię, fasolkę szparagową, cukinię, por, oliwki, pomidory, wiśnie, czereśnie, pumpernikiel, chleb razowy i orkiszowy, dziki ryż, orzechy. W ich przypadku trawienie i wchłanianie składników odżywczych jest wolniejsze, zatem stężenie glukozy podnosi się stopniowo. Spożywanie produktów o niskim IG sprawia, że dłużej czujemy się nasyceni, a więc mniej jemy, nie podjadamy. To pomaga schudnąć, uregpować pracę trzustki i skutecznie zapobiegać cukrzycy typu 2.
- Cukrzycy sprzyja także stres. Jaki mechanizm tu działa?
E.P.: Stres to normalna reakcja organizmu na wszelkie zmiany – wyzwania i problemy codziennego życia. Rośnie wtedy "podaż" glukozy do krwi, bo organizm domaga się energii, aby poradzić sobie z trudną sytuacją (stąd też apetyt na słodycze). Hormony stresu – adrenalina i kortyzol – powodują uwolnienie zapasów glukozy magazynowanych w wątrobie. A więcej glukozy to więcej inspiny. Im częściej się to dzieje, tym większe zagrożenie nadmiernym stężeniem inspiny we krwi. Prowadzi to do zaburzeń gospodarki węglowodanowej i w kolejnej fazie do cukrzycy. Sprzyja też odkładaniu tkanki tłuszczowej zwłaszcza wokół brzucha. Wiadomo, że sytuacji stresowych nie da się uniknąć, ale można nauczyć się redukować poziom stresu. Trzeba zaakceptować fakt, że na niektóre sprawy nie mamy po prostu wpływu. Powinniśmy skupić się raczej na rzeczach, które od nas zależą, czyli m.in. na prawidłowej diecie oraz aktywności fizycznej, która nie tylko poprawia metabolizm, ale też uwalnia relaksujące endorfiny. A to będzie chronić nas przed cukrzycą.
miesięcznik "Zdrowie"