To tajemnica poliszynela, że niektórzy lekarze przepisują antybiotyk na covid. Dlaczego to robią?
Absolutnie nie zamierzamy zaburzać medycznego porządku. Antybiotyki służą przede wszystkim do zwalczania infekcji bakteryjnych, a nie wirusowych. Nie zmienia to faktu, że część lekarzy, w określonych okolicznościach, przepisuje pacjentom konkretne antybiotyki przy rozpoznaniu infekcji covidowej i sami tak się ratują. Ma to naukowe uzasadnienie.
W zasadzie nie powinniśmy już być bezbronni wobec infekcji spowodowanych przez wirusa Sars-Cov-2, odpowiedzialnego za rozwój choroby COVID-19. Mamy szczepienia i leki kierunkowe. Niestety, program szczepień preparatami o dowiedzionej skuteczności wobec aktualnie dominujących mutacji koronawirusa jest w powijakach, a stosowane powszechnie w Europie leczenie paxlovidem dla Polaków jest realnie niedostępne. Coraz więcej Polaków choruje, a przebieg infekcji bywa ciężki. Zapewne po części dlatego wrócił temat stosowania antybiotyków z grupy makrolidów w leczeniu COVID-19. o co chodzi?
Który antybiotyk na COVID-19?
Doniesienia o tym, że niektóre antybiotyki mogą być skuteczne w przypadku infekcji wirusowych, przede wszystkich tych atakujących płuca, to historia starsza niż zmaganie się świata z COVID-19.
Lekarze z kilku dziecięcych szpitalnych oddziałów pulmonologicznych zaobserwowali dziwną zależność - pacjenci z wirusowym zapaleniem płuc i oskrzeli, u których zastosowano nowoczesne makrolidy, w tym azytromycynę, wracali do zdrowia szybciej niż ci leczeni innymi antybiotykami. Różnica była na tyle wyraźna, że nie było mowy o przypadku. Na ten temat powstało kilka prac naukowych, także w Polsce.
Jak w ogóle doszło do zaobserwowania tej zależności i dlaczego pacjentom z infekcją wirusową podano antybiotyki? Gdy pacjent w poważnym stanie trafia do szpitala z zapaleniem płuc, dostaje leki ułatwiające oddychanie, ale procedurą standardową jest również podanie antybiotyków do czasu uzyskania wyniku posiewu czy innych pomocnych analiz.
Wyniki badań wskazywały wyraźnie, że pacjent walczy z infekcją wirusową, a jednak ci, którzy dostali antybiotyki z grupy makrolidów wracali do zdrowia szybciej.
Czytaj także: Leczysz covid w domu? Te leki bez recepty powinny pomóc. Lista lekarza
Dlaczego antybiotyki z grupy makrolidów mają leczyć infekcje wirusowe?
Wciąż nie wiemy, dlaczego niektóre antybiotyki "działają" na wirusy, ale ten efekt jest niepodważalny. Podejrzewa się, że przyczyną jest ich działanie immunomodulacyjne (aktywizujące mechanizmy układu odpornościowego) i przeciwzapalne.
Czyli: samych wirusów taki antybiotyk najpewniej nie zwalcza, ale pomaga organizmowi zwalczać chorobę, co skraca czas leczenia i łagodzi jej przebieg.
Jakie są oficjalne zalecenia dotyczące stosowania antybiotyków w leczeniu COVID-19
Właściwie od początku pandemii, na zasadzie analogii, wielu lekarzy stosowało (i część nadal stosuje) antybiotyki, głównie makrolidy, w leczeniu COVID-19. Mówi się też o obiecujących efektach stosowania linkomycyny.
Nie dotyczy to tylko tych sytuacji, gdy podejrzewają nadkażenie bakteryjne (chociaż nie mogą go wykluczyć), ale również przy infekcji wyłącznie wirusowej. Odpowiedni antybiotyk uznają za wskazany, gdy infekcja ma przebieg umiarkowanie lekki, czyli możliwe jest leczenie w domu. Objawy jednak mają być wyraźne i uciążliwe (gorączka, silny kaszel, ból gardła).
Temat był na tyle głośny w środowisku medyków, że w 2021 roku sprawą zajęła się Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Analizując dostępne doniesienia naukowe, agencja zawyrokowała, że stosowanie antybiotyków w przypadku COVID-19 nie ma sensu.
Wprawdzie eksperci AOTMiT przyznali, że dostępne badania nie mają wysokiej wartości naukowej i na pewno nie są rozstrzygające, ale zarazem nie zalecili stosowania jakichkolwiek antybiotyków poza sytuacją, że podejrzewane jest nadkażenie bakteryjne.
Z dostępnych badań wynika, że antybiotyki w monoterapii nie obniżają ryzyka zgonu z powodu COVID-19, nie skracają też czasu hospitalizacji. To by się zgadzało z tym, co mówią lekarze stosujący antybiotyki przeciw wirusom. Nie zalecają tego rozwiązania u pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19
Dlaczego stosowanie antybiotyków nie jest standardem leczenia COVID-19?
Lata płyną, a wciąż jesteśmy w tym samym miejscu: nie ma dowodów na skuteczność tej metody i na brak skuteczności. Lekarze często opierają się na osobistych doświadczeniach i dochodzą do odmiennych wniosków.
Ci, którzy wciąż sięgają w określonych sytuacjach po makrolidy, przekonują, że warto to zrobić, gdy COVID-19 przebiega lekko, a objawy dopiero się rozwijają. Niestety, nie mówią o tym oficjalnie, bo to wbrew oficjalnym zaleceniom. te mówią o wprowadzeniu makrolidu dopiero wtedy, gdy jest podejrzenie nadkażenia bakteryjnego.
Zazwyczaj antybiotykoterapia trwa 3 dni, stosuje się bowiem tzw. antybiotyk 3-dniowy (nazwy handlowe leków np. Macromax, Sumamed).
Nawet zwolennicy antybiotykoterapii w infekcjach wirusowych, uważają, że decyzja o jej zastosowaniu musi pozostać w gestii lekarza.
Istnieje ryzyko, że wielu pacjentów ze zwykłym katarem mogłoby zacząć wymuszać antybiotyki, załatwiać recepty etc. To grozi powszechną lekoopornością, nie ma medycznego uzasadnienia i mogłoby pogłębić kryzys lekowy w Polsce.