Myślała, że kaszel jest objawem COVID-19. Diagnoza zwaliła ją z nóg

2022-01-19 15:07

36-letnia kobieta zmagała się z wyjątkowo uporczywym kaszlem. Za ten stan obwiniała COVID-19. Po sześciu miesiącach diagnoza okazała się druzgocąca – wykryto u niej raka płuc, który stanowi jedną z najczęstszych przyczyn zgonów na świecie. – Nigdy nie sądziłam, że to mi się przytrafi. Przecież jestem taka młoda. Nawet nie paliłam papierosów – powiedziała Becky David w rozmowie dla serwisu „Daily Mail”.

Myślała, że kaszel jest objawem COVID-19. Diagnoza zwaliła ją z nóg
Autor: Getty Images

Brytyjka Becky David pochodząca z Redditch w hrabstwie Worcestershire dostała napadów kaszlu tuż po wybuchu pandemii. Objaw ten przypisała zakażeniu wirusem SARS-CoV-2. Kaszel zaczął przeszkadzać jej w codziennym funkcjonowaniu. Jak powiedziała 36-latka, „zrobiła wiele testów, ale wszystkie dały negatywny wynik”.

Poradnik zdrowie - różnica między COVID-19 a przeziębieniem i grypą

Takiej diagnozy się nie spodziewała

Po pół roku lekarze postawili diagnozę – kaszel okazał się symptomem niedrobnokomórkowego raka płuc z reranżacją w genie ALK, czyli kinazy chłoniaka aplastycznego. Ten nowotwór występuje u niewielkiej populacji chorych.

Na początku nie mogła pogodzić się z tym wyrokiem. – Nigdy nie sądziłam, że to mi się przytrafi. Przecież jestem taka młoda. Nawet nie paliłam papierosów – powiedziała Becky David w wywiadzie dla serwisu „Daily Mail”.

Według Becky „pandemia wpłynęła na to, jak potoczyły się jej losy”. Jak dodała, była leczona podczas telewizyt i jedynie przepisywano jej coraz więcej antybiotyków.

Kobieta wychowuje sama 6-letnią córkę Lexi. Teraz chce jak najwięcej czasu spędzić ze swoją pociechą – nie ukrywa przed nią choroby. - Powiedziałam córce, że mam raka i nie będę tu na zawsze. Chcę, żeby wiedziała, co nadchodzi i że mama pójdzie do nieba – wyznała Becky. 

„Nie wie, ile czasu jej zostało’’

Zastosowanie chemioterapii nie wiąże się z rokowaniami na wyleczenie. Aby sfinansować Becky leczenie, które przedłuży jej życie, rodzina zorganizowała zbiórkę, w ramach której zebrała 16 tys. funtów. - Mogę mieć tylko nadzieję, że da mi to więcej czasu z Lexi. Ta terapia jest dla mnie ostatnim strzałem. Nie mam więcej pieniędzy na dalsze leczenie – powiedziała Becky.

36-latka przyznała, że „nie wie, ile czasu jej zostało”. Trzyma się nadziei, że będzie mogła żyć jeszcze kilka lat. Jak stwierdziła, „jedyne, co może zrobić, to czekać i obserwować”.

Sonda
Powiedz nam: