Co grozi po przejściu COVID-19 osobom aktywnym fizycznie?
Aktywność fizyczna po COVID-19 może być niebezpieczna dla zdrowia, a nawet życia ozdrowieńców. Doktor Paweł Grzesiowski – pediatra, immunolog, ekspert ds. szczepień i prezes zarządu fundacji Instytut Profilaktyki Szczepień – opowiada o badaniach sportowców, u których wykryto poważne zmiany w sercach. „Zbyt duże obciążenia mogłyby się w takich przypadkach skończyć nagłym zgonem w trakcie treningu” – ostrzega ekspert.
Aktywność fizyczna po COVID-19 wymaga ostrożności i uważnego monitorowania swoich wyników oraz możliwości. Sportowcy oraz osoby, które były aktywne fizycznie, a przeszły zakażenie koronawirusem (nawet skąpoobjawowo), mogą nie być świadome powikłań. Zbyt szybki powrót do intensywnych treningów może okazać się dla nich niebezpieczny. W rozmowie dla „Poradnika Zdrowie” dr Paweł Grzesiowski opowiada, jak należy postępować po chorobie, zanim wróci się do treningów z pełnym obciążeniem.
Doktor Grzesiowski o tym, co grozi po przejściu COVID-19 osobom aktywnym fizycznie?
Doktor Paweł Grzesiowski w rozmowie z Bartoszem Wróblewskim z „Poradnika Zdrowie” tak opowiadał o potencjalnych zagrożeniach związanych z COVID-19 dla osób aktywnych fizycznie:
COVID-19 jest chorobą, która oprócz tej ostrej fazy uruchamia u niektórych osób choroby autoagresywne. Musimy sobie jasno powiedzieć, że tak jest – to już wiemy. Tylko pytanie teraz, czy będziemy w stanie przewidzieć, u kogo to się wydarzy. Czy to jest tylko genetycznie uwarunkowane, czego nie widać gołym okiem, czy też będzie można znaleźć jakiś klucz i wcześniej diagnozować osoby, które mogą mieć poważne problemy. Podam taki przykład, bo przecież zrobiono bardzo ciekawe badania wśród sportowców w Stanach. Okazało się, że osoby młode, zdrowe, wysportowane miały zmiany w sercu, nawet w kilkunastu procentach, o których nie miały bladego pojęcia. A przeszły COVID-19 właśnie skąpoobjawowo.
Czy to były zmiany dla nich niebezpieczne?
Tak, bo jeżeli te osoby będą miały pełne obciążenie wysiłkiem, to serce po prostu w pewnym momencie może odmówić posłuszeństwa i może wystąpić nagły zgon w czasie treningu. To są te sytuacje, które muszą być testowane. Szczególnie w tych grupach, które podlegają wielkim obciążeniom. Czyli właśnie na przykład sportowcy. Bo gdyby to dotyczyło normalnego pacjenta, a nie zawodowego sportowca, to jednak on ma mniejsze obciążenia fizyczne. Teoretycznie mógłby tej zmiany w ogóle nie zauważyć. Może jakby wszedł na trzecie piętro bez windy i miał zadyszkę – wtedy poczuje, że coś jest nie tak, że ma mniej wydolny układ krążenia i układ oddechowy.
Czy to dotyczy też ludzi, którzy nie są zawodowymi sportowcami, ale są w miarę aktywni fizycznie i przechodzą COVID-19? Czy takie osoby powinny się badać, gdy wracają do treningów?
Jeżeli jest jakikolwiek sygnał, że coś jest nie tak, to uważam, że powinny szukać pomocy lekarskiej. Sam znam młodych ludzi, którzy na przykład biegali przed COVID-em, a po COVID-zie sygnalizują, że są w stanie przespacerować góra dwa kilometry. A kiedyś biegli pięć i nie stanowiło to dla nich problemu.
I to są młodzi ludzie, tak?
Tak, młodzi ludzie. Takie osoby zdecydowanie powinny szukać pomocy kardiologa, pulmonologa, zdiagnozować, co się dzieje w płucach, jak również ocenić, co się dzieje w sercu. Bo może to jest stan zapalenia mięśnia sercowego – ukryty, który na szczęście z czasem może minąć. Natomiast wymaga opieki medycznej.