W Teksasie trwa epidemia odry. Eksperci ostrzegają przed powrotem groźnej choroby
Teksas zmaga się z falą zachorowań na odrę. Choroba zakaźna, którą udało się wcześniej niemal całkowicie wyeliminować, znów daje o sobie znać. Dlaczego liczba przypadków gwałtownie rośnie i czy możliwy jest ogólnoświatowy kryzys?

Liczba zachorowań stale rośnie
Urzędnicy ds. zdrowia w stanie Teksas w USA poinformowali we wtorek, że liczba zgłoszonych przypadków odry przekroczyła 600. W całych Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 800 zakażeń, głównie wśród dzieci i młodzieży. Eksperci ostrzegają, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć, jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania w zakresie profilaktyki i szczepień ochronnych.
Departament Zdrowia Teksasu podał, że od stycznia zanotowano 624 przypadki odry w tym stanie, co stanowi wzrost o 27 nowych zgłoszeń od minionego piątku. Władze lokalne apelują o zwiększenie czujności i przypominają o obowiązku szczepień wśród dzieci, szczególnie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Główne ogniska epidemii w Teksasie
Epidemia ma miejsce głównie na rozległym obszarze zachodniego Teksasu. Szacuje się, że mniej niż 2 procent, czyli około 10 pacjentów, jest obecnie aktywnie zakażonych. Osoby z wysoce zaraźliwym wirusem są zakaźne na cztery dni przed i na cztery dni po pojawieniu się wysypki
- podała agencja UPI.
Według władz stanowych, do tej pory 64 pacjentów w Teksasie trafiło do szpitala w trakcie trwającej epidemii. Dane te nie obejmują jednak osób hospitalizowanych z innych względów. Lekarze ostrzegają, że liczba hospitalizacji może wzrosnąć, jeśli nie zostanie zahamowane tempo rozprzestrzeniania się wirusa.
Obszar epidemii w Teksasie obejmuje przede wszystkim hrabstwo Gaines, a także Cochran, Dallam, Dawson, Garza, Lynn, Lamar, Lubbock, Terry i Yoakum. Zmarło dwoje dzieci w wieku szkolnym. Eksperci wskazują, że obniżony poziom wyszczepialności w tych regionach może być jednym z głównych czynników wybuchu ognisk epidemicznych.
Polecany artykuł:
Obawy o epidemię w Stanach Zjednoczonych
Na poziomie kraju zgłoszono ponad 800 przypadków w 25 stanach. Zgodnie z danymi Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), zaktualizowanymi w piątek, w wyniku wirusa trzy osoby zmarły. Liczby te są niepokojące, ponieważ wirus uznawany był za niemal całkowicie wyeliminowany w Stanach Zjednoczonych.
W ubiegłym roku odnotowano łącznie 285 przypadków w 33 jurysdykcjach, poinformowało CDC. Eksperci podkreślają, że tegoroczny wzrost zachorowań jest bezprecedensowy i może być zapowiedzią głębszego kryzysu zdrowia publicznego.
Ze względu na wysoce zaraźliwy charakter tej choroby, prawdopodobne jest wystąpienie kolejnych przypadków w obszarze epidemii oraz w okolicznych społecznościach
- ostrzegli urzędnicy stanowi.
UPI zauważyła, że sekretarz ds. zdrowia i usług społecznych USA, Robert F. Kennedy Jr., został skrytykowany za brak reakcji na pogarszającą się sytuację zdrowotną. Zarzuca mu się m.in. niedostateczną ingerencję i próbę bagatelizowania wybuchu epidemii.
Na razie tylko 1282 przypadki odry zarejestrowane od 2019 roku mogą przewyższyć tegoroczną liczbę zakażeń w kraju. Wirus uznano za wyeliminowany w USA w roku 2000. Jednak obecna sytuacja pokazuje, że brak szczepień i dezinformacja mogą szybko doprowadzić do nawrotu dawnych zagrożeń.