Tajemniczy wirus z TikToka dziesiątkuje Amerykanów? Lekarka: poczekajmy na oficjalne komunikaty
Temat kręci się od lutego, a znawcy tematu przekonują, że wkrótce sam wygaśnie. Wystarczyło, że pewna użytkowniczka TikToka wyraziła duże zaniepokojenie przyczyną powszechnych zachorowań w jej otoczeniu, a naśladowcy wyrośli niczym grzyby po deszczu. 1,7 mln lajków, komentarze pełne poparcia, że "coś się rzeczywiście dzieje". No cóż, to możliwe...
Jak donosi portal healthline.com, "mystery virus" narodził się na TikToku najpewniej za sprawą młodej kobiety o nicku @thatgirlkanesha. Ta, przechodząc infekcję wirusową o objawach dość typowych dla sezonowych zakażeń, zasugerowała, że jednak tym razem to chorowanie jest jakieś inne.
Okazało się, że podobnego zdania jest wielu użytkowników TikToka, filmik stał się viralem, a sprawa została uznana za na tyle poważną, że przebiła się do mediów mainstreamowych.
Czy w Ameryce faktycznie szaleje jakiś nieznany wirus, czy to może tylko szkodliwa, z palca wyssana, historyjka dezinformacyjna? Wiele wskazuje, że w powietrzu, zamiast zarazy, głównie niesie się strach i plotki.
Sezon infekcji i spiskowych teorii?
To nic dziwnego, że w sezonie infekcji, masz objawy infekcji. Tak jest od wieków: przychodzi czas wirusów, ludzie czują się gorzej. Jedni przechodzą infekcje ostre, inni radzą sobie z patogenem, jeszcze inni przechodzą zakażenie niemal bezobjawowo.
Nie musisz mieć covidu, by obserwować u siebie objawy, które z nim kojarzymy; gorączkę, kaszel, katar, duszności, ból głowy, osłabienie, zaburzenia węchu i smaku, wymioty, biegunkę... Równie dobrze tak u ciebie może manifestować się grypa (to jej czas), RSV i jeden z pomniejszych wirusów przeziębienia, które nawet nie zasłużyły na powszechnie znaną nazwę. Masz ich do wyboru kilkaset...
Jeszcze mało? Za niechcianymi objawami może się też kryć po prostu atak bakterii. Osłabieni po długiej już zimie, bywamy łatwym kąskiem dla mikrobów i chorujemy częściej niż latem czy wczesną jesienią.
Tak jest w zasadzie co roku, lekarze o tym przypominają, ale dla Amerykanki to było najwyraźniej za mało i zasugerowała, że jednak dzieje się coś wyjątkowego. Skutecznie, skoro tylu ludzi chciało usłyszeć ten głos.
"Skoro ja wymiotuję"...
Nowy wirus, który podobno miał pojawić się w USA, powoduje przede wszystkim duszności, zawroty głowy i dezorientację osoby, którą dopadł, ale im więcej "ofiar" socjalowej zarazy, tym więcej objawów i domysłów.
Spekulować na temat „tajemniczego wirusa” ludzie mieli w lutym, krótko po wyemitowaniu filmiku przez Neshę (@thatgirlkanesha). To zresztą mógł być przypadek, bo mniej więcej w tym samym czasie w Polsce również szukali odpowiedzi na pytania związane z infekcjami, objawami i negatywnymi testami.
Sporo osób zapomina, że paleta sezonowych infekcji jest szeroka.
Więcej na ten temat: Wszyscy wokół kaszlą, a testy wychodzą negatywne? Lekarze wskazują "podejrzanych"
Najwyraźniej takiej możliwości nie wzięła też pod uwagę wspomniana Amerykanka.
- Wszyscy w USA chorują na jakiegoś wirusa, ale nie wiedzą, jak to się nazywa? - powątpiewa na filmie i zapewnia:
- Kiedy mówię "wszyscy", mam na myśli także siebie. W zeszłym tygodniu miałam tak zwanego wirusa. Byłam zdezorientowana, czułam, że będę wymiotować, miałam wrażenie, że zaraz zemdleję.
Niby nic takiego? Nesha zapewnia, że jak na nią, to objawy poważne. Definitywnie wyklucza, że mógłby to być jakiś powszechnie znany wirus. Kobieta twierdzi, ze nawet w najcięższej pandemii wirusy się jej nie imały, wie, jak się człowiek czuje przy tzw. normalnych infekcjach itd.
Jest pewna swego, ale zarazem trzeba przyznać, że jak na ofiarę "mystery" wirusa wygląda całkiem zdrowo i nawet rześko.
Lekarka radzi: poczekajmy na CDC
Czy teoretycznie jest możliwe, że w otoczeniu Neshy pojawił się jakiś nowy wariant koronawirusa (czy inny zmutowany wirus) i powoduje zwiększone zachorowania, gorszy przebieg infekcji, nietypowe objawy? Oczywiście, że tak.
Wirusy mutują, regularnie mierzymy się z nowymi wariantami itp. Jest jednak mało prawdopodobne, by nowe prawdziwe zagrożenie dla okolicy, a może i całego świata, szybciej zauważyła tiktokerka niż wirusolodzy, epidemiolodzy, system opieki zdrowotnej.
Według lekarzy "tajemniczy wirus" - nawet jeśli istnieje - nie daje szczególnych powodów do niepokoju. Tendencja w mutacjach od dawna jest taka, że nowe warianty co najwyżej okazują się bardziej zakaźne, ale nie stanowią większego zagrożenia dla populacji od pierwszego agresora.
- Osoby cierpiące na tę infekcję nie opisywały swoich objawów jako zagrażających życiu ani wymagających hospitalizacji – podkreśla dr Semiya Aziz, lekarka pierwszego kontaktu, która w ostatnim czasie miała częsty kontakt z osobami, które zgłaszały się z objawami infekcji podobnej do opisywanej na TikToku.
Certyfikowana lekarka rodzinna, dr Sarah Bonza, radzi poczekać na oficjalne komunikaty CDC lub lokalnych władz ds. zdrowia, nim uwierzy się w nowego wirusa z internetu.
CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention, to agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych wchodząca w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej. Do zadań CDC należy między innymi zapobieganie chorobom (zwłaszcza zakaźnym) oraz ich monitoring i zwalczanie.
- Władze publiczne stosują skrupulatny system zarządzania szybko rozprzestrzeniającymi się chorobami zakaźnymi i jeśli nie ma aktualnego oficjalnego komunikatu, nie ma się czym martwić.
A co robić, by uniknąć zakażenia, a jeśli już nas dopadnie, szybko się go pozbyć? Amerykańskie rady nie różnią się od tych, które słyszymy od naszych lekarzy. Higiena, dystans, zdrowy styl życia - to nas uchroni zarówno przed starymi, jak i nowymi wirusami.
A na infekcję? Najlepiej pomaga odpoczynek i w większości przypadków leki dostępne bez recepty.
I byle do wiosny!
Czytaj także:
- Leczysz covid w domu? Te leki bez recepty powinny pomóc. Lista lekarza
- Tak skutecznie niszczysz swoją odporność. Antyporadnik znanego lekarza