Dorosłych Polaków coraz częściej dopadają choroby wieku dziecięcego. Znamy przyczyny
Wygasanie odporności poszczepiennej i nieszczepione dzieci - te dwa zjawiska w tandemie tworzą wybuchową mieszankę. Dorośli nie dość, że chorują na schorzenia z założenia dziecięce, to jeszcze przechodzą je dość ciężko, zapełniając łóżka w szpitalach zakaźnych. Tymczasem nie ma nas kto leczyć, bo brakuje specjalistów.
Krztusiec, RSV, zakażenia pneumokokami i meningokokami, ospa wietrzna, odra - jest w czym wybierać. Wszystko wskazuje na to, że jak za dawnych, źle wspominanych lat, w coraz większym stopniu znowu będziemy mierzyć się z chorobami zakaźnymi, także tymi, które wydawały się zapomniane.
Prof. Krzysztof Tomasiewicz, prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, ostrzega, że w kraju jest zaledwie 400 specjalistów w tej dziedzinie, a problem gwałtownie narasta, także z powodu wzrostu zagrożenia ze strony chorób tropikalnych.
Raport NIK o szczepieniach - nic dziwnego, że chorujemy
Wiele szczepień nie jest raz na całe życie, ale z upływem lat nasza odporność słabnie. Zalecane są dawki przypominające, jednak niewielu dorosłych się na to decyduje. To szczepienia zalecane, za które w znakomitej większości trzeba zapłacić.
Tymczasem Polacy coraz częściej unikają jakichkolwiek szczepień, bezpłatnych, gdy w grę wchodzi zdrowie dzieci, również.
Prof. Krzysztof Tomasiewicz, powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli, alarmuje, że zaniedbania już na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej są wielce niepokojące:
Oczywiście, jak w każdym raporcie, pod lupę bierze się tylko jakiś wycinek systemu, ale w jednej z poradni rodzinnych stwierdzono wyszczepialność na poziomie zaledwie 17 proc.
Krztusiec i RSV - potrzeba nowego zdefiniowania zagrożeń
Choroby dziecięce? Jak zwraca uwagę ekspert, wśród pacjentów hospitalizowanych z powodu krztuśca dominują osoby w wieku od 40 do 50 lat, u których przebieg choroby jest dość ciężki.
Coraz częściej dorośli są narażeni na choroby zakaźne wieku dziecięcego. Sami tracą odporność, o którą kiedyś zadbali ich rodzice, a wirusy i bakterie coraz swobodniej się szerzą wśród nieszczepionej populacji dzieci.
O dawkach przypominających szczególnie powinny pamiętać osoby z grupy ryzyka, ale w niej profesor umieszcza nie tylko osoby w wieku podeszłym czy z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Jeśli nie chroni cię aktualne szczepienia, masz kontakt z wieloma osobami, to jesteś w grupie ryzyka. Dotyczy to szczególnie osób zatrudnionych w handlu, edukacji, opiece zdrowotnej.
Potrzebne jest nowe zdefiniowanie zagrożeń epidemicznych. Jako przykład prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych wskazał wirus RSV, który - jak wynika z badań – grozi ciężkim przebiegiem, a nawet śmiercią, również u pacjentów z chorobami układu krążenia, a nie tylko u dzieci, seniorów czy chorych onkologicznie.
Nie trzeba chyba dodawać, że zagrożenie jest realne nie tylko u osób, które leczą się kardiologicznie. Wręcz przeciwnie: jeśli choroba przebiega bezobjawowo lub objawy są lekceważone i nie jest podejmowana właściwa terapia, zakażenie groźnym patogenem może być fatalne w skutkach.
Pamiętasz o szczepieniu przeciw COVID-19?
Coraz mniej szczepionych, kto nas będzie leczył?
Żeby choroby zakaźne mogły swobodnie się szerzyć, wystarczy, że wyszczepienie w populacji spada poniżej 90-95 proc. Taką sytuację mamy już w przypadku odry, wiele wskazuje także, ze krztuśca, który ostatnio daje się solidnie we znaki nie tylko w Polsce.
Liczba zachorowań wzrosła w tym roku lawinowo, nawet o kilkanaście, kilkadziesiąt razy. Wpływ na to miały też osoby przyjeżdżające do Polski z innych krajów, gdzie jest słaba wyszczepialność
- tłumaczył ekspert.
Prof. Tomasiewicz podkreśla, że zależy mu na utrzymaniu na wysokim poziomie leczenia chorób zakaźnych w Polsce, ale to naprawdę duże wyzwanie, gdy mamy w kraju zaledwie ok. 400 czynnych zawodowo specjalistów w tej dziedzinie.
- Nie ma zbyt wielu chętnych do tej specjalizacji, większość młodych osób wybiera z różnych powodów inne dziedziny medycyny. Jesteśmy trochę tym zaskoczeni, zwłaszcza po pandemii, która pokazała, że w leczeniu chorób zakaźnych można realizować swoje ambicje zawodowe oraz chęć niesienia pomocy, ratowania zdrowia i życia na dużą skalę - podsumowuje prof. Krzysztof Tomasiewicz.