Czy zagraża nam nowy wirus z Chin? Naukowcy zabrali głos
Gdy chiński tabloid "Global Times" podał informację, że w Chinach zmarł robotnik zarażony hantawirusem, wiadomość ta zelektryzowała wiele osób i rozeszła się po mediach społecznościowych lotem błyskawicy. Czy w obliczu pandemii koronawirusa przyjdzie nam się zmierzyć z kolejnym wrogiem? Naukowcy wyjaśniają.
Spis treści
Informacja pochodzi z wydawanego w języku angielskim chińskiego tabloidu "Global Times", który opisał przypadek robotnika z prowincji Junnan, który jechał do pracy w prowincji Szantung. Badania przeprowadzone po jego śmierci wykluczyły obecność w jego ciele koronawirusa, potwierdziły za to, że przyczyną śmierci mężczyzny było zakażenie hantawirusem.
Wiadomość zaniepokoiła ludzi na całym świecie, rozeszła się po mediach społecznościowych opatrzona hasztagiem #hantavirus.
Na szczęście do informacji szybko odnieśli się naukowcy, którzy uspokajają, że hantawirus nie jest wcale nowym wirusem i nie ma takiego potencjału rozprzestrzeniania się jak koronawirus SARS CoV-2. Jest to kolejny przykład fake newsu, który ma jedynie za zadanie nastraszyć ludzi i tak już przejętych obecną pandemią.
Hantawirusy - pochodzenie
Rodzina hantawirusów obejmuje ponad 20 gatunków i jest znana co najmniej od czasów wojny koreańskiej w latach 50., kiedy to u kilku tysięcy amerykańskich i koreańskich żołnierzy obserwowano gorączkę, wybroczyny na skórze, przekrwienie spojówek oraz ostrą niewydolność nerek. U części chorych rozwijał się wstrząs, a śmiertelność sięgała 10%
Po raz pierwszy wirus został wyizolowany w 1978 roku z organizmu myszy polnej złapanej w okolicach rzeki Hantaan we wschodniej Korei.
Hantawirusy - charakterystyka i występowanie
Hantawirusy są przenoszone przez gryzonie, takie jak myszy, nornice, szczury, myszojelenie, które wydalają je wraz z moczem, kałem i śliną. Człowiek może się zarazić drogą pokarmową - po spożyciu ich wydalin, lub - znacznie częściej - wziewną, wdychając kurz zawierający wirusa. Wystarczy, że sprząta stare, zaniedbane strychy, domki letniskowe czy piwnice, w których zadomowiły się gryzonie i pełno tam ich odchodów.
Hantawirusy występują w Azji, obu Amerykach i Europie, a ich nazwy pochodzą zwykle od miejscowości występowania zachorowań, na przykład hantawirus Seul, Puumala, Dobrava-Belgrad, Asama, Gou, Saaremaa, Serang, Thailand, Thottapalayam czy Nova.
W zależności od regionu geograficznego mogą wywoływać różne choroby dające odmienne objawy, m.in.:
- hantawirusowy zespół płucny,
- hantawirusowy zespół sercowo-płucny,
- gorączka krwotoczna z zespołem nerkowym.
W Chinach notuje się kilkadziesiąt tysięcy zakażeń rocznie, z kolei w Polsce takie zakażenia zdarzają się sporadycznie.
Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w latach 2007-17 na gorączkę krwotoczną wywołaną przez hantawirus zachorowało w Polsce 128 osób. W 2018 roku zanotowano 11 zachorowań, a w 2019 roku - 9. Na szczęście w naszym kraju dominuje odmiana skandynawska wirusa, czyli typ Puumala (PUUV), który wywołuje łagodne objawy choroby. Typ ten jest przenoszony przez mysz leśną i nornicę rudą.
W przeciwieństwie do koronawirusa SARS CoV-2 hantawirus nie przenosi się łatwo pomiędzy ludźmi, a chory nie jest niebezpieczny dla innych ludzi. Wyjątkiem jest wirus Andy z Ameryki Południowej, który powoduje hantawirusowy zespół płucny.
Poza tym na hantawirusa od 20 lat istnieje szczepionka, która od 2008 roku jest stosowana w Chinach w regionach, gdzie istnieje podwyższone ryzyko zakażenia.
Czytaj też:
- Jak koronawirus wydostał się z Chin
- Hongkong: "cisi nosiciele" koronawirusa utrudnią walkę z pandemią