12 cennych rad od lekarza rodzinnego na czas pandemii
Zapytaliśmy dr. Michała Sutkowskiego, Rzecznika Prasowego Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce i lekarza rodzinnego, o najbardziej nurtujące Polaków kwestie. Zobacz, jakie ma wskazówki dla nas wszystkich na nadchodzący czas.
Zwykle jest tak, że jak się źle poczujemy – mamy stan podgorączkowy czy nawet gorączkę, kaszel, katar, ból głowy – to idziemy do apteki i kupujemy sobie „coś na przeziębienie” albo idziemy do lekarza. A co teraz - w okresie zagrożenia koronawirusem - ma zrobić pacjent, który odczuwa podobne dolegliwości? Jak powinien prawidłowo zareagować?
Dr Michał Sutkowski: Nasza wiedza o naszym zdrowiu, obserwowanie organizmu i jego reakcji są obecnie ważniejsze niż zazwyczaj. Ważniejsze w kontekście zarówno naszego zdrowia indywidualnego, jak i zdrowia publicznego.
Jeśli zatem byliśmy niedawno za granicą (zwłaszcza w regionach, gdzie wystąpiły przypadki zakażenia koronawirusem) albo wiemy lub podejrzewamy, że mieliśmy kontakt z osobą przebywająca za granicą, albo też mieliśmy jakiś kontakt z osobą już zarażoną oraz jednocześnie mamy takie objawy, jak: bóle kości i stawów, duszności, kaszel, gorączkę 38-39 st. C, to NIE WYCHODZIMY Z DOMU, TYLKO DZWONIMY. Możemy zadzwonić na bezpłatną infolinię NFZ (800 190 590) albo do swojej przychodni zdrowia, do swojego lekarza rodzinnego.
W każdym z tych miejsc zostaniemy poinstruowani, co mamy dalej robić. Podobnie postępujemy, gdy nie byliśmy za granicą, nie mieliśmy kontaktu z osobą zarażoną, a odczuwamy typowe dolegliwości infekcyjne.
Ten ruch - nie wychodzimy, tylko dzwonimy i prosimy o informację, co dalej robić – jest bardzo ważny. Bardzo istotne jest stosowanie się potem do instrukcji. Jeśli pracownik ochrony zdrowia uzna, że musimy być hospitalizowani, to przyśle po nas specjalistyczny transport medyczny, który odwiezie nas do szpitala. Jeśli wyda decyzję o kwarantannie domowej, to musimy się bezwzględnie stosować do jej zasad. A jeśli uzna, że mamy chorobę przeziębieniową i poprosi, abyśmy zostali w domu, to również musimy zastosować się do tego nakazu.
Co powinien zrobić lekarz, gdy w jego gabinecie pojawi się pacjent z objawami COVID-19? Czy istnieją jakieś procedury postępowania?
M.S.: Tak, jest taka procedura opracowana przez Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w porozumieniu z innymi towarzystwami lekarskimi. Przypominam, że tzw. pacjent zero, czyli pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem, to była sytuacja, gdy pacjent pojawił się u lekarza rodzinnego. Procedura określa m.in. sposób zachowania personelu placówki medycznej, kryteria postępowania z pacjentem w zależności od rodzaju występujących u niego objawów, zasady dezynfekcji placówki, zasady transportu pacjenta do szpitala itp.
Dokładne wytyczne Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce dla lekarzy rodzinnych znajdziesz tutaj >>>
Czy w chwili, gdy koronawirus jest już w Polsce, ma sens pytanie pacjentów, czy wrócili ostatnio z Włoch lub z Chin? Bo przecież mogli zetknąć się przypadkowo z osobą zakażoną chociażby w galerii handlowej.
M.S.: Gdy rozmawiamy, jest czwartek, 12 marca, godz. 9:30, mamy w Polsce 44 przypadki zarażenia koronawirusem, ale one wszystkie pochodzą z kontaktu za granicą. Nie mamy tzw. zachorowań populacyjnych. Pytanie jest więc uzasadnione, a my zachowujmy się odpowiedzialnie, aby ten stan utrzymać jak najdłużej.
Czy pacjent jest w stanie dodzwonić się do lekarza POZ i rzeczywiście dostać teleporadę czy e-receptę? Doszły nas słychy, że dodzwonienie się tam graniczy z cudem.
M.S.: To zależy od organizacji pracy danej placówki. Wiemy, że przychodnie uruchamiają dodatkowe linie telefoniczne lub wyznaczają dodatkowych pracowników do obsługi pacjentów. Pamiętajmy jednak, że zwykle chorzy dzwonią do przychodni w godzinach porannych: 8:00-9:00, więc postarajmy się dzwonić trochę później. Ja mam dobre doświadczenia z działania przychodni i systemu telefonicznego. Wczoraj [red.: 11.03.2020 roku] spędziłem cały dzień, przyjmując pacjentów w swojej przychodni i byli w niej tylko ci, którzy naprawdę musieli przyjść. Prawda jest taka, że pacjenci zachowują się czasem źle, nadreaktywnie, nieadekwatnie do sytuacji, czy wręcz głupio. A ten czas, który mamy przed sobą, to wielki test naszego odpowiedzialnego zachowania. Pamiętajmy, że czas kwarantanny to nie jest czas zabawy, ale po prostu zmniejszenia naszej codziennej aktywności.
Planowane wizyty u lekarzy specjalistów, m.in. kardiologów, onkologów, do których bardzo trudno się dostać - czy w okresie kwarantanny lepiej z nich zrezygnować, przełożyć je na inny termin?
M.S.: Nie ma na to pytanie jednej dobrej odpowiedzi. To zależy od indywidualnej kondycji zdrowotnej pacjenta. Moim zdaniem jeśli to jest wizyta pierwsza, to nie należy z niej rezygnować, jeśli kolejna – to tak. Ale przychodnie z lekarzami specjalistami również mają obowiązek kierowania ruchem pacjentów w przychodni, choćby pilnowania wyznaczonych pór wizyt, tak aby nie było zbyt dużego nagromadzenia pacjentów w jednym miejscu.
Dla których grup pacjentów chorych przewlekle koronawirus stanowi szczególne zagrożenie?
M.S.: Koronawirusa nikt nie powinien bagatelizować bez względu na to, w jakim jest wieku, ale stanowi on szczególne zagrożenie dla osób:
- starszych – powyżej 75. roku życia,
- z cukrzycą typu 2,
- z POChP (przewlekłą, obturacyjną chorobą płuc),
- z astmą oskrzelową,
- z niewydolnością krążeniowo-oddechową,
- z nowotworami,
- z niewydolnością nerek,
- przyjmujących leki immunosupresyjne i glikokortykosteroidy,
- bezpośrednio po zabiegach operacyjnych.
Ogólnie: wszystkie osoby z chorobami przewlekłymi, zwłaszcza wymienionymi powyżej, powinny na siebie uważać.
Mówi się, że koronawirus oszczędza dzieci. Czy wszystkie? A jak sytuacja wygląda w przypadku dzieci z chorobami nowotworowymi, z astmą czy cukrzycą?
M.S.: Dzieci z takimi schorzeniami znajdują się w grupie ryzyka. A jeśli chodzi o dzieci, które nie chorują przewlekle, to rzeczywiście zarażają się one rzadko, a jeśli już, to chorują łagodnie lub bezobjawowo. To jest fenomen, na który nie znajdujemy odpowiedzi w wirusologii. Z doświadczeń epidemii grypy wynika, że stanowi ona ciężkie zagrożenie dla dzieci w wieku do 5 lat. A w przypadku koronawirusa już nie i nie wiemy, dlaczego tak się dzieje.
Maseczki: czy każdy powinien je nosić? Jeśli tak, to jakie?
M.S.: Używanie maseczek chirurgicznych ma sens wtedy, gdy sami kaszlemy i chcemy zabezpieczyć przed wirusami inne osoby albo gdy przebywamy z osobą kaszlącą (np. gdy opiekujemy się chorym w domu) lub wieloma osobami kaszlącymi i sami chcemy się ochronić. Noszenie maseczki na ulicy, w tzw. kontakcie sporadycznym z innymi osobami, nie jest potrzebne. Pamiętajmy jednak, że najlepiej przed wirusami chronią maski z filtrem HEPA i kombinezony ochronne – sprzęt, którego używają służby epidemiologiczno-sanitarne.
Chciałabym też uczulić pacjentów, że mnożą się obecnie oferty sprzedaży masek przeciwpyłowych, budowlanych, które są reklamowane przez nieuczciwych sprzedawców, producentów jako „antywirusowe”, ale absolutnie nimi nie są, a do tego osiągają jakieś potwornie wysokie ceny – nie dajmy się na to nabrać. I jeszcze jedna kwestia – jeśli już nosimy maseczkę, to róbmy to prawidłowo. Widziałem już takie absurdalne sytuacje, gdy ktoś nosił maseczkę na okularach (a więc odstawała ona od twarzy), a do tego… palił papierosa. Palenie papierów i noszenie maseczki zupełnie się ze sobą kłóci.
Czy konieczna jest dezynfekcja rąk (w obliczu brakujących płynów do dezynfekcji)? Czy wystarczy porządnie je umyć?
M.S.: Po pierwsze, wyjaśnijmy dwa pojęcia. Dezynfekcja dotyczy powierzchni materii nieożywionych, czyli przedmiotów. Te mniejsze wystarczy dezynfekować wodą z mydłem albo nawilżonymi chusteczkami jednorazowymi. Większe powierzchnie: meble, podłogi – do tego używamy zwykłych środków, które stosujemy na co dzień.
Natomiast w przypadku skóry rąk czy całego ciała mówimy o antyseptyce. Do prawidłowej antyseptyki skóry rąk wystarczy zwykłe mydło, pod warunkiem że ręce myjemy prawidłowo, czyli min. 30 sekund, czyszcząc dokładnie przestrzenie między palcami, kciuki, końcówki palców oraz nadgarstki. Ważne jest też, aby po umyciu dłonie dokładnie spłukać pod strumieniem ciepłej wody.
Chciałbym też Państwa szczególnie uczulić, aby nie dotykać brudnymi rękoma oczu, ust i nosa. Dlatego, że tam jest zlokalizowana otwarta śluzówka. Przez otwartą śluzówkę wirusy przenikają częściej niż przez skórę rąk. To ona stanowi główne pole przenikania wirusów. Dlatego też, jeśli myjemy twarz, to tylko czystymi rękoma. Czyli: najpierw myjemy ręce, a potem twarz.
Żeli antybakteryjnych możemy używać, ale umiejętnie. Te z wysoką zawartością alkoholu (powyżej 60 proc.) mogą powodować zmacerowanie skóry i wtedy wirusy mogą szybciej przez nią przenikać.
I jeszcze dwie uwagi. Pierwsza: ludzie często myślą, że jak przebywają dłużej w domu, np. tak jak teraz, podczas kwarantanny, to już nie muszą myć całego ciała. Absolutnie nieprawda! Powinniśmy dbać o codzienną higienę całego ciała. Druga uwaga: perfumy na bazie alkoholu – miejsca na skórze spryskane takimi perfumami są mniej narażone na zagnieżdżenie się koronawirusa.
Domowe preparaty antybakteryjne - czy są skuteczne?
M.S.: Te na bazie rozcieńczonego alkoholu albo octu (jest równie skuteczny) – jak najbardziej. W zupełnie wyjątkowych przypadkach, gdy nie mamy mydła, preparatu antybakteryjnego, to do umycia rąk możemy użyć odrobiny płynu do naczyń albo proszku do prania. To nie jest zalecane, ale w naprawdę ekstremalnych sytuacjach można je zastosować.
Czy przyjście lata powstrzyma koronawirusa? Są różne opinie – niektórzy sądzą, że właśnie w kwietniu i maju będzie najwięcej zakażeń.
M.S.: Nie możemy na to pytanie odpowiedzieć w 100 proc. Podejrzewamy, że podwyższona temperatura będzie czynnikiem, który ograniczy liczbę przypadków zarażenia koronawirusem. Skłaniamy się ku tej opinii ze względu na to, że wtedy naturalnie wzrośnie odporność naszych organizmów, ale też ze względu na zachowanie wirusa. Nie możemy się oprzeć na badaniach, ale podejrzewamy, że tak będzie, jednak dopiero w okolicach czerwca.
Dr Michał Sutkowski jest prezesem Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, Rzecznikiem Prasowym Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce oraz Prodziekanem Wydziału Medycznego ds. Rozwoju Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
#RazemPrzeciwKoronawirusowi