36-krotny wzrost zachorowań. Groźna choroba panoszy się po Polsce
W tym roku odnotowano znaczący wzrost przypadków zachorowań na krztusiec. Przeszło 26 tys. Polaków usłyszało tę diagnozę od początku stycznia. Według statystyk jest to 36-krotny wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego co dwa tygodnie aktualizuje meldunki epidemiologiczne. W nich możemy zobaczyć, że trend zachorowań na krztusiec stale idzie w górę.
Ponad 26 tys. przypadków krztuśca
Dla zobrazowania podajmy, że w całym 2023 roku zdiagnozowano zaledwie 927 przypadków krztuśca. Jednak według najnowszych danych w okresie od 1 stycznia do 15 listopada bieżącego roku stwierdzone zostały już 26 072 przypadki tej choroby.
Tendencja wzrostowa jest ogromna. W niektórych regionach Polski odnotowany został niemal 70-krotny wzrost (Lubelszczyzna). W całej Polsce jednak liczba zachorowań jest około 36-razy większa niż w poprzednim roku.
Co ciekawe, lekarze spodziewali się skoku zachorowalności na krztusiec jeszcze przed pojawieniem się pandemii COVID-19.
Fale epidemiczne tej choroby występuję co ok. 4-5 lat, ostatni duży wzrost wystąpił w 2016 r., kolejnym byłby zapewne 2020 r. - na początku tamtego roku już widzieliśmy wzrost zachorowań
- powiedziała PAP prof. Aneta Nitsch-Osuch, pediatra, konsultant wojewódzki ds. epidemiologii, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jednak wówczas do zatrzymania tendencji rosnącej przyczynił się lockdown.
Brak dawek przypominających. Eksperci tłumaczą
Krztusiec znany jest również pod takimi nazwami jak koklusz czy studniowy kaszel. Podkreślamy, że jest to choroba układu oddechowego. Jest ona zakaźna i rozprzestrzenia się drogą powietrzno-kropelkową.
Eksperci podkreślają, że obecny wzrost zachorowań nie jest jedynie wynikiem powrotu społeczeństwa do zwykłej aktywności i kontaktów. Krztusiec jest chorobą powracającą również dlatego, że szczepionki przeciwko krztuścowi nie dają odporności na całe życie.
Nie każdy wie, że zaleca się przyjmowanie dawki przypominającej co 10 lat. Jak podkreśla profesor Nitsch-Osuch:
Niestety te szczepienia są zaniedbane, problem potęgują również rodzice, którzy nie szczepią dzieci, mimo że w przypadku krztuśca to obowiązkowe.
Brak oporności na krztusiec może być niebezpieczny. Zachorowanie przez noworodka albo niemowlę może wiązać się z bardzo wysokim ryzykiem powikłań, a nawet śmierci. Chodzi przede wszystkim o to, że wśród małych dzieci objawy choroby mogą być niespecyficzne, dochodzić może m.in. do spowolnienia akcji serca.
Niestety przez to późno może dochodzić do rozpoznania. A kiedy choroba jest już zaawansowana, skuteczne leczenie jest znacznie trudniejsze.
By ograniczyć falę zachorowań, niezbędne będzie ograniczenie skali uchyleń od szczepień, przyjmowanie dawek przypominających przez dorosłych oraz szczepienie kobiet w ciąży, dla których od 15 października br. szczepienie jest darmowe.