Pęknięcie błon płodowych. Czy są szanse na donoszenie ciąży? [Porada eksperta]
Drugi tydzień leżę bezczynnie w szpitalu, a w moim brzuchu każdego dnia dziecko walczy o życie. Jedynym danym mi antidotum jest czas i czekanie na to, co przyniesie. Na kontrolnym USG w 20. tygodniu okazało się, że nie mam wód płodowych. Badanie genetyczne w 13. tygodniu i powtórne w 20. wykluczyło jakiekolwiek wady, wszystko na swoim miejscu, wymazy z pochwy nie wykazały infekcji. Diagnoza: pęknięcie pęcherza płodowego. Liczyłam na uzupełnienie wód, jednak w moim przypadku nie jest to możliwe, ponieważ wykryto krwiaka i dolanie wód może spowodować krwotok. W szpitalu odstawiono tabletki na podtrzymanie, jak i magnez, i każą czekać. Obecnie jestem w 22. tc. Dziecko jest miażdżone przez macicę, nie ma możliwości ruchu. Czy ktoś spotkał się z taką sytuacją? Słyszał o jakimś rozwiązaniu? To bezczynne czekanie i patrzenie na cierpienie dziecka mnie zabija.
Widać, że nie radzi sobie Pani z problemem. W takiej sytuacji radzę poprosić o kontakt z psychologiem. Płyn owodniowy produkowany jest stale, a dziecko pomimo jego braku rośnie i rozwija się. Być może jest mu mniej wygodnie i mniej się rusza, ale pewnie się przyzwyczaił. Jeśli doszło do pęknięcia błon płodowych, to nawet, gdyby były możliwości podania płynu owodniowego, to najprawdopodobniej zaraz by wyciekł przez to pęknięcie. Nie ma również możliwości "zaklejenia" powstałego pęknięcia. Jeśli dziecko rośnie, to również nie ma wskazań do przerwania ciąży. Postępowanie ogranicza się do monitorowania rozwoju ciąży i stanu zapalnego. Nikt też nie przewidzi, jak i kiedy zakończy się Pani ciąża. Być może już niedługo, ale nie można wykluczyć, że dopiero po 30 tygodniu.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta