Ignorancja a może niewiedza? Dlaczego kobiety umierają na raka?
Dane statystyczne pokazują, że nawet co czwarta osoba zachoruje na raka. Mimo rozwoju medycyny z roku na rok coraz więcej Polek umiera na nowotwory. Najwięcej kobiet choruje na nowotwór piersi. Dlaczego mimo ciągłego postępu medycyny ta sytuacja się pogarsza? Czy jest coś, co my kobiety możemy zrobić, by nie zachorować na raka i nie umierać przedwcześnie? Zapytaliśmy o to ginekologa dr Tadeusza Oleszczuka.
Patrycja Pupiec: Zachorowalność na różne nowotwory jest coraz większa. Dlaczego mimo rozwoju medycyny można zauważyć tendencję wzrostową?
Tadeusz Oleszczuk: Wśród kobiet występuje najwięcej zachorowań na raka piersi, jelita grubego i płuc. Mężczyźni oprócz dwóch ostatnich chorują najczęściej na raka prostaty. Proszę zauważyć, że zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn rak jelita grubego jest nowotworem, który występuje najczęściej. Dlaczego? Przez zanieczyszczone jedzenie, które zmniejsza skuteczność układu odpornościowego na przestrzeni lat, a gromadzące się dodatki chemiczne przekraczają bezpieczne granice. Stosowane są ogromne ilości metali ciężkich, pestycydów, środków konserwujących, a my to jemy i się trujemy.
Czy wie pani, że plastik jest stwierdzany nawet w krwi pępowinowej noworodków? Jesteśmy zewsząd otoczeni różnego rodzaju chemią, stosowaną do ochrony upraw, w hodowli czy produkcji mięsa. Dlatego najlepiej wybierać warzywa, najlepiej ekologicznie uprawiane. Poza dietą w mniejszej częstości odpowiadają za stan zdrowia geny i przewlekły stres.
Czyli to ewidentny związek pomiędzy dietą a zachorowalnością na nowotwór?
Jemy produkty, które są coraz gorszej jakości. Prof. Jan Lubiński ze Szczecina przeanalizował poziomy cynku, selenu, arsenu i kadmu. Okazało się, że jeśli ich wartości są prawidłowe, to ryzyko wystąpienia raka jest zerowe. Poziomy tych pierwiastków można sprawdzić, wykonując badania krwi. Niestety, niewiele osób ma prawidłowe. Po wykryciu raka u swoich pacjentek zalecam im takie badania. Obserwuję drastyczne przekroczenie norm.
Na co wskazują wyniki?
Analizy potwierdzają kilkudziesięciorazowe przekroczenie norm, co świadczy o zatruciu organizmu oraz nieprawidłowym poziome pierwiastków decydujących o odporności. Wtedy po kolei szukamy, jakie produkty mogą wpływać na taki stan rzeczy.
A stres?
Zabiera nam odporność, ponieważ kosztem sił układu immunologicznego walczymy ze stresem, a nie z komórkami nowotworowymi. Często nawet długotrwały stres powoduje, że pojawi się opryszczka wargowa czy grypa. Osoba wypoczęta i prawidłowo zregenerowana rzadziej choruje.
Rak piersi występuje u Polek najczęściej, prawda?
Tak, mniej więcej 18 tysięcy kobiet w Polsce choruje na raka piersi rocznie. Obecnie przez pandemię będzie można zaobserwować jeszcze większy wzrost.
Dlaczego?
Przede wszystkim chodzi o wykrywalność – teraz kobiety będą trafiać do specjalistów w zaawansowanym etapie choroby. Spadła zgłaszalność na badania profilaktyczne po ograniczeniach związanych z pandemią.
No właśnie, w jakim momencie choroby najczęściej przychodzą pacjentki?
Proszę pamiętać, że nowotwór nie pojawia się z dnia na dzień. Choroba nowotworowa średnio rozwija się od 8 do 15 lat. Przekładając to chociażby na raka szyjki macicy – z wirusem HPV trzeba żyć około 3 lat, aby się rozwinął i wywołał raka. Brakiem badań profilaktycznych zabieramy sobie ten bezcenny czas na wczesne wykrycie nowotworu w jej przedinwazyjnej fazie.
Każdy nowotwór ma swoją biologię i specyfikę. Niestety, z rakiem szyjki macicy pacjentki w Polsce najczęściej przychodzą w stanach zaawansowanych, bo wiele lat nie wykonywały cytologii. Jeśli regularnie robimy badanie cytologiczne, jesteśmy w stanie wykryć nowotwór szyjki macicy wystarczająco wcześnie i w 100 proc. go wyleczyć, ale kiedy kobieta przychodzi w II lub III stadium już efekty leczenia nie są takie optymalne.
Dlatego ginekolodzy tak dużo o tym badaniu mówią – badanie profilaktyczne jest proste, tanie, a przede wszystkim skuteczne w wykryciu raka.
Skoro każdy nowotwór daje różne objawy, to czy można doszukiwać się jakichś punktów stycznych, ogólnych symptomów?
W raku trzonu macicy częściej pojawiają się u kobiety obfite krwawienia. Rak jajników nie daje stricte objawów ginekologicznych, a raczej symptomy ze strony układu pokarmowego. Kobieta szuka porady u gastrologa, a problem leży gdzieś zupełnie indziej. Potem na USG i okazuje się, że ma guza jajnika wielkości piłki do tenisa. Rak jajnika jest wysoce śmiertelnym nowotworem i niestety w przypadku późnej diagnozy może okazać się, że niewiele da się zrobić. Pozostaje jeszcze rak piersi.
Często obserwuję młode, około trzydziestoletnie dziewczyny, które robią samobadanie i w piersi jest guz. Kobieta zwleka z pójściem do specjalisty czasem kilka miesięcy, a te kilka miesięcy to bardzo długo. Kiedy już trafia do gabinetu, okazuje się, że nowotwór daje już przerzuty na węzły chłonne. Ja wtedy pytam, dlaczego ona pani przyszła dopiero teraz, a ona odpowiada, że myślała, że to jej przejdzie.
Jeśli cokolwiek niepokojącego pojawi się w wynikach, to należy to skonsultować z lekarzem. W 80 proc. to będą łagodne zmiany, ale pozostaje te 20 proc. Im szybciej rak zostanie rozpoznany, tym większa szansa na wyleczenie.
Co powinno zaniepokoić kobietę i sugerować wizytę u specjalisty?
Powinny ją przede wszystkim zaniepokoić złe wyniki morfologii krwi, anemia, częste i nawracające infekcje, nieleczone choroby tarczycy w rodzinie, zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego, czyli za częste wypróżnienia lub zaparcia. To wszystko świadczy o odporności i o układzie immunologicznym.
Panie Doktorze, to co jeść?
Najważniejsze to nie szkodzić, czyli pytanie o to, czego nie jeść. Mylnie uważa się, że białe mięso jest najzdrowsze, a prawda jest taka, że obecnie zawiera najwięcej szkodliwych substancji pochodzących z produkcji pasz, a potem dodatków w czasie hodowli. Podobnie z owocami. Oczywiście trzeba je jeść, ale sezonowo. Jabłka w sierpniu, we wrześniu, a nie non stop przez cały rok („obfitość bez granic”). Dziś owoce są kilka razy słodsze niż kiedyś.
Im więcej cukru dostarczamy codziennie, tym stwarzamy lepsze warunki grzybom i drożdżom w jelitach, które zabijają dobre bakterie. Nieświadomie sami sobie szkodzimy, bo myślimy, że jedna kawa z mlekiem i cukrem to nic takiego. Jednorazowo oczywiście, ale jeśli robimy to codziennie, to zwiększamy ryzyko wystąpienia osłabienia skuteczności układu odpornościowego, a po latach zwiększać może to ryzyko pojawienia się nowotworu.
Jakie badania kobieta powinna koniecznie wykonywać regularnie?
Oczywiście część badań wynika z tego, jak wygląda cykl płciowy danej pacjentki. Jeśli uskarża się na bóle piersi albo ma miesiączki co 40 czy więcej dni, to koniecznie zlecę wykonanie badań poziomu hormonów. Mówimy tutaj o profilaktyce, więc zalecam raz w roku wykonanie cytologii oraz USG piersi najlepiej u radiologa. Szczególnie kiedy dziewczyna przyjmuje leczenie hormonalne.
Wyjątkiem może być cytologia, bo jeśli przez 3 lata wykonywania corocznych cytologii okazuje się, że jest wszystko dobrze, to można kolejne badanie wykonać raz na dwa, maksymalnie na 3 lata. Dane wskazują, że jeśli przynajmniej raz w życiu wykonać cytologię, to ryzyko raka szyjki macicy spada o 40 proc.
A dodatkowe badania?
Staram się na pacjentkę patrzeć holistycznie i w zależności od tego, co usłyszę podczas wywiadu, to zlecam pogłębione badania. Warto przyjrzeć się tarczycy w rodzinie. Jeśli mama, babcia, siostra, ciocia chorowały, to prawdopodobnie ona też będzie miała problem. Wtedy trzeba wykonać USG tarczycy i ocenić jej objętość, ponieważ zaburzenia pracy tego narządu mogą się przełożyć na jej możliwości rozrodcze. Warto sprawdzić poziom selenu i cynku w organizmie.
Jeśli selenu jest za dużo albo za mało może to zwiększać ryzyko raka nawet 20 razy. Istnieje też wiele symptomów, np. zimne dłonie i stopy, których kobieta nie wiąże z objawami związanymi z problemami hormonalnymi. A za to może odpowiadać tarczyca. Piersi z kolei to specjalistycznie narząd niczyi tak naprawdę.
Czasami kobieta jest kierowana do wielu specjalistów. Powinien być mammolog, który zajmowałby się tylko dolegliwościami, które obejmują biust. A tak to kobieta mająca torbiele w piersiach jest kierowana do lekarza rodzinnego, potem do endokrynologa, ginekologa, który odsyła ją do onkologa, a ten z kolei stwierdza, że to nie nowotwór, więc nie będzie jej leczyć. Przyczyną torbieli mogą być zaburzenia pracy tarczycy albo wysoki poziom prolaktyny. Albo wycieki z piersi poza laktacją.
To nie jest normalne, że jakakolwiek ciesz wypływa z piersi. Tu nie można powiedzieć „ten typ tak ma”. To zaburzenie, które należy zdiagnozować. I tak naprawdę ginekolog jest takim lekarzem, który powinien przyjrzeć się objawom i to wszystko dopasować i znaleźć przyczynę.
Dużo jest na tych barkach ginekologa…
To prawda. Proszę też zwrócić uwagę, że każdy lekarz ma inne doświadczenie w leczeniu określonym schematem, czy zainteresowania zawodowe. Specjalista pracujący w szpitalu, kiedy zobaczy mięśniaki, stwierdzi, że można je operować. Z kolei lekarz pracujący w poradni może sugerować, by zaczekać i zobaczyć jak się sytuacja rozwinie. Wiele zależy od objawów i dolegliwości i każde podejście jest indywidualizowane.
Miałem w swojej praktyce panią, która przez 15 lat żyła z mięśniakami, miała obfite miesiączki, przewlekłą anemię –i nawet jeśli z punktu medycznego nie zagrażało jej życiu nic poważnego, to przecież chodzi także o komfort życia kobiety.
Wiele krajów Europy ma inaczej zorganizowany system opieki zdrowotnej i tam wyniki leczenia nowotworów są dużo lepsze niż w Polsce. Czy w najbliższych latach jest szansa na poprawę tego stanu rzeczy?
Nie liczę na to mimo tego, że mamy bardzo dobrych lekarzy. W wielu krajach systemy ubezpieczeń są dopracowane. Większa jest dostępność do leczenia onkologicznego. Zgłaszalność na badania profilaktyczne jest zdecydowanie efektywniejsza i widać to w stopniach zaawansowania w chwili wykrycia nowotworu. Można to porównać do posiadania auta – skoro co roku musisz wykonać przegląd samochodu, to raz w roku się zbadaj.
Co my kobiety możemy zrobić, żeby mieć większe szanse i nie zachorować?
Edukować się. Żeby każda kobieta wiedziała, co dzieje się w jej organizmie. Aby już szkoła uczyła, jak jest zbudowany człowiek, jak działają poszczególne narządy. To jest wiedza oparta na nauce, a nie szukać informacji gdzieś na forach internetowych, tylko pytać ekspertów i czerpać z ich wiedzy i doświadczenia.
Na przykład w szkole?
To jest odpowiednie miejsce, by kształtować świadomość zdrowotną. Może gdyby dziewczyny miały takie zajęcia z profilaktyki, to chodziłyby częściej do lekarzy, bo wiedziałyby, że to nic złego i to normalne, że to nie jest powód do wstydu, a koleżanki też się regularnie badają i wtedy te 4000 kobiet, które chorują na raka szyjki macicy rocznie w Polsce, można byłoby zdiagnozować i wyleczyć.
Martwi mnie to, że przez kiepską edukację seksualną nie mówi się o tym, że istnieje coś takiego, jak wirus raka szyjki macicy, który można przenosić przez współżycie. Niewiele o tym nie wie i wtedy uważa, że jego to nie dotyczy. Braki w edukacji skutkują tym, że kobiety o tym nie wiedzą, że jest szczepionka, która chroni przed zachorowaniem.
W Europie rak szyjki macicy praktycznie już nie figuruje w statystykach zachorowań. Został wyeliminowany przez szczepienia i profilaktykę, a w Polsce zajmuje 6 miejsce na liście zachorowalności. A ten nowotwór można wykryć i te 2 500 kobiet, które co roku umiera w Polsce na raka szyjki macicy, mogłyby żyć dalej. Robimy, co możemy, ale przebić się edukacyjnie do świadomości kobiet jest niezwykle trudno.
Z każdą akcją profilaktyczną, która jest organizowana, udaje się wykryć nowotwory. Trzeba się badać profilaktycznie, kiedy nie ma żadnych dolegliwości.
Szczególnie ostatnio w wielu organizowanych akcjach profilaktycznych skierowanych do kobiet, widzi się mężczyzn. Czy partner może odegrać rolę w profilaktyce zdrowia kobiety?
Oczywiście. Czasami zdarza się, że to partner przyprowadza kobietę na badanie albo słyszę od swojej pacjentki – mąż mi kazał przyjść, zrobić USG czy badanie ginekologiczne. Ta wizyta to tylko kilkanaście minut. Tak jak jest coroczny przegląd samochodu, tak powinien być przegląd zdrowia. W ponad 90 proc. tych badań profilaktycznych wszystko jest dobrze.
Dzięki temu mamy pewność, iż ryzyko, że pojawi się coś, co nas zaskoczy, jest minimalne i zwiększa się świadomość zdrowotna, bo zaczyna się zwracać uwagę na rzeczy wskazane przez lekarza. Niestety, mężczyźni nie mają przypisanego specjalisty, który spojrzy na całość ich zdrowia, tak jak ginekolog powinien patrzeć na zdrowie kobiety. Panowie są trochę pozostawieni sami sobie, ale to już inna kwestia.
Przeczytaj inne artykuły z cyklu #StrefaKobiety:
- Pierwsza wizyta u ginekologa: czego możesz się spodziewać?
- 20 proc. par mierzy się z niepłodnością. W większości nie z winy kobiety
- Ostatnia miesiączka i menopauza. Jak się do niej przygotować?
- Zanim kobieta zacznie stosować antykoncepcję, musi być zdrowa
- Jak dbać o higienę intymną, by unikać infekcji?
- Alergie – skąd się biorą? Uczulenie na nasienie i prezerwatywy
- Para w gabinecie ginekologa? Sytuacje, w których warto przyjść z partnerem
- Dr Oleszczuk o zakazie aborcji: zawsze jestem po stronie kobiet i tak jest w tym przypadku
- Ból okolic intymnych. Czy to normalne, że odczuwam ból?
- Choroby przenoszone drogą płciową. Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo?
- Zespół policystycznych jajników (PCOS), czyli kiedy cierpi ciało i umysł
- Wizyta ginekologiczna podczas pandemii. Co się zmieniło?
- Piersi. Co w ich wyglądzie powinno nas zaniepokoić?
- Jesteś w ciąży i boisz się zaszczepić przeciw COVID-19? Ekspert wyjaśnia, dlaczego warto to zrobić
- Dlaczego tak długo diagnozuje się endometriozę?
- Rak endometrium, czyli nowotwór, w którym istotny jest styl życia
- Dlaczego mięśniaki macicy są najczęściej poddawane jedynie obserwacji?
- Ginekolog: Ludzie boją się nazywać podstawowe elementy układu rozrodczego, nie mówiąc o wiedzy, jak wygląda fizjologia cyklu
Porady eksperta