Dopochwowe perły księżniczki znów w grze. Internet zapłonął po zachętach influencerki
Która z nas nie chciałaby zostać prawdziwą księżniczką, z pięknie pachnącą, elegancko odkażoną waginą? Wydawało się, że niemal dwa lata temu Polki zrozumiały, że dziwaczne kulki dopochwowe oferowane w sieci mogą być szkodliwe i niebezpieczne dla zdrowia. Niestety, nastąpiło cudowne wskrzeszenie idei detoksykacji cipek.
Wszystko za sprawą moonshine_lilbrand, tworzącej ubrania w stylu romantycznym dla kobiet, która odgrzała nieświeży kotlet, zachęcając otwarcie do stosowania dopochwowych pereł księżniczki. Wprawdzie teraz już trudno szukać śladu tamtego wpisu - story jak to story - znika, ale przecież w sieci nic nie ginie.
Czujne obserwatorki zrobiły skriny i temat hula. Budujący jest fakt, że generalnie w kontekście negatywnym - wiele osób jest zniesmaczonych faktem rekomendowania produktu, który w opinii ginekologów może być nawet zabójczy.
O co chodzi z tymi perłami księżniczki?
O dopochwowych kulkach, najpewniej pochodzących z Chin, nazywanych perłami księżniczki, zrobiło się głośno w 2022 roku za sprawą Marty Wójcik, ginekolożki i położniczki. Lekarka informowała, że nie tylko nie ma podstaw, by wierzyć w ich leczniczą moc, ale są uzasadnione podejrzenia, że mogą być groźne dla zdrowia i życia.
Dlaczego w takim razie można je ciągle kupić i nie robi z tym porządku choćby policja? Generalnie, jak wynika z raportu NIK w Polsce nie ma praktycznie nadzoru nad sprzedażą takich produktów - legalnie i nielegalnie.
Zarejestrowane legalnie są kontrolowane sporadycznie (ok. 10 proc. wszystkich zgłoszonych produktów), a nielegalnie? System państwowy bardzo się stara, by zniechęcić obywatela do zgłoszenia potencjalnego przestępstwa:
- W sytuacji, gdy jesteśmy ofiarą przestępstwa, powinniśmy zgłosić się do najbliższej jednostki policji lub prokuratury. Należy pamiętać, że w przypadku, gdy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zostanie zgłoszone w jednostce, która jest właściwa dla miejsca popełnienia przestępstwa, pozwoli to uniknąć czasu, jaki jest potrzebny na przekazanie sprawy. Zawiadomienie o popełnieniu każdego przestępstwa, można złożyć pisemnie lub ustnie do protokołu. Do zawiadomienia należy dołączyć posiadane dane, które umożliwią zidentyfikowanie sprawcy: nick, numer IP, a także podać, na jakim portalu zamieszczone jest konto oraz jakie widnieją tam treści. Warto załączyć stosowne wydruki - tłumaczyła wówczas mediom w imieniu rzecznika policji asp. szt.Wioletta Szubska.
A jak nie jesteś ofiarą przestępstwa? Niczego sobie do pochwy nie włożyłaś, ale tylko chcesz spełnić obowiązek i ostrzec innych, jak Marta Wójcik? Policja tym się nie zajmie. Głośną sprawą pereł nie zajęła się wtedy ani ona, ani Główny Inspektorat Sanitarny.
Można więc dalej aplikować na własne ryzyko.
O co chodzi z nową dramą w sieci?
Na profilu małej firmy odzieżowej skompromitowane kulki dostały nowe życie. Młoda mama, która w miarę regularnie dzieli się blaskami i cieniami macierzyństwa, łączenia pracy zawodowej z opieką nad dziećmi, a przy okazji doradza, jak powinna się nosić "romantyczna kobieta", opowiedziała dość nieśmiało o swoich problemach intymnych (pisownia oryginalna):
-(...) Miałam w tym czasie (tak ok. 8 miesiąc po porodzie) problem z infekcjami w strefach intymnych. A że stosuję naturalne metody leczenia, postanowiłam wypróbować ziołowe tampony , tzw. "perły księżniczki - relacjonuje kobieta i zapewnia:
- Po pierwszym użyciu powyłaziły ze mnie różne rzeczy (zioła w tych tamponach mają na celu intensywnie oczyszczać krew, więc naturalnym skutkiem jest pozbycie z organizmu różnych zalegających w nim rzeczy lub też robaków).
Opinia specjalistki:
- Pochwa nie jest zatruta, z toksyn też jej nie musimy oczyszczać, a perłami księżniczki (zgodnie z aktualną wiedzą, a raczej jej brakiem, bo do tej pory nie powstały badania) możemy ją niestety uszkodzić - ostrzegała lek. Marta Wójcik.
Według lekarzy - nie tylko Marty Wójcik - pochwa nie ma się z czego oczyszczać i żadnych robaków w niej nie ma. Najwyraźniej młoda mama nie czytała, ale doznała dogłębnego oczyszczenia.
Perły księżniczki znowu w grze
Zasięg moonshine_lilbrand z pewnością nie pozwoliłby samodzielnie rozwinąć skrzydeł handlarzom perłami. Tematem jednak zainteresowali się już więksi sieciowy gracze i temat się niesie. "Perły księżniczki" szybują w trendach. i chociaż dominuje krytyka produktu, trudno powiedzieć, czy nie będzie sprzyjała efektowi odwrotnemu od zamierzonego.
Preparat dopochwowy, w globulkach, o wdzięcznej nazwie perły księżniczki, zdaniem producenta z Chin ma: zmniejszać mięśniaki, leczyć niepłodność i wszelkie infekcje pochwy.
To szalenie niebezpieczne, gdy zamiast się leczyć, będziemy umieszczać w pochwie coś, co ma mieć w składzie:
- korzeń rabarbaru,
- akację katechu,
- ekstrakt z nasion Draceny smoczej,
- Sophora flavescens, wysuszone dojrzałe owoce selernicy (Cnidium monnieri L.),
- palony ałun,
- modrzewnic chiński (Pseudolarix amabilis),
- olszewnik,
- kamforę borniejska,
- boraks,
- korkosz bawierski,
- inne rzadkie komponenty TMC.
Czyli? Jedno wielkie niewiadome coś, które w najlepszym przypadku z pewnością może nam wyjałowić naturalne środowisko waginy i zniszczyć dobrą florę bakteryjną.