Cytologia po polsku, czyli badanie, które nie ratuje życia, choć powinno [WYWIAD]

2015-01-26 11:59

Zaproszenia na bezpłatne badanie cytologiczne większość kobiet wyrzuca do kosza. Jednocześnie codziennie 10 Polek dowiaduje się, że ma raka szyjki macicy. Połowa z nich umiera. Te dane są przytaczane do znudzenia, ale nie wpływają na zmianę postaw wielu kobiet, które uważają, że im cytologia nie jest potrzebna.

Cytologia po polsku, czyli badanie, które nie ratuje życia, choć powinno
Autor: Thinkstockphotos.com Zaproszenia na bezpłatne badanie cytologiczne większość kobiet wyrzuca do kosza.

Na bezpłatne badania cytologiczne, które pozwalają wcześnie wykryć raka szyjki macicy, zgłasza się coraz mniej kobiet. W 2011 roku bezpłatna cytologia skusiła 24,4 proc. pań, które dostały zaproszenia, w 2012 roku już tylko 23,3 proc. W ubiegłym roku rozesłano ponad 3 mln imiennych zaproszeń, a na badanie zgłosiło się tylko 760 tys. kobiet. U 1700 przebadanych kobiet wykryto raka szyjki macicy, u 20 tys. łagodne zmiany. Skąd taka niechęć do wykonywania ważnych badań? Czy Polkom brak wiedzy, czy raczej zdrowego rozsądku? Z drugiej strony jednak nowotwór wykrywany jest w znacznym stopniu zaawansowania u kobiet, które regularnie wykonywały cytologię. Dlaczego tak się dzieje?

O cytologii po polsku rozmawiamy z dr. n. med. Jackiem Tulimowskim, ginekologiem, który część zawodowego życia poświęca na popularyzowanie wiedzy o profilaktyce i leczeniu schorzeń ginekologicznych.

  • Dlaczego w Polsce rak szyjki macicy jest wykrywany dopiero w III czy IV stadium choroby?

Dr n. med. Jacek Tulimowski: Nie ma tu prostej odpowiedzi. W Polsce badanie cytologiczne bezpłatnie raz na 3 lata mogą wykonać kobiety między 29. a 59. rokiem życia. Ale nie to jest największym problemem. Dla prawidłowego wyniku badania cytologicznego znaczenie ma jakość pobranego materiału. A zatem ważne jest, kto i czym pobiera wymaz oraz kto ocenia pozyskany materiał. Kolejny problem to ten, że wciąż istnieją laboratoria, które opisują wynik w skali Papanicolau, zamiast – jak to nakazuje Światowa Organizacja Zdrowia – w systemie Bethesda.

  • Dlaczego tak ważny jest sposób pobrania materiału?

J.T.: Jeśli w wyniku czytamy, że pobrany materiał nie zawierał komórek z szyjki macicy, badanie powinno być powtórzone. To niezwykle ważne, bo rośnie liczba nowotworów wywodzących się z tkanki gruczołowej, a nie tylko z tkanki nabłonkowej.

Dla prawidłowego wyniku badania cytologicznego znaczenie ma jakość pobranego materiału. A zatem ważne jest, kto i czym pobiera wymaz, a także kto ocenia pozyskany materiał.

Ok. 96 proc. nowotworów szyjki macicy to nadal nowotwory wywodzące się z tkanki nabłonkowej, ale rosnąca liczba nowotworów pochodzących z tkanki gruczołowej powinna skłaniać lekarzy do zwrócenia szczególnej uwagi na jakość pobieranego do badania materiału. Nabłonek może być prawidłowy, ale pacjentka może mieć stan zapalny i ta informacja powinna też znaleźć się w opisie badania. Konsekwencją tego jest leczenie, a po jego zakończeniu wykonanie kolejnej cytologii. Niestety, kobiety często nie wracają na ponowne badanie. Nie wiadomo zatem, czy stan zapalny został wyleczony. Jeśli nie został, będzie się pogłębiał, a zmienione komórki mogą przekształcać się w komórki rakowe. Leczenie wszelkich infekcji ginekologicznych jest niezwykle ważne, bo zakażenie grzybami, drożdżakami, chlamydią potęguje skłonność organizmu do infekcji HPV, czyli wirusem sprzyjającym rozwojowi raka szyjki macicy. Dodam, że takich infekcji jest coraz więcej.

  • Ale przy infekcjach ginekologicznych coraz częściej popparyzuje się samoleczenie.
  • J.T.: Nie winię firm farmaceutycznych, że wprowadzają do aptek preparaty dostępne bez recepty. Takie jest ich prawo, ale kobiety powinny mądrze z nich korzystać. W każdej potce znajdziemy informację, że jeśli po 3-4 dniach kuracji dolegliwości nie ustąpią trzeba się zgłosić do lekarza. Nasze panie często tego nie robią. Wolą skorzystać z doświadczeń koleżanki, której "coś" pomogło. Bywa, że leczą się tabletkami czy globpkami, które stosowała znajoma.

  • Czy to świadczy o tym, że jesteśmy nieświadome konsekwencji?
  • J.T.: Nie chciałbym tego potwierdzać, ale światowe statystyki pokazują, że jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc na świecie pod tym względem. To do Polski przyjeżdżają lekarze, np. ze Skandynawii, aby zobaczyć, jak wygląda zaawansowany rak szyjki macicy, bo u siebie nie mają takich możliwości. Nie najlepiej świadczy o nas także fakt, że szczepionki przeciwko infekcji HPV nie są refundowane.

  • Wróćmy do cytologii. Załóżmy, że materiał do badania był pobrany prawidłowo. Kto ma go ocenić?
  • J.T.: To bardzo optymistyczne założenie. Materiał przekazany do badania powinien być przeanalizowany w placówce, która każdego roku ocenia minimum 2,5 tys. badań. Materiał powinny oceniać duże laboratoria, w których pracuje wielu specjalistów, aby w razie wątpliwości przy ocenie możliwa była konsptacja z innym lekarzem. Tylko patomorfolog z dużym doświadczeniem może dobrze ocenić wymaz. Trzeba dodać, że kryteria oceny w ostatnich latach się zaostrzyły. Przy badaniu wymazu bierze się pod uwagę także wiek pacjentki, bo od tego uzależnione jest dalsze postępowanie diagnostyczne oraz leczenie.

  • A opis badania? Wciąż spotyka się laboratoria, które posługują się skalą Papanicolau, chociaż powinny robić opisy w systemie Bethesda.
  • J.T.: Dzieje się tak z wielu powodów. Jednym jest to, że Polskie Towarzystwo Ginekologiczne nie wydało rekomendacji do opisywania wyników badania cytologicznego w systemie Bethesda. Innym – że nie wszyscy ginekolodzy potrafią odczytać tak przedstawiony opis badania.

  • Jakie ma to znaczenie dla kobiety?
  • J.T.: Dla pań ważną informacją jest, czy wymaz był odpowiednio pobrany i czy pozwalał na rzetelną ocenę stanu szyjki macicy. Jeżeli patolog napisze, że materiał był niewłaściwie pobrany (np. było za mało komórek), lekarz powinien powtórzyć cytologię. Jeśli w opisie stwierdza się zmiany zapalne, kobieta powinna być leczona, a po zakończeniu kuracji zgłosić się na badanie kontrolne i ponowną cytologię. Zaniedbanie wskazania patomorfologa może mieć przykre skutki, ponieważ ci ludzie dobrze wiedzą, że zmiana zapalna np. typu A po latach przekształca się w raka.

  • Wiele mówi się o niewłaściwych szczoteczkach do pobierania wymazów. Jak kobieta ma ocenić, czy lekarz używa szczoteczki z atestem?
  • J.T.: Zawsze może zapytać, czy szczotka ma międzynarodowy atest. Dobra szczotka pozwala pobrać maksymalną ilość komórek, a to ma znaczenie dla prawidłowej oceny stanu zdrowia. Kobieta ma prawo zapytać, czy wymaz będzie oceniany według systemu Bethesda. Może chcieć wiedzieć, czy lekarz używa jednorazowych wzierników. Nie ma się czego wstydzić i obawiać reakcji lekarza. A jeżeli lekarz unika odpowiedzi na takie pytania, należy wyjść z gabinetu i poszukać innego specjalisty. Moje pacjentki zadają takie pytania i nie widzę w tym nic złego. Powiem więcej, uważam, że to świadczy o tym, że rzeczywiście dbają o siebie.

  • Badanie cytologiczne trwa zaledwie 5-10 minut. Może uratować życie. Skąd zatem tak wielka niechęć do wykonywania tego testu?
  • J.T.: Konia z rzędem temu, kto będzie umiał na to odpowiedzieć. Z moich obserwacji wynika, że wśród Polaków pokutuje przekonanie, że lepiej się nie badać, bo jeszcze coś wykryją. Niedawno miałem młodą pacjentkę, którą przyprowadziła do gabinetu matka, zaniepokojona jej stanem zdrowia. Gdy zapytałem, kiedy sama robiła cytologię, usłyszałem, że kilka lat temu, ale nie pamięta. Zaproponowałem, że bezpłatnie zbadam ją i pobiorę cytologię. Nie zgodziła się, tłumacząc, że nie jest przygotowana. Nie wiem, czemu kobiety tak bardzo o siebie nie dbają. Przecież rak może zrujnować całe życie, zabrać majątek, zniszczyć karierę. Kiedyś myślałem, że to kwestia pieniędzy. Ale nie. Niedawno prowadziłem wykłady dla kobiet polskiego biznesu. Zrobiłem anonimową miniankietę. Jej wynik był przerażający. Ponad 30 proc. obecnych na sali kobiet robiło cytologię 10 lat wcześniej, a przecież większość z nich mogłaby na cały etat zatrudnić prywatnego ginekologa. Poza tym, jeśli to kwestia pieniędzy, to dlaczego tak mało pań korzysta z darmowych badań. Moim zdaniem, to kwestia mentalności. Do lekarza idzie się, gdy coś boli, a do ginekologa, gdy pojawia się nieprawidłowe krwawienie. I jeszcze jedna uwaga dotycząca cytologii: Wiele kobiet, które otrzymują zły wynik, zamiast rozpocząć leczenie, szuka innego lekarza, ponownie robi cytologię, bo uważa, że ten poprzedni pomylił się. Oczywiście, może tak być, ale lepiej poddać się pogłębionej diagnostyce niż szukać dowodu, że wynik cytologii jest pomyłką. W przypadku nowotworów to bardzo ważne, ponieważ niektóre zmiany po pewnym czasie znikają z powierzchni nabłonka i przenoszą się w głąb organizmu. Opóźnienie prawidłowego rozpoznania może wtedy zakończyć się źle.

  • W Polsce bezpłatne badanie można wykonać co 3 lata, ale nie wszystkie grupy wiekowe kobiet mają taki przywilej.
  • J.T.: Cytologia jest uznawana za badanie przesiewowe, które obejmuje te grupy wiekowe najbardziej narażone na zachorowanie. Ale oceniając wymaz, patomorfolog może zalecić wykonanie następnego badania za rok. I ono też będzie przeprowadzone bezpłatnie. Poza tym liczba nowotworów wykrywanych w badaniach robionych co 3 lata niewiele się różni od liczby zmian wykrytych w badaniach przeprowadzanych co roku.

  • Czy jest taki czas, kiedy kobieta może całkowicie zapomnieć o wizytach u ginekologa?
  • J.T.: Nie ma takiego wieku, który zwalniałby kobietę z wizyt u ginekologa i robienia cytologii. Nawet wtedy, gdy kobieta ma usuniętą macicę i jajniki, powinna robić co roku cytologię, bo ma przecież szyjkę macicy i pochwę. Pacjentka z usuniętą szyjką macicy też powinna się badać, bo ma pochwę. Wprawdzie rak pochwy zdarza się bardzo rzadko, ale jest to nowotwór, który bardzo trudno wyleczyć. Cytologia jest też potrzebna, aby ocenić zmiany zanikowe nabłonka (śluzówki), które mogą być przyczyną krwawień, dokuczliwego świądu itp. Kobieta, która dba o siebie, powinna chodzić do ginekologa do końca życia.

    miesięcznik "Zdrowie"