Choroby przenoszone drogą płciową. Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo?
Choroby przenoszone drogą płciową mogą wywołać niebezpieczne powikłania, a nawet zakończyć się śmiercią. Mimo to wiele osób twierdzi, że ten problem ich nie dotyczy. Czy słusznie? Rozmawialiśmy o tym z ginekologiem dr Tadeuszem Oleszczukiem.
Patrycja Pupiec: Na jakie choroby przenoszone drogą płciową Polacy chorują najczęściej?
Tadeusz Oleszczuk: Na pewno najpopularniejszą chorobą przenoszona drogą płciową jest grzybica. Kolejnymi przykładami są bardzo często spotykane infekcje bakteryjne i wirusowe.
Właśnie te choroby są częstą przyczyną wizyt pacjentek w gabinetach ginekologicznych?
To się zdarza, ponieważ bez wizyty u specjalisty nie wyleczy się problemu. Kobieta próbuje na własną rękę patogenów, kupuje różnego rodzaju środki w aptece, ale z reguły nie są skuteczne i w momencie, gdy już pojawia się w gabinecie, to często już z przewlekłym problemem. Należy tutaj wyszczególnić infekcje bakteryjne, które w 80 proc. przebiegają bezobjawowo. Czasami oczywiście coś tam zapiecze, zaboli, pojawia się problem z oddawaniem moczu, ale to są bardzo niejednoznaczne symptomy.
Mężczyźni najczęściej przechodzą infekcje bezobjawowo, prawda?
Tak, więc nawet nie wiedzą, że mogą ją roznosić dalej. Podczas grzybicy wskazane jest leczenie obojga partnerów. Chlamydia także jest przykładem choroby, która przebiega bez objawów, a potem okazuje się, że w jajowodach pojawiły się zrosty. To niestety bardzo częsty powód ciąży pozamacicznej, choć najczęściej wykrywa się zrosty prowadzące do niedrożności jajowodów, gdy kobieta stara się o dziecko.
Po przeprowadzeniu badań okazuje się, że jajowody są niedrożne. Czasami wystarczy podać antybiotyk i uda się uzyskać ciążę u takiej pacjentki, a czasami jest to bardziej skomplikowane. Podobnie ta infekcja u panów może prowadzić do osłabienia jakości nasienia.
Chorujemy, nie mając o tym pojęcia i co gorsza, zarażając innych…
Niestety, tak się dzieje. Wspomniana chlamydia jest wrażliwa tylko na niektóre antybiotyki i nawet czasami zupełnie przez przypadek, z powodu innych dolegliwości, możemy się wyleczyć, nawet nie wiedząc o tym, że był jakikolwiek problem.
Duża część objawów infekcji zależy od naszej odporności. Gdy żyjemy w stresie, jemy dużo słodyczy, mało się ruszamy, to objawy mogą być bardziej burzliwe. Jeśli układ immunologiczny działa prawidłowo, to jest w stanie sam zwalczyć na przykład grzybicę.
Gdzie leży granica działania – kiedy kończy leczenie ginekolog, a kiedy zaczyna wenerolog?
Są choroby takie jak kiła, gdzie od razu kieruję pacjentkę do wenerologa, który musi z nią przeprowadzić własny wywiad lekarski. Wypytać o kontakty i okoliczności pojawienia się infekcji. W kwestii samych trudności z leczeniem przez ginekologa i związanych z nimi przypadków kierowania do wenerologa są to rzadkie zjawiska.
Kiła. Kilka lat temu odnotowano duży wzrost zachorowań na tę chorobę. Dlaczego?
Przyczyną tego wzrostu jest migracja ludzi. Wyjazdy do różnych krajów i brak odpowiedniego zabezpieczenia podczas kontaktów seksualnych. Kiła to zaraźliwa choroba, a przez kontakty oralno-genitalne bardzo łatwo jest ją „złapać”.
W dzisiejszych czasach o chorobach przenoszonych drogą płciową mówi się dużo, a na pewno więcej niż kiedyś. Mimo to specjaliści wskazują na pewne oswojenie się z tym problemem. Nadal wiele osób twierdzi, że to ich nie dotyczy.
Myślę, że nie do końca tak jest, bo już kilkadziesiąt lat temu pojawił się internet, a wraz z jego rozwojem, siłą rzeczy spadła ilość chorób przenoszonych drogą płciową. Choć niestety z drugiej strony muszę się zgodzić, ponieważ edukacja seksualna, szczególnie w Polsce jest bardzo zaniedbana. Nawet studenci czasami nie wiedzą podstawowych informacji, a niewiedza sprzyja ryzykownym zachowaniom.
Edukacja to podstawa, nie wszystko da się wyczytać w sieci, choć też trzeba zwracać uwagę na źródła – nie na forach, tylko najlepiej na portalach medycznych, wybierając treści eksperckie.
Z przeprowadzonych jakiś czas temu badań wynika, że Polacy nie są aż tak aktywni seksualnie, jak byli kiedyś, ale diagnoz chorób przenoszonych drogą płciową jest więcej. Co za to odpowiada?
Z jednej strony odpowiada za to właśnie internet, o którym już wspominałem. Aktywność przeszła z fizycznego kontaktu na wirtualny, na przykład za pomocą kamerek, ale z drugiej strony kontakty w sieci sprzyjają kontaktom poza nią. Co więcej, otworzyły się granice, a podróżowanie po świecie stało się łatwe i tanie, więc aktywność może zmniejszać się w kraju, ale ludzie z podróży potrafią przywieźć poza pamiątkami także infekcje, ale to jest raczej logarytmiczny wzrost.
Ludzie mylnie postrzegają termin ryzykowane zachowania, odnosząc się tylko do tego, że ryzykownie to znaczy wiele i z wieloma partnerami seksualnymi, a tak naprawdę ryzykownie oznacza bez odpowiedniego zabezpieczenia, prawda?
Tak dokładnie, bo ludzie utożsamiają ilość partnerów seksualnych z ryzykiem, z niebezpiecznym zachowaniem dla zdrowia. Oczywiście jest to pewien czynnik ryzyka, ale jeśli prawidłowo się zabezpieczamy, to zmniejszamy szansę na zarażenie. Problemem jest, kiedy z niepewnym partnerem uprawiamy seks bez zabezpieczeń. Wtedy zawsze ryzykujemy.
Prezerwatywa jest tanim i skutecznym niemal w stu procentach środkiem zabezpieczającym przed infekcją przenoszoną drogą płciową.
Ale nie ma 100 proc. skutecznej metody zabezpieczeń, bo nawet prezerwatywy jej nie zapewniają, nawet jeśli prawidłowo się z nich korzysta.
Jeśli prawidłowo z nich korzystamy, to naprawdę szanse na zarażenie są nikłe. Są przypadki, gdzie wirus przeniesie się na przykład ze skóry krocza, czy worka moszny, ale ta transmisja to ułamki procenta. Na razie nie ma w pełni skutecznej metody, ale w przypadku prezerwatyw, to jest naprawdę niewielka szansa, żeby ten brak skuteczności się pojawił. Oczywiście, jeśli korzystamy z nich prawidłowo.
Czy ta w pełni skuteczna metoda kiedyś powstanie?
Skuteczność prezerwatyw jest bardzo wysoka, zahacza raczej o granice błędu statystycznego.
Najczęściej na choroby przenoszone drogą płciową chorują osoby w wieku 16-24 lat, dlatego szczególnie ważna jest edukacja seksualna dla młodych osób. W przypadku dziewczynek jest o tyle łatwiej, że mama może przyprowadzić córkę do ginekologa, który wszystko jej wytłumaczy, ale kto powinien odpowiadać za edukację seksualną – rodzic czy szkoła?
Niestety, brak edukacji, pewne zacofanie powoduje to, że rodzice nie wiedzą, jak rozmawiać ze swoimi pociechami. Moim zdaniem przede wszystkim w szkole powinny być zajęcia edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia. Nawet 20 lat temu sam prowadziłem takie lekcje na zaproszenie jednego z liceów.
Takie zajęcia prowadzone przez specjalistę systematyzują wiedzę, która często jest nieprawdziwie obrazowana w mediach czy internecie. Z żalem patrzy się na to, co się dzieje. Nie mówi się nastolatkom, że są takie choroby, które mogą być bardzo niebezpieczne, a trzeba uważać, bo łatwo się nimi zarazić.
Nastolatek przecież kiedyś będzie dorosłą osobą, niestety z luką wiedzy na ten temat. Potem często młody człowiek boi się nawet zapytać o prezerwatywę. Pojawiają się stres i obawy wynikające z niewiedzy. Można tego uniknąć, jeśli byłaby edukacja w szkołach prowadzona przez kompetentne osoby.
Czyli najlepiej byłoby, gdyby takie zajęcia były prowadzone przez profesjonalistów.
Oczywiście. W gąszczu tak wielu zmieszanych ze sobą informacji młody człowiek się gubi, a umiejętne kształcenie od podstaw, wytłumaczenie przez kompetentną osobę powinno być zapewnione przez daną placówkę edukacyjną. Nawet same podstawy, bo przecież dzieci w podstawówce już powinny wiedzieć, że dziewczynki mają miesiączkę, rozumieć co to jest, kiedy powinna się pojawić, jak wyglądać oraz dlaczego się pojawia.
Czy to zacofanie, brak prawidłowej edukacji seksualnej doprowadzi w przyszłości do tego, że tych zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową będzie więcej?
Młodzież edukuje się na własną rękę, głównie przez wymianę informacji między sobą, a najlepiej uczą się, kiedy ktoś w ich otoczeniu zachoruje. Problem jest wielopłaszczyznowy, bo z jednej strony brak edukacji w szkole, z drugiej to, że wiele infekcji można przejść bezobjawowo, szczególnie kiedy żyje się zdrowo, te objawy są subtelne albo wcale ich nie ma. Zarazić się łatwo na przykład na basenie, w saunie.
Dlatego tak ważne jest pamiętanie o zabezpieczeniach.
To jest mądre podejście, a przede wszystkim skuteczne, ale samo obciążenie głównie leży po stronie kobiety. Przecież seks bez zabezpieczeń to nie tylko ryzyko zakażenia, ale i ciąży, więc pojawia się nacisk, że jeśli nie chce się zostać mamą, trzeba biec po antykoncepcję awaryjną.
Powikłania chorób przenoszonych drogą płciową mogą być bardzo niebezpieczne.
W tym wątku jest bardzo wiele pułapek i ślepych uliczek. Rak szyjki macicy spowodowany zakażeniem wirusem HPV można wykryć poprzez profilaktykę, ale na przykład chlamydia może powodować zapalenie nasieniowodów i w konsekwencji niepłodność męską. Infekcje mogą powodować niedrożność jajowodów.
Grzybica z kolei może nie obejmować tylko pochwy, ale atakować cały organizm, np. przyczynić się do zapalenia cewki moczowej, a leczona antybiotykami może się powiększać i przyczyniać się do kolejnych dolegliwości.
To jak należy dbać o bezpieczeństwo swoje i swojego partnera?
Jeśli mamy tylko jednego partnera i jesteśmy pewni, że jest wierny, to oczywiście normalne jest pominięcie prezerwatyw, ale gdy nie do końca jesteśmy pewni, to podstawą są właśnie prezerwatywy podczas każdego stosunku. Jeśli partnerów jest wiele, to warto zrobić sobie raz na jakiś czas badania.
Oczywiście konieczne jest regularne badanie cytologiczne, ale poza tym to dobrze byłoby wykluczyć stany zapalne i bezwzględnie, przynajmniej raz w roku pojawić się w gabinecie ginekologa. Lekarz znajdzie przyczynę zaburzenia i pomoże pozbyć się problemu, ale o zdrowie trzeba też zadbać na własną rękę.
Aktywność fizyczna, spożywanie głównie ekologicznych produktów, ograniczenie cukru w diecie, korzystanie z bielizny z naturalnych włókien, mniej stresu, sen o odpowiedniej jakości i długości - to na pewno pozytywnie wpłynie na odporność.
Czyli odporność zapewnia też bezpieczeństwo.
Tak, układ odpornościowy rozpoznaje wirusy, patogeny, a nawet komórki nowotworowe. Słaba odporność organizmu powoduje, że po prostu częściej chorujemy, dlatego koniecznie trzeba trzymać się pewnych zasad, dbać o wypoczynek i oczywiście pamiętać o zabezpieczeniach. Natomiast większość chorób przenoszonych drogą płciową wyleczyć można tylko, odwiedzając specjalistę i stosując adekwatną diagnostykę i leczenie. Bardzo dobrze, jeśli leczy się oboje partnerów.
Przeczytaj inne artykuły z cyklu #StrefaKobiety:
- Pierwsza wizyta u ginekologa: czego możesz się spodziewać?
- Ignorancja a może niewiedza? Dlaczego kobiety umierają na raka?
- 20 proc. par mierzy się z niepłodnością. W większości nie z winy kobiety
- Ostatnia miesiączka i menopauza. Jak się do niej przygotować?
- Zanim kobieta zacznie stosować antykoncepcję, musi być zdrowa
- Jak dbać o higienę intymną, by unikać infekcji?
- Alergie – skąd się biorą? Uczulenie na nasienie i prezerwatywy
- Ginekolog o zakazie aborcji: Nie skazujmy kobiet na cierpienie okupione ryzykiem utraty zdrowia i życia
- Ból okolic intymnych. Czy to normalne, że odczuwam ból?
- Zespół policystycznych jajników (PCOS), czyli kiedy cierpi ciało i umysł
- Wizyta ginekologiczna podczas pandemii. Co się zmieniło?
- Piersi. Co w ich wyglądzie powinno nas zaniepokoić?
- Jesteś w ciąży i boisz się zaszczepić przeciw COVID-19? Ekspert wyjaśnia, dlaczego warto to zrobić
- Dlaczego tak długo diagnozuje się endometriozę?
- Rak endometrium, czyli nowotwór, w którym istotny jest styl życia
- Dlaczego mięśniaki macicy są najczęściej poddawane jedynie obserwacji?
- Ginekolog: Ludzie boją się nazywać podstawowe elementy układu rozrodczego, nie mówiąc o wiedzy, jak wygląda fizjologia cyklu