Choroba Krabbego - genetyczna choroba metaboliczna
Choroba Krabbego (leukodystrofia globoidalna) to mało znana, bardzo rzadka genetyczna choroba dotycząca głównie obwodowego i ośrodkowego układu nerwowego. Klasycznie choroba Krabbego dotyczy noworodków, niemniej może też się zdarzyć w późniejszym wieku. W większości przypadków choroba Krabbego prowadzi do śmierci ok. 2. roku życia. Jakie są przyczyny i objawy choroby Krabbego? Na czym polega leczenie?
Spis treści
- Choroba Krabbego - przyczyny
- Choroba Krabbego - objawy
- Choroba Krabbego - diagnostyka
- Choroba Krabbego - leczenie
- Choroba Krabbego - historia Karola
- Dzieci cierpiące na chorobę Krabbego zwykle umierają przed drugim rokiem życia
- Klinika w Rotterdamie, która zajmuje się chorobą Krabbego
- Trzecia ciąża - badania prenatalne wykazały, że dziecko nie będzie obciążone chorobą genetyczną
- Niespodziewana ciąża - stres i obawa, czy dziecko nie jest zagrożone chorobą genetyczną
Choroba Krabbego (leukodystrofia globoidalna) należy do grupy tzw. chorób spichrzeniowych i polega na niedoborze lub braku enzymu, który jest niezbędny do prawidłowej budowy mieliny, czyli substancji otaczającej włókna nerwowe.
Konsekwencją tego defektu jest nadmiar galaktocerebrozydu, co zaburza działanie centralnego (ośrodkowego) i obwodowego układu nerwowego, a skutkiem tego są postępujące dysfunkcje mięśni i nerwów - mówi doc. dr hab. n. med. Jolanta Sykut-Cegielska, Kierownik Kliniki Chorób Metabolicznych, Endokrynologii i Diabetologii, Instytut „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie, koordynator Orphanet Poland
Choroba Krabbego jest przykładem chorób, które występują rzadko, choć ogółem w krajach UE liczbę pacjentów szacuje się na ponad 240 000. Większość z nich ma podłoże genetyczne, ich przebieg kliniczny jest ciężki; często stwarzają zagrożenie życia lub powodują przewlekłą niepełnosprawność - dodaje ekspert.
Choroba Krabbego - przyczyny
Przyczyną choroby Krabbego jest mutacjami w genie GALC(14q31), kodującym enzym lizosomalny galaktocerebrozydazę, który katalizuje reakcję hydrolizygalaktozy z galaktocerebrozydu i galaktozylosfingozyny (psychozyna).
Leukodystrofia globoidalna nazywana jest chorobą Krabbego od nazwiska duńskiego neurologa Knuda Haraldsena Krabbego, który po raz pierwszy opisał chorobę.
Gromadzenie się psychozyny prowadzi demielinizacji ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego.
Choroba dziedziczona jest w sposób autosomalny recesywny. Oznacza to, że osoba musi odziedziczyć dwie zmienione kopie tego samego genu (po jednej zmienionej kopii od każdego z rodziców), żeby wystąpiła choroba.
Jeśli osoba odziedziczy jedną zmienioną kopię i jedną prawidłową kopię, wtedy, w większości przypadków, osoba taka będzie zdrowym nosicielem, ponieważ obecność prawidłowej kopii równoważy obecność zmienionej kopii.
Bycie nosicielem oznacza, że nie jesteś dotknięty chorobą, ale niesiesz zmienioną kopię jednego genu z pary i możesz ją przekazać potomstwu.
Choroba Krabbego - objawy
Wyróżnia się cztery postacie choroby:¹
- postać niemowlęca (zwana "klasyczną") - najczęstsza - o początku w ciągu pierwszych 6. miesięcy życia
- postać dziecięca - o początku pomiędzy 6. miesiącem a 3. rokiem życia
- postać młodzieńcza - o początku pomiędzy 3. a 10. rokiem
- postać dorosłych (najrzadszą) - o początku w wieku powyżej 10 lat
W piśmiennictwie polskim brak jest doniesień o występowaniu postaci młodzieńczej, a w anglojęzycznym spotyka się je sporadycznie. Niewielu jest też naukowców interesujących się tą tematyką, co prawdopodobnie spowodowane jest niewielką skalą problemu z punktu widzenia społeczeństwa oraz wiążącego się z tym braku finansowania tego typu badań.¹
Objawy w postaci niemowlęcej ujawniają się między 2. a 6. miesiącem życia, a przebieg choroby można podzielić na 3 stadia:
U chorego szybko dochodzi do zaburzeń połykania, oddychania, ślepoty, głuchoty. Niemowlę umiera zwykle do 2. roku życia - mówi doc. dr hab. n. med. Jolanta Sykut-Cegielska.
- I stadium - drażliwość, sztywność, słaba kontrola trzymania głowy, trudności z karmieniem, okresowe zaciskanie kciuka, epizody podwyższonej temperatury ciała, opóźnienie rozwoju
- II stadium - pojawiają się napady wzmożonego napięcia mięśniowego z opistotonusem, drgawki miokloniczne, regres w rozwoju, zaciskanie dłoni i ubytki widzenia
- III stadium - dochodzi do obniżenia napięcia mięśniowego, ślepoty i głuchoty
Pacjenci przechodzą w stan wegetacji i umierają przed 2. - 3. rokiem życia, na ogół z powodu infekcji układu oddechowego.
W postaciach późnoniemowlęcej/młodzieńczej (1. - 8. rok życia) i dorosłych (>8. roku życia), objawy na początku są różnorodne, a postęp choroby jest zmienny (na ogół wolniejszy u starszych pacjentów).
Objawy u pacjentów z postacią późnoniemowlęcą/młodzieńczą przypominają te obserwowane w postaci niemowlęcej, natomiast często początkowymi objawami w postaci dorosłych są:
- osłabienie
- zaburzenia chodu (parapareza spastyczna lub ataksja)
- silne parestezje
- porażenie połowicze i(lub)utrata wzroku, z lub bez neuropatii obwodowej
Cofanie się funkcji poznawczych jest różne i często nie obserwuje się go w postaci dorosłych.
Choroba Krabbego - diagnostyka
Rozpoznanie stawia się na podstawie objawów, badań neurologicznych i wyników badania enzymatycznego i genetycznego.
Choroba Krabbego - leczenie
Leczenie ogranicza się do przeszczepienia krwiotwórczych komórek macierzystych u przedobjawowych pacjentów z postacią niemowlęcą i w łagodnych przypadkach o późnym początku. Wykazano, że taki sposób leczenia zwalnia postęp choroby.
Inne opcje terapeutyczne (tj. terapia białkami chaperonowymi, enzymatyczna terapia zastępcza, terapia genowa) są obecnie w trakcie badań na modelach zwierzęcych.
Oswoić choroby sieroce
W Polsce problemem jest w ogóle mała świadomość istnienia takich rzadkich chorób, zwanych sierocymi z powodu poczucia wyizolowania pacjentów i ich rodzin, związanego z powszechnym niezrozumieniem w otoczeniu (także wśród lekarzy).
Dlatego tak ważna jest inicjatywa Komisji Europejskiej, która rozpoczęła w krajach Unii publiczne konsultacje w sprawie tych chorób. Celem konsultacji jest rozpowszechnienie wiedzy o nich, poprawa diagnostyki, dostępności leczenia i opieki nad chorymi.
Pacjenci z rzadkimi chorobami powinni mieć prawo do takiej samej prewencji, diagnostyki i leczenia, jak inni pacjenci. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do korzystania z internetowego serwisu informacyjnego http://www.orpha.net/
Polecany artykuł:
Choroba Krabbego - historia Karola
Karol urodził się 19 czerwca 1995 roku. Był naszym pierwszym, upragnionym dzieckiem. Wszystko układało się zgodnie z planami: najpierw ślub, potem własne mieszkanie i dziecko. Ciąża i poród przebiegły bez powikłań. Karolek dobrze jadł, rozwijał się, w wieku trzech miesięcy zaczął podnosić główkę.
Gdy miał niecałe pół roku, odwiedzili nas znajomi z dzieckiem w tym samym wieku. Wtedy po raz pierwszy zauważyliśmy, że Karolek zachowywał się inaczej niż tamten chłopczyk. Był bardzo apatyczny, o wiele mniej ruchliwy. Zaczęliśmy go obserwować.
Wkrótce poszłam z nim do lekarza w przychodni. Pani doktor stwierdziła, że mały jest... niedożywiony i poleciła konsultacje w poradni laktacyjnej. Karmiłam Karolka piersią i jadł całkiem sporo, a już na pewno nie był wychudzony.
Dopiero po jakimś miesiącu i zupełnie przypadkiem – dzięki prywatnej znajomości – znaleźliśmy się w Centrum Zdrowia Dziecka. Karolek został w szpitalu na badaniach. O ich wynikach dowiedzieliśmy się dość szybko. Nigdy nie zapomnę tej wizyty.
Pani doktor z oddziału metabolicznego powiedziała, że Karol cierpi na chorobę Krabbego – rzadką chorobę metaboliczną o podłożu genetycznym, której skutkiem jest niedobór lub zupełny brak pewnego enzymu. Na wyleczenie nie ma żadnych szans.
Dowiedzieliśmy się, że stan synka będzie się pogarszał stopniowo, i że takie dzieci zwykle umierają przed ukończeniem 2. roku życia. Na odchodne dostaliśmy ulotkę z hospicjum. To był dla nas szok. Mąż nie wytrzymał napięcia, krzyczał coś do lekarki...
Dzieci cierpiące na chorobę Krabbego zwykle umierają przed drugim rokiem życia
Do tej pory nie wiem, jak to wszystko przetrwałam. Żeby jak najmniej rozmyślać, starałam się skupić na sprawach konkretnych – codziennych czynnościach związanych z opieką nad chorym synkiem. A stawało się to coraz trudniejsze.
Zaburzenia neurologiczne postępowały – Karolek tracił wzrok, miał coraz większe kłopoty z połykaniem, dusił się. Musiałam go karmić i poić przez sondę. Nigdzie, nawet na spacer, nie ruszałam się bez elektrycznego ssaka do odsysania wydzieliny z dróg oddechowych.
Było bardzo ciężko. Czasami odwiedzali nas pracownicy hospicjum – pani psycholog i dwoje młodych ludzi. Jestem im bardzo wdzięczna. Byli jedynymi osobami, które były zaangażowane w to, co się działo, towarzyszyły mi w moim cierpieniu.
Ludzie zwykle unikają rodzin, w których są tak chore dzieci, bo nie wiedzą, jak się zachować wobec nieszczęścia. Dodatkowo poczucie wyobcowania i niezrozumienia potęgował fakt, że to choroba bardzo rzadka.
Karolek zmarł w nocy, podczas snu, 10 dni po swoich pierwszych urodzinach. Nasz synek urodził się bez enzymu, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. To rzadka choroba genetyczna, spowodowana tym, że oboje rodzice mają po jednym nieprawidłowym genie.
To tzw. gen recesywny – na zdrowie moje i męża nie ma żadnego wpływu, ale gdy spotkają się dwie osoby z takimi genami, to istnieje duże ryzyko (25 proc.), że dziecko odziedziczy oba geny recesywne i będzie chore.
Prawdopodobieństwo, by oboje partnerzy mieli taki gen jest bardzo małe, ale to był, niestety, nasz przypadek. Można gorzko powiedzieć, że jesteśmy „wybrańcami losu”.
Skąd choroba Krabbego wzięła się w Polsce?
Choroba Krabbego w Polsce prawdopodobnie wiąże się z potopem Szwedzkim.¹ Mógł on zapoczątkować rozpowszechnienie się zmutowanego allelu pochodzącego z kraju, w którym stwierdza się obecnie największą częstotliwość występowania choroby Krabbego w Europie. Przypuszczenia te pozostają na razie hipotezą roboczą którą będzie można dopiero zweryfikować za pomocą badań genetycznych.¹
Klinika w Rotterdamie, która zajmuje się chorobą Krabbego
Zrobiono nam badania zaraz po wykryciu choroby u Karolka i usłyszeliśmy, że jeśli się zdecydujemy na kolejne dziecko, to robimy to na własne ryzyko. Trudno zrezygnować z marzeń o rodzinie, ale baliśmy się próbować.
Jednak po jakimś czasie zadzwoniono do nas z informacją, że znaleziono klinikę w Holandii, w Rotterdamie, która zajmuje się chorobą Krabbego i jest w stanie określić na podstawie badań prenatalnych, czy dziecko będzie chore. Wtedy podjęliśmy próbę. W drugą ciążę zaszłam dość szybko i bez problemów.
W 21. tygodniu miałam amniopunkcję, a pobraną próbkę płynu owodniowego wysłano do Holandii. Na wyniki badań czekaliśmy ok. miesiąca. Nadeszły do CZD faksem. I były jak wyrok – wyrok śmierci na nasze drugie dziecko.
Dowiedzieliśmy się, że to znów chłopiec i że znów jest dotknięty tą przeklętą chorobą. Musiałam przerwać ciążę. Okrucieństwem byłoby urodzić dziecko tylko po to, by cierpiało, skazywać je na powolną, nieuchronną śmierć. Dobrze wiedzieliśmy już, co to znaczy.
Znaleźli się jednak ludzie, którzy mieli śmiałość wypominać mi „usunięcie ciąży”. Jak bardzo trzeba być pozbawionym serca i wyobraźni, by w tej sytuacji kazać kobietom rodzić dziecko? Ale mnie nie tak łatwo dotknąć.
Wiedziałam, że muszę być silna, muszę sobie poradzić, absolutnie nie mogę się załamać. I byłam silna. Po dwóch nieudanych próbach nawet mój mąż – urodzony optymista – trochę się podłamał. Niechętnie o tym rozmawialiśmy. Ale nie oddaliliśmy się od siebie, choć w takich kryzysowych sytuacjach czasem tak bywa.
Polecany artykuł:
Trzecia ciąża - badania prenatalne wykazały, że dziecko nie będzie obciążone chorobą genetyczną
Pod koniec 1997 roku zaszłam w ciążę po raz trzeci. Znowu amniopunkcja i miesiąc oczekiwania na wyniki badań. Im bardziej zbliżał się termin ich poznania, tym bardziej się bałam. Pamiętam, że było piątkowe popołudnie, byłam w pracy. Telefon zadzwonił już po godzinie 15.
Pomyślałam: kto u licha dzwoni o tej porze? Przecież już prawie weekend. To była pani z Centrum Zdrowia Dziecka, która powiedziała, że właśnie przyszły wyniki z Holandii i nasze dziecko jest zdrowe. Poczułam dreszcz. Więc jednak to możliwe! Urodzę normalne, zdrowe dziecko, syna. Co za ulga, co za radość! Po dwóch latach życia w ciągłym strachu.
Dzięki badaniom prenatalnym wiedzieliśmy też, że dziecko nie ma żadnych innych poważnych wad, zwłaszcza cewy nerwowej, a taka wiedza jest bezcenna. Ale, oczywiście, strach nie opuścił mnie zupełnie. Po tym, co przeszłam, każdy silniejszy skurcz, każde dodatkowe badanie wywoływało niepokój. Na szczęście, ciąża przebiegała bez żadnych komplikacji i 23 lipca 1998 roku urodził się Jakub.
Duży, zdrowy, piękny chłopak. Kiedy był mały, drżałam o wszystko – jak w nocy dostał czkawki, chciałam jechać z nim do lekarza! Sporo czasu musiało upłynąć, zanim dotarło do mnie, że można Jakubka traktować jak każde inne, zdrowe dziecko. Bardzo długo np. miksowałam mu wszystkie posiłki, bo pamiętałam te okropne chwile, gdy Karolek się krztusił i dusił.
Nadopiekuńczą matką będę pewnie już zawsze... Jakub jednak rozwijał się wspaniale: rósł jak na drożdżach, rzadko chorował, dość wcześnie zaczął mówić, a jeśli chodzi o chodzenie, to... ufff, od samego wspomnienia czuję się zmęczona.
Ten malec właściwie w ogóle nie chodził, tylko biegał! Był najbardziej ruchliwym dzieckiem, jakie znam – jakby miał w nogach wbudowany silniczek. Trwało to dobrych parę lat. Ruch to zawsze był i jest jego żywioł – już w wieku siedmiu lat świetnie pływał i jeździł na nartach, a dziś, jako dziewięciolatek, trenuje hokej na Legii i też bardzo dobrze sobie radzi.
Niespodziewana ciąża - stres i obawa, czy dziecko nie jest zagrożone chorobą genetyczną
Nigdy nie chcieliśmy mieć jedynaka, ale planowaliśmy drugie dziecko, gdy Jakub pójdzie do szkoły. Tymczasem tuż po jego trzecich urodzinach okazało się, że jestem w ciąży.
Nie byłam zachwycona. Dopiero wróciłam do pracy po urlopie wychowawczym, chciałam kontynuować studia i napisać doktorat. Moje życie było ustabilizowane, szczęśliwe – wybudowaliśmy dom, firma męża dobrze prosperowała.
A tu znowu wszystko wróciło, wrócił strach. Bałam się. Nie chciałam przechodzić znowu tych wszystkich badań i czekania na wyniki. To był dla mnie bardzo trudny okres. Trzeba pamiętać, że materiał do badań pobierany jest w 21. tygodniu, a wyniki są znane jeszcze miesiąc później – to prawie pół roku ciągłego niepokoju!
Robert próbował mnie podnieść na duchu i uspokoić, przekonywał, że wszystko będzie dobrze... I tak było. Wyniki badań okazały się pomyślne. Ludwik urodził się 23 marca 2002 roku. Odkąd pojawił się na świecie, już nie miałam wątpliwości, czy to dobra pora na kolejne dziecko i nie wyobrażam sobie dzisiaj, że mogłoby go nie być.
Jest zupełnie inny niż starszy brat – spokojniejszy, bardziej refleksyjny. Gdy był malutki, nieraz zaskakiwał nas jakimś nad wiek mądrym spostrzeżeniem. W wieku 5 lat zaczął grać na pianinie. Bardzo nas wzruszył, gdy podczas ostatnich świąt zagrał swoje pierwsze kolędy.
Straciłam dwoje dzieci, przeżyłam najgorsze chwile, jakie może przeżyć matka. Dziś mam dwóch wspaniałych synów. Nie zawsze życie układa się tak, jak chcemy. Ale najważniejsze, by nie tracić nadziei. Trzeba wierzyć, że los się odmieni i po gorszych czasach przyjdą lepsze. Nam się to udało.
Bibliografia:
1. Jastrzębski K., Klimek A., Leukodystrofia globoidalna Krabbego – choroba o wielu twarzach?, "Aktualności Neurologiczne" 2008, nr 8
W tekście wykorzystano fragmenty artykułu Agnieszki Roszkowskiej z miesięcznika "M jak mama".
Polecany artykuł:
Porady eksperta