Zbigniew Buczkowski: wnuki mnie odmładzają!
Zbigniew Buczkowski jest wesoły i energiczny – jak Henio Lermaszewski z serialu "Dom". Mimo że przez 40 lat zagrał ponad 180 ról, to... marzy o nowych! Praca, sport i wnuki to źródło jego siły!
Spis treści
- Zbigniew Buczkowski: dbam o kondycję
- Zbigniew Buczkowski: Swoją pasją sportową chciałbym zarazić wnuki
Zbigniew Buczkowski: Trzeba być optymistycznie nastawionym do świata i zwyczajnie kochać ludzi. To jest najważniejsze! A poza tym, mieć przyjaciół, bo dzięki nim nasze życie staje się barwniejsze. Na szczęście, ja ich mam.
Dbam o to, żeby nasze kontakty nie słabły. Abyśmy nie tylko rozmawiali przez telefon, ale też spotkali się osobiście, przy dobrej kolacji i butelce wina. Bo jak pogadamy, pośmiejemy się, powspominamy stare, dobre czasy, czujemy taki przypływ energii, że... od razu stajemy się młodsi!
Co jeszcze jest ważne? By nie być zawistnym! Nie życzyć źle sąsiadowi, któremu „"się powodzi". Nie patrzeć krzywo na kolegę, który odniósł sukces. Ja mam takich, którym wiedzie się duuużo lepiej niż mnie i bardzo się cieszę, że im się udało!
Ale od takich, którzy łamiącym, powolnym głosem, pełnym "bólu" i goryczy, pytają: "Co tam, Zbysiu, u ciebie?", uciekam w popłochu. Mówię: "Dziękuję! Jest dobrze! Czego i tobie życzę. Wybacz, śpieszę się, do widzenia, pa!". (śmiech)
Czytaj też:
Dorota Kamińska: sport to najlepsza terapia!
Krzysztof Cugowski - jego recepta na młodość
5 diet wydłużających życie. Co jeść na zdrowie?
Zbigniew Buczkowski: dbam o kondycję
Jak czasem słyszę, że ten kolega ma coś nie tak z biodrem, tamten z kolanem – myślę "Rany Julek! Dobrze, że mnie nic takiego nie spotkało!". Ale prawda jest taka, że po prostu się nie zapuściłem.
Zawsze miałem dużo do czynienia ze sportem, i nadal mam! Oczywiście, już nie zasuwam tak ostro jak kiedyś – bo jako młody chłopak uprawiałem sport prawie wyczynowo – ale staram się żyć aktywnie. Mam w domu minisiłownię i o tej porze roku często z niej korzystam. Ale jak tylko robi się ciepło, przerzucam się na rower. Lubię, kiedy towarzyszy mi żona, bo po drodze mam do kogo zagadać.
Zimą szalejemy na stoku. Jestem zapalonym narciarzem, więc przynajmniej trzy razy w roku jadę do Austrii lub Włoch – z moją Zulą albo z kolegami.
Zbigniew Buczkowski: Swoją pasją sportową chciałbym zarazić wnuki
Bo jak przyglądam się dzisiejszej młodzieży, to... aż mi jej żal. Te dzieciaki potrafią całymi dniami siedzieć przy komputerach. Żyją "wirtualnie" – tablety, smartfony, iPhone'y... Moje pokolenie nie miało takich "atrakcji". Za to mieliśmy coś bezcennego: fajne dzieciństwo!
Piłkę kopaliśmy od rana do wieczora, organizowaliśmy nawet rozgrywki między podwórkami. Znajdowało się dwa kamienie, kładło się je tak, żeby wyznaczały teren, i już była bramka! Z kolei zimą szaleliśmy na sankach. Grałem też w hokeja, a kiedy trochę podrosłem, zapisałem się na boks.
Na razie moje wnuki są maluchami – jeden ma dwa lata, drugi niedawno się urodził, więc będę im wymyślał inne zabawy. "Dziadzia! La-la-la-la-la!" – mówi mi Piotruś, gdy chce, żebym z nim tańczył. No i nie mam wyjścia! Po jakimś czasie pytam żonę: "Może go na trochę przejmiesz, a ja posiedzę i odpocznę?..". Ale nie – on chce tańczyć z dziadzią! No i jak tu nie trzymać fasonu?
Aktor, którego znamy z takich filmów jak: "Dziewczyny do wzięcia", "Lawstorant", "Karate po polsku" czy seriali: "Dom", "Graczykowie", "Święta wojna", "Barwy szczęścia". W 2011 roku nagrał płytę "Koło kina", a niedawno wydał autobiografię pod tytułem "Pisz pan książkę".
Polecany artykuł: