Ziewanie jest zdrowe - przyczyny ziewania
Ziewanie jest bardziej zaraźliwe niż katar. I nadal nikt nie wie, jakie dokładnie są przyczyny ziewania, bo teorię o nudzie można między bajki włożyć. Najpopularniejszym wytłumaczeniem ziewania jest hipoteza, że w ten sposób organizm dopomina się tlenu. Czym tak naprawdę jest ziewanie? Czy częste ziewanie to objaw choroby? I dlaczego ziewanie jest zaraźliwe?
Spis treści
- Ziewanie: nie nuda, a brak tlenu
- Centrum ziewania
- Ziewanie: teoria budzika
- Ziewanie poranne i wieczorne
- Ziewanie - nie da się go powstrzymać
- Trzy fazy ziewania
- Ziewanie jak epidemia
Pierwszy ziewaniem zajął się Hipokrates, który uważał, że "ziewanie wypędza z płuc złe powietrze i jest dobre o każdej porze dnia". Ziewamy w najróżniejszych sytuacjach.
Wiemy, kiedy ziewamy - gdy jesteśmy zmęczeni, znudzeni, głodni, niepewni siebie, a nawet przed bardzo ważnym publicznym wystąpieniem, ale nie wiemy, jakie są przyczyny ziewania i po co to robimy.
Od wieków uczeni przedstawiają mniej lub bardziej prawdopodobne teorie, które i tak nie dają odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące tego zjawiska.
Ziewanie: nie nuda, a brak tlenu
Dziś dominuje przekonanie, że to organizm dopomina się większej dawki tlenu. Głęboki wdech działa jak pompa ssąca. Krew zostaje lepiej nasycona tlenem i krąży szybciej, rośnie ciśnienie i liczba skurczów serca, a mózg jest lepiej dotleniony. To tłumaczy też, dlaczego ziewamy w sytuacjach, które nie mają z nudą nic wspólnego.
Niedobór tlenu ujawnia się przecież także w sytuacjach stresowych, gdy oddychamy nieco płyciej. W niedotlenionej krwi zwiększa się stężenie dwutlenku węgla - ziewanie ratuje nas przed zatruciem.
Jak twierdzą lekarze, z tego właśnie powodu niektórzy sportowcy ziewają przed oddaniem ważnego skoku, decydującego strzału. Zdarza się to nawet spadochroniarzom przed skokiem.
Ale co powoduje, że ziewamy np. w dzień, kiedy nie robimy nic szczególnego? Dlaczego ziewanie jest uważane za przejaw znudzenia?
Okazuje się, że gdy zwalniamy obroty, w organizmie zwiększa się produkcja tlenku azotu, który działa jak trucizna, drażniąc komórki pnia mózgu. Broniąc się przed zatruciem, mózg chce więcej tlenu i prowokuje ziewanie.
Centrum ziewania
Wiele wskazuje na to, że mieści się ono w naszym mózgu, w podwzgórzu. Znajduje się tu kilka neuroprzekaźników. Są to wyspecjalizowane połączenia nerwowe, które - by sprawnie działał organizm i system nerwowy - wytwarzają neurohormony (dopaminę i oksytocynę), hormon adrenokortykotropowy (ACTH) oraz aminokwas glicynę. To - do pewnego stopnia - kwintesencja biochemicznego funkcjonowania naszego organizmu. Gdy proporcje między nimi zostają zachwiane, zaczynamy ziewać, np. im mniej w organizmie dopaminy, tym częściej to robimy.
Ziewanie: teoria budzika
Została opracowana przez uczonych z Pensylwanii. Jest zbliżona do tej, którą nazwaliśmy "więcej tlenu". Zgodnie z "teorią budzika", ziewamy, gdy trzeba ze stanu spoczynku przejść do działania lub gdy musimy działać, choć chce nam się spać. Odruch ziewania pojawia się, aby bronić nas przed zaśnięciem.
Ziewanie poranne i wieczorne
Inni uczeni przypuszczają, że poranne ziewanie jest prowokowane przez nadmiar ACTH – hormonu, którego stężenie wzrasta w nocy, by osiągnąć bardzo wysoki poziom przed przebudzeniem. Ale organizm nie znosi braku równowagi między neurohormonami i hormonami... Zatem nadmiar ACTH mógłby tłumaczyć fakt, że po obudzeniu chętnie się przeciągamy i przeciągle ziewamy. Dla wieczornego ziewania znaleziono inne wytłumaczenie - ma służyć rozciągnięciu płuc, przewietrzeniu ich i przygotowaniu organizmu do kilkugodzinnego snu, kiedy to oddychamy płycej i rzadziej.
- Lekarze zaobserwowali, że ludzie, którzy znajdują się w ciężkim stanie, np. po operacji lub wypadku w ogóle nie ziewają. Gdy zaczynają to robić, wracają do zdrowia. Niektórzy uważają nawet, że pierwsze ziewnięcie oznacza przełamanie kryzysu.
- Częste ziewanie jest charakterystyczne dla epilepsji, migreny, stwardnienia rozsianego i choroby morskiej, pojawia się po odstawieniu narkotyków lub rzuceniu palenia.
- Ziewanie całkowicie zanika u chorych na parkinsona lub choroby charakteryzujące się brakiem dopaminy (to niektóre dolegliwości endokrynologiczne związane z menopauzą).
- Ziewają dzieci w 12 tygodniu życia płodowego mimo, że ich płuca nie miały i do chwili narodzin nie będą miały kontaktu z powietrzem. Przypuszcza się, że takie ziewanie ma powiększyć pojemność płuc i przystosować je do pierwszego samodzielnego oddechu.
- W latach osiemdziesiątych XX wieku, amerykańskim uczonym udało się wyhodować, poprzez wielokrotne krzyżówki genetyczne szczury, których życie składało się tylko z jedzenia i ziewania. Za te niecodzienne zachowania odpowiadały niespotykane u innych gatunków wahania w poziomie dopaminy.
Ziewanie - nie da się go powstrzymać
Stłumione ziewnięcie, zawsze jest niesatysfakcjonujące i najczęściej po chwili przymierzamy się do kolejnego. Jeśli i to częściowo powstrzymamy, rozpoczyna się seria nieudanych ziewnięć, które – nie ma mocnych – i tak zakończą się porządnym, głębokim ziewnięciem połączonym ze swoistym rytuałem. Ale, by doszło do tego, organizm musi wyprodukować swoisty "koktajl na ziewanie". W jego skład wchodzi wiele substancji chemicznych spokojnie krążących po naszym organizmie. Gdy spotka się ze sobą dopamina, serotonina, tlenek azotu, oksytocyna oraz hormon ACTH – oczywiście w zachwianych proporcjach - musimy sobie ziewnąć.
Trzy fazy ziewania
- Długi wdech: niekiedy towarzyszy mu nie tylko świszczące wciąganie powietrza do płuc, ale i indywidualna "gimnastyka". Wiele osób przeciąga się, a inni intensywnie drapią się po głowie, bokach lub brzuchu. Otwieramy szeroko usta, żuchwa opada nisko. Trwa to 4-6 sekund. Przez ten krótki czas powietrze jest wciągane do płuc jednocześnie przez usta i nos, który śmiesznie się marszczy. Skrzydełka nozdrzy odchylają się ku górze. Niewidoczne części nosa i gardła rozszerzają się maksymalnie, aby przepuścić jak najwięcej powietrza. Język wydłuża się i nieco wysuwa do przodu. Przepona obniża się, a płuca wypełnia powietrze. Napinają się również mięśnie klatki piersiowej. Wzrasta ciśnienie krwi i tętno.
- Wstrzymanie oddechu: zwykle robimy to, gdy mamy szeroko otwarte usta. Trwa to 2-4 sekund. W tym samym czasie napinają się mięśnie szyi, oczy mrużą się i łzawią, w ustach pojawia się więcej śliny, bo szerokie otwarcie ust pobudza do pracy ślinianki. Zwykle robi się nam wtedy bardzo przyjemnie. Gdy usta są szeroko otwarte oraz maksymalnie rozciągnięte gardło i nozdrza, dociera do nas więcej zapachów - wyostrza się zmysł węchu.
- Wydech: to ostatnia faza ziewania. Powietrze szybko jest wypychane z płuc. Wszystkie mięśnie rozluźniają się, a usta same się zamykają. Niekiedy towarzyszy temu głośne stuknięcie zębami. Wprawione w ruch przez strumień powietrza struny głosowe zaczynają drgać i wydajemy dziwne dźwięki. Niekiedy jest to posapywanie, innym razem wołamy: Aaaaaa.
Ziewanie jak epidemia
Ziewają również wszystkie ssaki, a także ryby i ptaki. Zwierzęta przed polowaniem czy zalotami, ryby i ptaki, ziewając, straszą przeciwnika lub bronią swojego terytorium. Niektóre gatunki, zwłaszcza psy i duże koty ziewają zbiorowo, prawie zawsze w tym samym czasie, jednak nie zarażają się ziewaniem. To cecha typowo ludzka. My zarażamy się nie tylko od siebie nawzajem, ale też od innych gatunków - najczęściej własnych psów i kotów. Te natomiast nie reagują na nasze ziewanie.
Jeśli w dużej grupie ludzi ktoś zacznie ziewać, inni błyskawicznie zaczynają go naśladować. Najsilniejszym bodźcem wywołującym tę łańcuchową reakcję jest podobno widok zmarszczonego nosa i załzawionych oczu. Niektórzy uczeni twierdzą nawet, że częściej ziewają osoby z cechami schizofrenicznymi oraz te z silnie rozwiniętą empatią. Niemowlęta i małe dzieci ziewają "same dla siebie", żeby gimnastykować płuca. Do drugiego roku życia - zanim w ich mózgu wykształcą się specjalne połączenia nerwowe - nie reagują na nasze ziewanie. Później jednak dołączają do reszty swojego gatunku.
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta