Wojny rodzinne [Porada eksperta]
Mój mąż od wielu lat próbuje odciąć mnie od mojej rodziny. Mam tylko 70-letnią matkę i brata, który często pracuje za granicą i mamy mały kontakt. Ponieważ mój mąż ich nie lubi (szczególnie oczywiście teściowej), przestał do nich jeździć. Szczęście, że mnie nie zabrania wizyt, ale obraża moje uczucia względem ukochanych mi osób. Gdy oni przyjdą do nas (co zdarza się raz na rok, choć mieszkamy 15 km od siebie ), maż udaje, że ich nie ma i zamyka się w pokoju. Gdy nadchodzi wigilia lub inne święta, muszę wybierać między spędzeniem jej w swoim domu a odwiedzeniem samotnej i starej matki. Ostatnio wymyśliłam, że co roku jestem w innym domu. Skutkiem było to, że mama omal nie dostała zawału i przepłakała cały dzień. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Z drugiej strony wiem, że cokolwiek zrobię, to będzie źle, bo ktoś będzie cierpiał. Druga strona medalu, to rodzina mojego męża. Chciałam dać mu dobry przykład i przyjmuję ich zawsze dobrze. Ponieważ mieszkaja daleko, mogą nocować i są przeze mnie obsłużeni bez zarzutu. Oni również nie lubią mojej matki - zauważyłam, że mój mąż musiał ich nastawić, bo traktują ją i przy okazji mnie jak wroga. Dziś rano wybierali sie na wycieczkę (oczywiście beze mnie, bo ja pełnię tylko rolę służącej). Myślałam, że mąż podziękuję mi za moja pracę, ale on powiedział, że mnie nikt nie lubi, ani mojej chamskiej rodziny... To, że piszę o tym do obcej osoby oznacza, że naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem tylko jedno - jeśli mąż nie szanuje mojej rodziny, to tak jakby nie szanował mnie...
Witaj! Niestety twoja diagnoza wydaje się słuszna. Mąż nie traktuje cię tak, jak powinno traktowa się osobę, którą się kocha. Ba! nie traktuje cię nawet tak jak osobę, którą się szanuje, choćby z racji spędzenia tylu wspólnych lat razem - na dobre i na złe. Zachowuje się jak władca, któremu się wszystko należy i który postępuje według swoich własnych zasad. Długo próbujesz się z tym godzić ale moim zdaniem chyba czas, abyś trochę podniosła głowę. Skoro i tak on nie jest zadowolony, skoro, jak piszesz i tak będzie "źle", to rób tak, jak uważasz za słuszne i właściwe. Nie zrywaj kontaktu z rodziną - to chyba jedyne osoby, od których dostajesz trochę ciepła. Nie staraj się być zawsze "correct" wobec ludzi, którzy mają cię za służącą. Oni i tak nie doceniają tego co robisz i nie widzą twoich starań - to po co się męczyć? Jeśli ty nie zaczniesz sama siebie szanować i tego szacunku wymagać, to nie będą cię szanować inni. Pozwoliłaś mężowi wejść sobie na głowę, pozwoliłaś, aby cię zdominował i zaczął sobie rościć prawo do decydowania, co masz robić i co jest dla ciebie właściwe. Ty, jako osoba dobra i spolegliwa myślałaś, że twoja dobroć, spokój ukoi burze i nauczy męża dobrego postępowania. Niestety stało sie inaczej. Jesteś młoda i zapewne samodzielna i silna (jak każda taka osoba, tylko sama w to nie wierzysz), zacznij podejmować własne decyzje, nie oglądając się na męża. Jeśli tam "nikt cię nie lubi" to znajdź ludzi, którzy będą cię lubić i poważać. Nie daj się tłamsić i poniżać, bo to jest poddawanie się domowej przemocy. To osłabia i odbiera chęć do życia. Nie daj się!
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta