Walczyc czy odejść? Ciężki związek [Porada eksperta]
Jestem w związku od ponad 2 lat. Dość szybko zaszłam w ciąże i mamy roczną córeczkę. Jak dotąd wszystko układało nam się dobrze, ale od jakiś 3 miesięcy każdego dnia jest coraz gorzej. Kłótnie zaczynają się od drobnostek, ale zawsze kończą tym samym tematem - moim powrotem do pracy.Partner uważa że mamy ciężką sytuacje i za wszelką cenę każe mi wrócić do pracy. Ja absolutnie się z nim nie zgadzam. Nie uważam, że nasza sytuacja jest tak ciężka bym musiał zostawić nasze dziecko opiekunce, po za tym w przeliczeniu, myślę że bylibyśmy na tym stratni, bo ja zarabiam niewiele. On nie słucha moich argumentów. Ciągle krzyczy. Wszystko co robię źle odbiera, od razu się denerwuje. Wyprowadza go z równowagi byle błahostka. Zrobił się arogancki i niekulturalny. Krytykuje mnie przy każdej okazji i grozi rozstaniem. Kiedyś był dobrym i wartościowym człowiekiem teraz się zmienił nie do poznania. Nie rozmawia ze mną, nie spędzamy czasu razem, już nawet nie jemy wspólnie obiadu. Mam wrażenie że on robi wszystko żebym odeszła. Jak z nim rozmawiać by nie wzbudzać w nim agresji i zrozumiał to co chcę mu powiedzieć? Czy jest jeszcze sens walczyć czy lepiej po prostu odejść?
Tak naprawdę to wy cały czas jesteście w okresie tak zwanego "docierania się". Szybko pojawiło się dziecko, które zmieniło wasze życie i spowodowało, ze mało mieliście czasu na poznanie się, zbudowanie silnej więzi i mocnych podstaw do przyszłego życia. To co szwankuje na pewno to wasza komunikacja. Nie umiecie ze sobą rozmawiać tak żeby rozwiązywać problemy a tylko przepychacie się i przekrzykujecie. Najlepsza byłaby dla was terapia związku - a być może wystarczyłoby tylko kilka spotkań z dobrym specjalistą. Może jest między wami sporo uczucia i chęci ale za mało umiejętności. Jeśli takie trudności narastają z dnia na dzień to coraz trudniej wyjść poza swoje emocje a żale i pretensje się kumulują. Na pewno warto byłoby z mężem pogadać o tym jakie zmiany w jego zachowaniu zaobserwowałaś i postarać się dowiedzieć co je spowodowało. Bo jakieś przyczyny są z pewnością. Jemu też się pewnie coś nie podoba, może czuje się niekochany, niedowartościowany, może przytłacza go odpowiedzialność i konieczność samodzielnego utrzymania rodziny? Wiem, ze ty możesz powiedzieć coś podobnego ale właśnie o to chodzi aby rozmowa nie była tylko licytacją komu jest gorzej i kto jest bardziej niezadowolony ale żeby dojść do wspólnej wymiany dobrych emocji. Przeważnie poprowadzenie takiej rozmowy kobietom wychodzi łatwiej, co nie znaczy, ze jest łatwo. Może więc spróbuj - a odejść zawsze zdążysz. Najpierw postaraj się jeszcze coś naprawić.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta