W wirtualnej sieci uzależnienia. Komputer to też może byc używka

2008-04-30 2:06

Komputer służy do pracy, nauki i rozrywki. Jednak coraz częściej staje się naszym panem. O ludziach uzależnionych od komputera z psychiatrą Lubomirą Szawdyn rozmawia Anna Krasuska.

W wirtualnej sieci uzależnienia. Komputer to też może byc używka
Autor: Getty Images|thinkstockphotos.com

Przed monitorem komputera można być naprawdę kimś – szefem, zwycięzcą, lwem salonowym… Niektórym wirtualna rzeczywistość zastępuje prawdziwe życie.

Czy od komputera można się uzależnić tak samo jak od substancji chemicznych?

Komputer, jak wszystkie zdobycze techniki, ma ułatwiać życie. Jeśli służy do pracy czy zdobywania informacji, to w porządku. Lecz jeżeli bez reszty wypełnia czas i nic innego już nie robimy, tylko tkwimy przed monitorem, to coś jest nie tak. Uzależniamy się od tego, co nie wymaga wysiłku i dostarcza łatwej rozrywki albo co sprawia, że czujemy się ważni. Wszystkie ułatwiacze życia, gdy nie potrafimy z nich korzystać, szkodzą.

Każdemu?

To mit, że tylko dzieci są zagrożone. Oczywiście, jeśli dziecko, które nie zdążyło nawet zakosztować życia, od razu znajdzie się w tej wirtualnej kapsule, ma mniejsze szanse na prawidłowy rozwój. Ale to dotyczy też ludzi dorosłych, od gospodyń domowych, emerytów, aż po staruszków, którzy odwiedzają strony erotyczne. Zaczyna się niewinnie – jakiś pasjansik, godzinka na Allegro, kilka e-mali – i nie wiadomo, kiedy mija pół dnia. Jak we wszystkich uzależnieniach, czas zaczyna się dramatycznie skracać. Wydaje nam się, że siedzimy godzinę, dwie, a to jest cała noc.

Spędzanie czasu przy komputerze jest dziś czymś naturalnym. Jak poznać, że to już uzależnienie?

Jak zawsze – po zespole odstawienia. Ktoś jedzie na działkę z laptopem i tam, z powodu burzy, zabraknie prądu. Jeśli ten człowiek siada w rozpaczy do samochodu i szuka, gdzie by tu się podłączyć, bo nie może nawet sekundy wytrzymać bez komputera, to ma objawy zespołu odstawienia. Załóżmy, że nie uda mu się znaleźć zasilania – mogą wtedy wystąpić wszystkie charakterystyczne zaburzenia: bezsenność, agresja, depresja, lęk, aż po majaczenie włącznie. W skrajnych przypadkach przestają istnieć inne ważne funkcje. Człowiek tylko je, żeby przeżyć, ale poza tym nie robi nic innego, tylko tkwi w tym tunelu.

Warto wiedzieć

Światowe normy

Dziecko do 10. roku życia nie powinno spędzać przed monitorem komputera czy telewizora więcej niż pół godziny dziennie. Pomiędzy 10. a 12. rokiem czas ten może się wydłużyć do 45 minut. Dla nastolatka norma wynosi dwie godziny.

Odsuwa się od świata?

Tak, i to jest w uzależnieniach najbardziej tragiczne. Redukuje się całe swoje ogromne, cudowne obszary doświadczenia. Rezygnuje się z pełni życia po to tylko, żeby się skupić soczewkowo na jednej rzeczy. Wszystko inne przestaje się liczyć – bliscy, przyjaciele, własny rozwój…

Konsekwencje są tak poważne jak przy innych uzależnieniach?

Podobne, bo dotyczą zarówno sfery fizycznej, jak i psychicznej, rodzinnej i społecznej. Jeden z moich pacjentów przed maturą już prawie nie chodził. Miał zaniki mięśni. Konsekwencja psychiczna to alienacja i poczucie osamotnienia. Zdarza się, że człowiek, tkwiąc przed monitorem, traci jedyną szansę nawiązania prawdziwych relacji z ludźmi. Szkodą społeczną jest na przykład to, że uzależniony pracownik jest mniej wydajny. Przesiaduje godzinami w internecie, ale z tego na rzeczywistą pracę poświęca niewiele czasu. Poważnym problemem jest też rosnąca agresja wśród dzieci.

A inne uzależnienia – łatwo przechodzi się z jednego w drugie?

Bardzo łatwo. Gry komputerowe to przedszkole dla hazardu. Napięcie towarzyszące grze powoduje, że mózg produkuje więcej dopaminy, która później jest ciągle potrzebna. Poza tym młodzi ludzie uczą się żyć pod presją zwycięstwa i potem nie radzą sobie z porażkami.

Dzisiaj mnóstwo ludzi prowadzi życie towarzyskie na rozmaitych forach, gadu-gadu. To też szkodzi?

Przypomnienie sobie, jakie Zosia miała warkocze w drugiej klasie, to nic złego, ale ta łatwość komunikacyjna usypia naszą czujność. Przesiadywanie na forum nie oznacza, że nawiązuje się prawdziwe relacje. To takie zastępcze życie towarzyskie. Jest różnica pomiędzy wymianą informacji na ekranie a budowaniem kontaktu, bo bez sfery niewerbalnej rozmowa jest niepełna. Do bycia z drugim człowiekiem potrzebny jest wzrok, słuch, węch, dotyk.

Czytaj też: Emotikony: co oznaczają i jak wpływają na wysyłane przez nas komunikaty?

Ludzie umawiają się na prawdziwe spotkania…

Które – jak często się okazuje – przynoszą wielkie rozczarowanie. W wirtualnym kontakcie łatwo idealizujemy naszego rozmówcę i kiedy w końcu spotykamy się w „realu”, ten drugi człowiek okazuje się całkiem inny, niż sobie wyobrażaliśmy. Ludzie, którzy swoje życie towarzyskie opierają na internecie, w rzeczywistym kontakcie często nie wiedzą, jak się zachować. Nie potrafią podtrzymać znajomości. Dlatego to są zwykle jednorazowe spotkania.

Komputer jest zabawą w życie?

W wirtualnym świecie możemy być świetnymi szefami, robić karierę, uczyć się różnych rzeczy, ale to ma niewielkie przełożenie na rzeczywistość. Jeżeli człowiek nie radzi sobie w prawdziwym życiu, maszyna go tego nie nauczy. Wchodzenie w uzależnienie – jakiekolwiek – zawsze jest związane z problemami emocjonalnymi. Oczywiście, uruchamia się tutaj cały mechanizm zaprzeczeń. Człowiek uzależniony oszukuje się, wynajduje preteksty, żeby tkwić w nałogu. Dlatego siadając do komputera, warto zadać sobie pytanie: „po co ja to robię?”. Jeśli odpowiedź będzie brzmiała: „żeby zabić czas”, to znaczy, że trzeba się nad sobą zastanowić.

Jeśli ktoś czuje, że jest podatny na uzależnienie, to co może zrobić?

Pilnować struktury swojej doby. Trzeba zadbać o wszystkie obszary swojego życia: potrzebę pracy, relaksu, rozwoju itd. Czasem konieczne jest leczenie, ale wszystko się da wyregulować – albo za pomocą budzika, albo przy pomocy terapeuty. Trzeba tylko chcieć i mieć wgląd w siebie.

Leczenie jest podobne jak w innych uzależnieniach?

Tak. To terapia ukierunkowana na to, żeby człowiek zaczął samego siebie lepiej rozumieć. Żeby uświadomił sobie po co żyje, znalazł swoją tożsamość i wiedział, jak pożytecznie spędzać każdy dzień. Wtedy też lepiej zrozumie innych. Nie jest łatwo powrócić z wirtualnego świata do prawdziwego życia. Wszystko, co wymaga od nas wysiłku, jest trudne. Ale naprawdę warto, bo te kilkadziesiąt lat naszego bycia na Ziemi to bardzo mało czasu. Szkoda go marnować na siedzenie przed ekranem! Poza tym chyba każdy człowiek chciałby po sobie coś zostawić… coś więcej niż tylko rachunki za internet.

miesięcznik "Zdrowie"