Uzależnienie od kłamstwa [Porada eksperta]
Mam dość poważny problem z moim chłopakiem. Jesteśmy już razem ponad 3 lata, kochamy się, jest nam razem dobrze, ale... Poza wszystkimi zaletami, jakie posiada mój chłopak, ma jedną poważna wadę - kłamie. Zdarzyło się, że okłamał mnie kilka razy w dość istotnych sprawach (dodam, że nigdy nie chodziło o tę inną), wszystkie te kłamstwa musiałam odchorować ale wcześniej czy później wybaczałam z nadzieją, że to już ostatni raz. Myślałam, że w końcu zrozumie, ale nie. Niedawno np. powiedział, że cały dzień sie uczył, a był z siostrą w kinie. A na tym samym filmie był ze mną poprzedniego dnia. Okazało się, że umówił się z siostrą, że pójdziemy wszyscy razem, ja o tym nie wiedziałam, zaproponowałam, aby pójść do kina dzień wcześniej... Tłumaczy, że to nie jest kłamstwo, nic mi nie powiedział, bo "wiedział że będę sie złościć". Faktem jest, że sie złościłam, ale tylko dlatego, że znów mnie okłamał. Kocham mojego chłopaka i nie chcę go stracić, ale nie mogę pozwolić, żeby mnie tak traktował. Najdziwniejsze jest to, że on kłamie w takich błahych sprawach, zupełnie tego nie rozumiem. Czy jest coś takiego, jak uzależnienie od kłamstwa? Czy można go z tego "wyleczyć"? I czy moje tłumaczenie coś pomaga czy raczej wysłać go na rozmowę z psychologiem?
Z kłamstwem jest ogromny problem. Wielu młodych ludzi uczy się, że jest to najlepsze wyjście z trudnych sytuacji. Gdy ma sie kilkanaście lat, to faktycznie niewiele złego można takim kłamstwem zrobić, ale już zdarzają się specjaliści od mącenia w życiorysach innych kolegów czy koleżanek. Taki człowiek uczy się, że chwilowy święty spokój jest lepszy niż długotrwałe konsekwencje. Kiedy zaczyna dorastać, to takie kłamanie stać się może jego stylem bycia, bo innego nie zna. Oczywiście przede wszystkim jest to dowód na jego niedojrzałość. Jeśli skłamał, żebyś nie złościła się, to znaczy, że załatwił sobie w ten sposób chwilowy spokój i to już wystarczyło jako motyw do tego niecnego skądinąd procederu. To, że Ty nie lubisz, jak kłamie, trochę mu za przeproszeniem "zwisa", skoro tak błahe powody ma ku temu. Dla niego wszystko jest w porządku i niepotrzebnie się denerwujesz - przecież nic sie nie stało. Takie małe kłamstewko być może niewarte jest Twoich nerwów, ale sama piszesz, że oszukał Cię już i w ważniejszych sprawach. Niestety, jeśli się tego procederu nie zatrzyma, będzie się on pogłębiał i niedługo już nic nie będziesz wiedziała na pewno. Wizyta u psychologa jak najbardziej jest wskazana, ale tylko w przypadku kiedy on sam stwierdzi, że ma problem, bo nie może przestać oszukiwać innych. Jeśli tego nie zrozumie, to pójdzie dla świętego spokoju i stwierdzi, że jest ok, a Ty się wściekasz. W takim wypadku należałoby go namówić na wizytę wspólną dotyczącą braku zaufania. Celem powinien być rozpadający się związek gdyż Ty tracisz do niego zaufanie. Może to go poruszy. A tak naprawdę zastanów się, jak ostro reagujesz na jego kłamstwa? Bo jeśli tylko sobie pogadasz, a potem jest już dobrze, to on nie ma żadnej motywacji, żadnego straszaka potrzebnego do zmian. Możesz też zastosować centymetr krawiecki, który jest dobry na wszystko. Wieszasz go w widocznym miejscu mieszkania i uprzedzasz, że za każde, najmniejsze nawet, jego kłamstwo będziesz odcinała po jednym centymetrze. Jeśli dojdziesz do zera, odejdziesz i nigdy Cię już nie zobaczy. I trzeba to robić. Nie trzeba zaczynać od 150, ale można od 50, to jest naprawdę dużo. Tylko uwaga! Jeśli dojdziesz do zera, musisz odejść - bo to będzie znaczyło, że on nie wart jest Twojego uczucia i zaangażowania.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta