UZALEŻNIENIE OD INTERNETU - prawdziwa plaga XXI wieku
Do niedawna za najbardziej uzależniające uchodziły narkotyki i alkohol. Teraz do listy groźnych uzależnień dołączył internet, który wciąga coraz więcej ludzi. Jest równie niebezpieczny! Uzależnienie od internetu jest zjawiskiem nowym, ale dotyka już miliony ludzi na świecie.
Spis treści
- Uzależnienie od internetu to nowe zjawisko
- Kto jest narażony na uzależnienie od internetu?
- Uzależniające czaty internetowe
- Portale społecznościowe - jedno z wielu zagrożeń
- Wirtualne gry przenoszą w inną rzeczywistość
- Seks na łączach
- Groźne w skutkach uzależnienie od internetu młodych ludzi
- Uzależnieni od sieci często nie widzą problemu
- Uzależnienie od internetu to często wina rodziców
Typowy poranek Krzysztofa: "Rano świdrujący dźwięk budzika. Włączam laptop, sprawdzam obydwa konta pocztowe – w ciągu nocy mogły napłynąć ważne wiadomości, potem portal społecznościowy – komentuję wpisy znajomych i sprawdzam, kto odpowiedział na moje. Jednocześnie mam otwarty serwis informacyjny – muszę być na bieżąco. Szybko zerkam na opisy znajomych na komunikatorze, większość osób jest już dostępna, no i jeszcze gra – dla relaksu przed pracą." Po przyjeździe do biura znów jest on- line, znów komentuje, sprawdza. A pierwszą rzeczą, którą robi po powrocie z pracy, jest włączenie komputera.
Uzależnienie od internetu to nowe zjawisko
Miliony osób na świecie zachowują się podobnie. Dla ilu z nich jest to konieczność, czynność, bez której nie wyobrażają sobie życia? Tego dokładnie nie wiadomo, bo uzależnienie od internetu jest zjawiskiem stosunkowo nowym. W Polsce nie ma jeszcze dokładnych danych, ile jest osób uzależnionych od internetu.
– Wciąż brakuje pieniędzy na sfinansowanie odpowiednich badań i jedyne, czym możemy się posiłkować, to badania wykonane przez Amerykanów. Możemy je odnieść do polskich warunków, ale należy pamiętać, że dostęp do internetu nie jest jeszcze u nas tak powszechny jak w USA – mówi dr med. Bohdan Tadeusz Woronowicz, psychiatra.
Czytaj też: Nowa wersja aplikacji Messenger
Według Amerykańskiego Centrum Uzależnień Internetowych 6 proc. internautów jest uzależnionych od internetu, a ponad 30 proc. traktuje sieć jako sposób na ucieczkę od rzeczywistości, co jest prostą drogą do uzależnienia. W Polsce sytuacja może przedstawiać się podobnie. Dr Woronowicz ocenia, że uzależnienie od internetu to prawdziwa plaga XXI w., a liczba siecioholików może być nawet wyższa niż uzależnionych od alkoholu. Choć u nas wciąż nie wszyscy mają dostęp do internetu, to liczba użytkowników zwiększa się i w 2010 r. osiągnęła już 59 proc. gospodarstw domowych (w USA 77 proc.).
Ale wbrew pozorom to nie Stany mają największy problem z uzależnieniem od internetu. Liderem jest Korea Południowa, dostęp do sieci ma aż 86 proc. mieszkańców, a uzależnienie to już epidemia. Setki tysięcy młodych Koreańczyków nie może oderwać się od wirtualnego świata. Gry internetowe zyskały tam rangę niemalże sportu narodowego.
Najlepsi gracze zyskują sławę i zarabiają fortuny. Czasem źle kończą, jak 6 lat temu 28-letni Koreańczyk, który zmarł z wycieńczenia po 50 godzinach grania w kafejce internetowej. Robił przerwy tylko na skorzystanie z toalety i kilkuminutowe drzemki. W czasie grania zupełnie zapomniał o jedzeniu i piciu. Według lekarzy przyczyną śmierci była niewydolność serca spowodowana wycieńczeniem organizmu.
Kilka miesięcy temu z Korei popłynęła kolejna wstrząsająca wiadomość. Trzymiesięczne dziecko zmarło z głodu, bo jego rodzice zupełnie poświęcili się grze, której celem była opieka nad wirtualnym bobasem. Ale zatrważających przykładów uzależnienia od sieci nie musimy szukać aż w Korei.
Podobne przypadki możemy znaleźć na własnym podwórku. Nie tak dawno w mediach komentowany był przypadek pozbawienia 33-letniej kobiety praw rodzicielskich do czwórki jej dzieci. Matka była uzależniona od internetu, utrzymywała się z alimentów i środków z pomocy społecznej, jednak nie płaciła żadnych rachunków poza abonamentem internetowym. Została poddana przymusowemu leczeniu.
Kto jest narażony na uzależnienie od internetu?
Podobne przypadki siecioholizmu przydarzają się na całym świecie i jest to dowód, a zarazem przestroga, że internet może być zagrożeniem nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Niektórzy badacze uważają, że większość uzależnionych to osoby wykształcone w wieku ok. 30 lat.
Z internetem jest jak z każdym innym uzależnieniem, alkoholizmem czy narkomanią. Najczęściej jego ofiarą padają ludzie z problemami emocjonalnymi, osoby zamknięte w sobie, mające problemy w kontaktach z otoczeniem. Ale w siecioholizm mogą popaść także ci, którzy w wirtualnym świecie szukają ucieczki od rzeczywistości – podkreśla dr Woronowicz. W sieci osoby nieśmiałe mają szansę na akceptację, znalezienie znajomych, którzy podzielą ich zainteresowania i zrozumieją ich problemy. W kontaktach online zanika bariera nieśmiałości, internauta może wykreować się na zupełnie inną osobę.
Uzależniające czaty internetowe
To pewnie dlatego przed kilku laty furorę zrobiły czaty internetowe. Miejsca, w których ludzie spotykają się online i rozmawiają. "Uwielbiałam te rozmowy. Dzięki kontaktowi przez internet łatwiej było mi się otworzyć. Nawiązywałam rozmowy z mężczyznami, bo w rzeczywistości jestem nieśmiała i mam wiele kompleksów. Po prostu nie umiem rozmawiać z płcią przeciwną. Czerwienię się i plotę głupstwa. Przez internet nikt nie widzi reakcji i ma się czas na przemyślenie wypowiedzi.
Spędzałam na czacie całe dnie, rozmawiałam do późnych godzin nocnych, a rano ledwo wstawałam na zajęcia. Mieszkanie było zaniedbane, do garnka wrzucałam cokolwiek, byle tylko zasiąść przed komputerem. Dopiero po roku zauważyłam, że przesadzam. Na uczelni już nikt nie zapraszał mnie na wspólne wypady, zostałam sama. Zaczęłam ograniczać rozmowy na czacie. Dziś na szczęście już mnie do nich nie ciągnie. Rozumiem, że zmarnowałam cały rok swojego życia"– opowiada i przestrzega na forum internetowym Katka. Możliwość kreowania swojej osobowości, stania się kimś innym jest bardzo pociągająca i łatwo się od tego uzależnić.
Portale społecznościowe - jedno z wielu zagrożeń
Jednak czaty to już przeżytek. Tak naprawdę miejscem, gdzie „dzieje się wszystko”, są portale społecznościowe. Ten, kto nie ma konta na Naszej Klasie lub Facebooku, może się dziś poczuć nieco wykluczony, a już na pewno nie będzie na bieżąco z tym, co dzieje się u znajomych. Marta się zaręczyła, Kamilowi urodził się syn, Ola wróciła z wakacji – o tym wszystkim można się dowiedzieć podczas jednej wizyty na portalu.
Internauci żartują, że to, co nie zostało ogłoszone na portalu społecznościowym, tak naprawdę nie istnieje, więc nic dziwnego, że wszyscy na potęgę dzielą się absolutnie wszystkim. Od informacji, co jedli na obiad, do ogłoszenia wszystkim o rozwodzie. Miliony osób na całym świecie nie wyobrażają sobie życia bez Facebooka. Zaczynają swoją wirtualną aktywność od rana, poświęcają na nią czas w pracy (firmy, które blokują dostęp do podobnych portali, stają się dla niektórych swoich pracowników wrogiem nr 1), czas na Facebooku spędzają po pracy i tak do późnego wieczora.
Badania przeprowadzone wśród młodych Amerykanek pokazały, że dla 34 proc. z nich Facebook jest pierwszą rzeczą, od jakiej rozpoczynają swój dzień, a 24 proc. ankietowanych wstaje w nocy, by sprawdzić, co się dzieje na portalu. Co jest w tym tak pociągającego, że ludzie nie mogą wytrzymać bez aktywności na portalach społecznościowych?
– Jesteśmy dziś w ciągłym biegu. Mamy coraz mniej czasu na spotkania ze znajomymi, spokojną rozmowę. Nic więc dziwnego w tym, że kontaktujemy się poprzez portale. W jednym miejscu możemy się spotkać ze wszystkimi znajomymi. Poza tym jest to świetny sposób na dowartościowanie. Duża liczba znajomych i wiele komentarzy pod wpisami może być także sposobem na poprawienie samooceny – wyjaśnia dr Woronowicz.
Wirtualne gry przenoszą w inną rzeczywistość
Portale społecznościowe to tylko jedno z wielu zagrożeń. Kolejną pułapką są wirtualne gry. Mogą one stanowić prawdziwy substytut rzeczywistości. Naukowcy podają, że 1 na 12 osób grających jest poważnie uzależniona. Wirtualny świat jest tak pociągający, że rzeczywistość, codzienne obowiązki przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
"W grze mogę mieć moc, mogę być bogiem, jestem nieśmiertelny" – pisze na forum Alex19. Świat wirtualny wielu z internetowych graczy przenosi w rzeczywistość. Na realnych aukcjach internetowych można kupić wirtualne narzędzia, które ułatwiają pokonanie cyfrowych przeszkód, a także wirtualne postaci z dużą ilością punktów. Ale gry mogą wkroczyć w rzeczywistość w znacznie bardziej groźny sposób. Niektórzy naukowcy twierdzą, że 40 na 51 zabójstw z użyciem broni w USA jest odwzorowaniem konkretnych gier!
Seks na łączach
Do gabinetów psychologów puka coraz więcej osób uzależnionych od cyberseksu. Jak to możliwe, że tak bliską i intymną relację, do której wydaje się niezbędny kontakt realny, można przenieść do sieci? Okazuje się, że można i może stać się to prawdziwą namiętnością.
Rekordy popularności w sieci biją filmy pornograficzne. Nie trzeba już pokonywać wstydu w wypożyczalni takich filmów. Dostępne są od ręki i w dodatku anonimowo. Ale cyberseks nie polega tylko na oglądaniu treści pornograficznych. Zjawisko to określić można jako uzależnienie od masturbacji podczas oglądania filmów dla dorosłych. Jednak uzależnienie od seksu w internecie ma jeszcze jedno oblicze, polegające na tym, że dwie osoby za pośrednictwem kamery internetowej spotykają się w świecie wirtualnym i onanizują się. Co popycha internautów do takich zachowań?
Z jednej strony łatwość takiej relacji. Nie trzeba się starać, nie ma potrzeby zabiegania o partnera, wystarczy jedno kliknięcie. Z drugiej strony jest to sposób na nieśmiałość i samotność. Osoby bez partnerów znajdują sposób, by rozładować napięcie seksualne. Nie muszą w tym celu wychodzić z domów, poznawać ludzi, bo świat przychodzi do nich. Z czasem jednak bodźce płynące z internetu mogą zupełnie zastąpić potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, uniemożliwiając wejście w jakąkolwiek intymną relację.
Groźne w skutkach uzależnienie od internetu młodych ludzi
To nie jedyne skutki uzależnienia od wirtualnej sieci. – Następstwa siecioholizmu są poważne, podobnie jak konsekwencje płynące z innych uzależnień. Przede wszystkim uzależnienie od internetu grozi poważnymi zaburzeniami w życiu rodzinnym i społecznym. Człowiek uzależniony traci zainteresowanie normalnym życiem, codzienne obowiązki schodzą na dalszy plan – mówi dr Woronowicz.
– Bardzo groźne skutki może mieć uzależnienie u młodych ludzi. Kiedy rozwijający się układ nerwowy i kształtująca się psychika dziecka są systematycznie atakowane strumieniem wielobarwnego światła z ekranu komputera, towarzyszącymi dźwiękami, a do tego dochodzi huśtawka emocji wynikająca z przeżyć wywołanych wydarzeniami w wirtualnym świecie, mogą pojawić się zaburzenia emocjonalne, problemy z koncentracją, a także wyobcowanie z realnego świata i poważne zaburzenia więzi uczuciowej z najbliższymi – podkreśla psychiatra.
Wniosek jest prosty: siecioholizm to choroba, która powoduje bardzo podobne skutki jak dobrze nam znane uzależnienia od substancji psychoaktywnych – alkoholu czy narkotyków.
Uzależnieni od sieci często nie widzą problemu
Jednak wciąż stosunkowo niewiele osób zgłasza się po pomoc. Jak w przypadku każdego uzależnienia, działa tu mechanizm zaprzeczania. Trudno przyznać się do tego, że za dużo czasu poświęca się na przesiadywanie w sieci. Uzależnieni oszukują się, twierdząc, że w każdej chwili mogą wyłączyć komputer. Ale wcale tak nie jest. Siecioholik bez dostępu do internetu zachowuje się podobnie jak alkoholik, któremu utrudnia się dostęp do alkoholu. Pojawia się rozdrażnienie, irytacja, przejawy agresji i szukanie każdej okazji, żeby wejść do sieci.
– Mimo tych objawów osoby uzależnione wciąż zaprzeczają, że mają jakikolwiek problem. Zwykle do poradni trafiają zrozpaczeni rodzice dzieci uzależnionych lub partnerzy siecioholików. To oni najczęściej proszą o pomoc dla najbliższych – mówi dr Woronowicz. – Jednak w leczeniu uzależnienia najważniejsze jest uświadomienie sobie problemu i danie sobie szansy, jeśli nawet nie jest się do końca przekonanym o takiej potrzebie – podkreśla psychiatra. W podjęciu decyzji pomóc może rozmowa ze specjalistą terapii uzależnień, który uświadomi człowiekowi, jak wiele traci i jak szwankują jego sto- sunki z otoczeniem. Tylko wówczas, kiedy uzależniony uświadomi sobie problem, istnieje szansa, że zdecyduje się na leczenie. Gdzie się leczyć?
– Nie mamy w Polsce prawie żadnych doświadczeń w leczeniu siecioholizmu. Nie posiadamy specjalistycznych ośrodków, jak np. w USA, bo u nas wciąż jest to problem niedostrzegany i niezbadany – wyjaśnia dr Woronowicz. Są ośrodki leczenia uzależnień i czasami poradnie psychologiczne, w których można szukać pomocy. Coraz więcej z nich oferuje leczenie z uzależnienia od sieci, chociaż trudno powiedzieć, na ile jest ono profesjonalne. Podstawową formę leczenia – psychoterapię – mogą wspierać specjalne czujniki zakładane na komputer. Mają one wskazywać, ile czasu uzależniony spędza w internecie, a po przekroczeniu limitu czasowego wyłączają komputer. Kolejnym rozwiązaniem, które może pomóc osobie uzależnionej, jest postawienie komputera w miejscu dostępnym dla wszystkich domowników. Wtedy szansa, że uzależniony ucieknie od rzeczywistości w sieć, jest mniejsza.
Uzależnienie od internetu to często wina rodziców
Mówi DR BOHDAN WORONOWICZ: Uzależnienie od internetu wśród dzieci i nastolatków to bardzo często, niestety, wina zaniedbań rodziców. Rodzice kupują komputer i są szczęśliwi, że dziecko jest w domu, nie wpada w złe towarzystwo, nie pije alkoholu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy w którymś roku korzystania z komputera okazuje się, że dziecko, które miało kiedyś bardzo dobre wyniki w nauce, nagle obniża się, zaczyna mieć gorsze stopnie.
Jeśli spędza przed komputerem każdą wolną chwilę, nie dosypia, chodzi do szkoły śpiące i zmęczone, bez odrobionych lekcji, można przypuszczać, że ma problem z uzależnieniem. Oczywiście można uchronić dziecko przed nałogiem. Rodzice od początku powinni uczyć pociechę racjonalnego korzystania z komputera. W dzisiejszych czasach życie bez komputera jest praktycznie niemożliwe, ale trzeba nauczyć dziecko, że jest czas na komputer, na zabawę przy komputerze i na inne aktywności.
Jeśli nauczy się pociechę rozsądnego korzystania z internetu, godzinę czy dwie dziennie, to jest szansa, że nie zastąpi jej on rzeczywistości. Bardzo ważne jest też kontrolowanie dziecka. Pozostawione samo sobie narażone jest na różne niebezpieczeństwa, a tych w sieci – jak wiemy – nie brakuje. Nie można dopuszczać do tego, że dziecko przez wiele godzin korzysta z komputera za zamkniętymi drzwiami. Rodzice powinni wiedzieć, czym w wolnym czasie zajmuje się ich pociecha.
Polecany artykuł:
miesięcznik "Zdrowie"
Porady eksperta