Trudna przeszłość i relacje i poszukiwanie ratunku w alkoholu [Porada eksperta]
Mam 22 lata, zdecydowałem się napisać dlatego, że czuję się wrakiem człowieka. Zaczynając od początku - moja historia jest bardzo długa i skomplikowana, więc może pominę szczegóły, zacząłem tracić nerwy, jedyną rzeczą w ostatnich miesiącach, która mnie uspokaja, jest alkohol. Od sierpnia tego roku podjąłem decyzję o wyprowadzeniu się od rodziców i życiu na własny rachunek. Wynajmuję mieszkanie jakieś 2 km od rodziców, raczej staram się nie mieć z nimi codziennego kontaktu, wspólnie z moim przyjacielem i jego (w tym momencie nie wiem czy byłą, czy już znowu obecną) dziewczyną, z którą też się zaprzyjaźniłem. Po około 2 miesiącach wspólnego mieszkania wychodziły sprawy, które nam nie pasują, od około 2 miesięcy ona chciała zerwać z moim przyjacielem i to zrobiła, ale on nie potrafił przyjąć do wiadomości tego i odpuścić, tylko cały czas nagabywał (pomimo że nie chciałem, siłą rzeczy zostałem wplątany w całą sytuację). Kiedy w końcu on odpuścił, doszło do tego, że wyjawiłem jej moją największą tajemnicę, mianowicie że zakochałem się w niej od pierwszego momentu, kiedy ją poznałem, ona jest strasznie trudną osobą, ponieważ choruje na borderline. Wiem, czym jest ta choroba, i wiem, że życie z taką osobą jest bardzo trudne. Żeby odciąć nas wszystkich od tej sytuacji, postanowiłem zabrać ją na święta do mojej rodziny, gdzie spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu, rozmawialiśmy, chodziliśmy na spacery i wtedy podczas tego wyjazdu miałem wrażenie, że ona też coś do mnie czuje i że coś może z tego wyjść. Kiedy byliśmy w kinie było mi zimno, powiedziałem jej o tym i ona się do mnie dosyć mocno przytuliła, było miło, kiedy wróciliśmy do domu, byliśmy sami, jakoś tak wyszło, że ona zaczęła mi robić masaż, ale w pewnym momencie przerwała, bo powiedziała, że ma problem z ręką. Jak się z nią wcześniej umawiałem, w celu odwdzięczenia się, sam zrobiłem jej masaż. Kiedy już wróciliśmy do swojego mieszkania, które wynajmujemy, to dopiero mi się przyznała, że ona podczas tego świątecznego weekendu i tej nocy, kiedy się masowaliśmy, była w stanie mi się oddać i kochać się ze mną, ale bała się sama powiedzieć, co jej leży na sercu. W tym dniu ja jej powiedziałem, jakie mam do niej uczucia, czyli że ją kocham, i ona powiedziała, że już miała wcześniej wrażenie, że też coś do mnie czuje. Kiedy byliśmy sami w mieszkaniu doszło do pieszczot, ale skończyłem, bo tym razem to ja nie chciałem pójść dalej. Następnego dnia rano kiepsko się czuła, bolał ją brzuch z nerwów i kiedy wróciłem do domu wszystko się posypało jeszcze bardziej. Mój przyjaciel obiecał, że wyjedzie na kilka dni, żeby ochłonąć, ale tego nie zrobił, co mnie zdenerwowało, straciłem nerwy i powiedziałem mu prosto z mostu, że jego obecność w tym mieszkaniu jest przeszkodą dla nas wszystkich. Ona to zobaczyła, powiedziałem, że muszę się przewietrzyć i po prostu wyszedłem z domu pochodzić. Kiedy mnie nie było, dopiero wtedy ona zaczęła rozmawiać z nim o wszystkim, on przyznał się, że cały czas ją okłamywał, ale też i ona mu powiedziała o moich uczuciach do niej, co mnie zszokowało, bo myślałem, że ona też tego chce. Doszło do tego, że wróciłem do domu pijany, ona mi zrobiła awanturę i miała rację, w końcu zaczęliśmy wszyscy razem szczerze rozmawiać, co niestety sprawiło, że opowiedziałem im całą moją historię, o której chciałem zapomnieć i już nigdy do niej nie wracać, mimo to zrobiłem to. Oni poszli spać razem do jednego łóżka, co mnie bardzo, ale to bardzo zabolało. Teraz nie wiem, co robić, ja ją kocham ponad życie, jeszcze nigdy do żadnej kobiety nie czułem tego samego, ale ona prosto we mnie wbiła nóż. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, jak sobie z tym wszystkim poradzić, tym bardziej że moja przeszłość wywarła na mnie olbrzymie piętno. Kiedyś powiedziała, że w moich oczach ujrzała siebie i jej strach do samego siebie, też przyznała mi się, że też czuła do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń. Proszę bardzo o pomoc, jakąś poradę, co zrobić. Wiem, to długi wywód, ale musiałem to wszystko napisać.
Napisałeś dużo, ale bardzo niewiele... zapewne kluczem jest tajemnicze słowo "przeszłość" - jednak o tym piszesz najmniej. Wasza sytuacja, żeby nie powiedzieć Wasz "Trójkąt", jest tak bardzo zagmatwana, że należałoby chyba zacząć od tego, żebyście przestali razem mieszkać. Inaczej każde kolejno będzie się czuć zranione; nic dobrego z tego nie wyjdzie. Konieczna jest psychoterapia, która pozwoli Ci uporać się z przeszłością - obawiam się, że bez tego bardzo utrudnisz sobie osiągnięcie dobrych perspektyw życiowych. Nie zwlekaj z tym, bo Twój obecny terapeuta - alkohol prowadzi Cię w złą stronę. Dużo dźwigasz, a alkohol tylko odbiera siły. Życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, czyli szybkiego rozpoczęcia psychoterapii.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta