Rozstanie po 5 latach związku? [Porada eksperta]
Jesteśmy w związku od ponad 5 lat. Poznałem ją w pracy, gdy wyjechałem za granicę, miał to być przelotny romans, ale jakoś tak się poukładało, że zdecydowaliśmy się spróbować razem. Ona wróciła do Polski chwilę po mnie, pół roku spotykaliśmy się, dojeżdżałem do niej w każdej wolnej chwili (dzieliło nas ponad 100 km), po tym czasie postanowiliśmy dla wspólnego dobra zamieszkać razem, ściągnąłem ją do siebie, wynajęliśmy razem pokój, później mieszkanie. Nie było lekko, były kłótnie, docieranie się. Kilka razy było blisko rozstania, ale jakoś zawsze staraliśmy się pogodzić. Teraz wiele się zmieniło, ja 9 miesięcy temu zmieniłem pracę, wyjechałem na ponad półroczne szkolenie, więc widywaliśmy się w weekendy i to nie wszystkie. Ja nie będąc z nią na co dzień, zauważyłem: przez okres naszego związku odsunąłem się od wielu przyjaciół, zawsze ona była ważniejsza, jak mieliśmy gdzieś wyjść, a ona nie chciała, to mimo że nie zabraniała mi, to ja nie wychodziłem, "bo nie, bo wolę z nią zostać". Wiele razy szukałem głupich wymówek, dlaczego odmawiam wyjścia. Boję się, że to nie jest miłość, tylko po prostu otoczyłem ją bańką swoich uczuć, bo czuję się w jakiś sposób za nią odpowiedzialny, dla mnie wróciła do Polski, dla mnie przeprowadziła się, a w najbliższej przyszłości szykuje się kolejna przeprowadzka z racji mojej pracy (tak, znów dla mnie). Chcę chyba się rozstać, bo boję się, że z każdym kolejnym krokiem będzie to trudniejsze, ale w przyszłości nieuniknione. Dodam, że 4 miesiące temu poznałem kobietę, z którą spotykałem się jakiś czas, nadal mamy kontakt. Jest starsza ode mnie o 8 lat, ma córkę, jest po rozwodzie. Tylko nie chcę być zrozumiany, że "zasmakowałem lepszego miodu". Po prostu dzięki Niej zrozumiałem, że tak naprawdę nie kocham swojej dziewczyny, bo jak inaczej mógłbym ją zdradzić. I przy niej pojąłem, jak mógłbym czuć się szczęśliwy.
No cóż, nigdzie nie jest napisane, że związek musi trwać wiecznie. Decydując się na wspólne zamieszkanie, oboje podjęliście pewne ryzyko. W związku najważniejsza jest wzajemna miłość, bo ona "zalepia" wszelkie pęknięcia. Skoro czuje Pan, że miłości nie ma, to trzeba sprawę postawić jasno. Tym bardziej iż w perspektywie jest przeprowadzka, która przecież zapewne skomplikuje jej życie. A jeszcze bardziej dlatego, iż wszedł Pan w inną relacje i - jak rozumiem - pokochał Pan inną kobietę.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta