Problemy wzorowego ucznia [Porada eksperta]
Mój syn jest jeddnym z najlepszych uczniów w klasie i przez to ma wiele problemów. Koledzy cieszą się niezmiernie, gdy coś mu nie wyjdzie. Nauczyciel nie widzi w tym żadnego problemu i nie reaguje na ich zachowanie. Dziecko jest zniechęcone do szkoły i do nauki. Pomimo, że zawsze jest przygotowany i świetnie sobie radzi z nowym materiałem, nie został jeszcze nigdy pochwalony, bo innym byłoby przykro. Próbowałam rozmawiać z wychowawcą, ale on twierdzi, że zbyt się tym przejmuję, że dziecko musi się uodparniać, bo życie jest okrutne. Chciałabym, żeby choć dzieciństwo spędził beztrosko, tym bardziej, że inni nie są "hartowani" taką terapią. Czy ja jestem nadopiekuńcza? Przecież moje dziecko traci radość ducha!
Oczywiście, że nie jest to miłe, kiedy nikt nie docenia włożonego w pracę czy naukę wysiłku. Jednakże Pani rolą w tej sytuacji jest wytłumaczenie synowi, że przecież nie dla żadnej nagrody ani pochwały uczy się i stara. Nie jest Pani w stanie zmienić cąłego świata i dopasować wszystkich do poczynań Pani i jej synka. Musicie zatem zacząć sobie radzić w otoczeniu takim, jakie ono jest. Czy faktycznie nie ma żadnego nauczyciela, który chwaliłby syna? Czy rzeczywiście nie ma żadnego kolegi, który by go lubił i uczył się też tak samo dobrze? Może trochę się Pani zafiksowała na swoim zdaniu i wyławia tylko te aspekty rzeczywistości, które je potwierdzają? Proszę to sprawdzić. Trudno także radzić Pani coś konkretnego, bo nie powiedziała Pani w jakim wieku jest syn. Inaczej oczywiście powinien postępować zarówno nauczyciel jak i pani, jeśli syn ma lat osiem, a inaczej jeśli dwanaście. To są już rozwojowo zupełnie inne dzieci. Proszę także przyjrzeć się zachowaniu syna - rzadko bywa tak, że prymusi tylko dlatego nie są lubiani, że dobrze się uczą. Może jest coś innego, co zniechęca grupę do niego, a jego do grupy. Być może tkwi tu inny problem, nie tylko związany z doskonałym przygotowaniem. Chociaż pewnie z Pani perpektywy tak to właśnie wygląda. Może jest coś, czego syn Pani nie mówi - to także powinna Pani sprawdzić. Inna sprawa jest taka, że dzieciństwo tak na prawdę tylko z perspektywy dorosłego wygląda beztrosko. Zazwyczaj faktycznie jest to trudna szkoła życia i nie na wszystkie sytuacje jest Pani w stanie przygotować syna ani go przed wszystkim ochronić. Chociaż zgadzam się z tym, że patrzenie na dorastanie swoich dzieci czasem boli, a rodziców niepokoi bardziej niż ich własne dorastające dzieci. Jeśli sytuacja jest według Pani bardzo poważna, proszę pójść z synem do dziecięcego psychologa, który pomoże mu znaleźć jego własne sposoby na radzenie sobie z tym stresem szkolnym. Pozdrawiam Tatiana Ostaszewska-Mosak
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta