Problem ze stworzeniem związku [Porada eksperta]
Mam problem z tworzeniem związku z mężczyzną. Wszyscy naokoło twierdzą, że jestem atrakcyjna, inteligentna, dobra i mogłabym mieć niejednego. Ale mój problem poza tym , że nie wierzę w siebie, jest taki, że jak tylko mężczyzna się angażuje, jest dobry, to ja uciekam, myślę, że to nie to, a jak ktoś mnie olewa, to ja za nim wzdycham. Niedawno sobie to uświadomiłam. Zakochałam się w jednym mężczyźnie tylko dlatego, że on się mną nie interesował. Zawsze wydawało mi się, że to był ten jedyny, ale pamiętam, że nawet jak on wykazywał momentami większe zainteresowanie moja osobą, to ja się wycofywałam. A potem pojawił się Robert, który pokochał mnie bez pamięci i całkowicie. A najśmieszniejsze jest to, że on jest wewnętrznie taki, jakiego zawsze szukałam, ma te cechy, które są dla mnie ważne (może fizycznie nie do końca mi pasował). Ale wyznał mi miłość, a ja stwierdziłam, że nic do niego nie czuję i zerwałam. Gdy jednak tylko odszedł, wpadłam w czarną rozpacz, chciałam żeby wrócił. I tak było w kółko, dlatego odpowiadał mi układ, który stworzyliśmy - nie byliśmy parą, ale ponieważ mieszka blisko, widywaliśmy się prawie codziennie, spędzaliśmy dużo czasu. Moja rodzina bardzo go polubiła. Miałam go dla siebie, ale nie musiałam się angażować, czułam się bezpiecznie i twierdziłam, że na pewno go nie kocham. I to trwało 2 lata, wydarzyło się też trochę między nami złych rzeczy, nie przeczę, ale prawda jest taka, że zawsze mogłam na niego liczyć. Rozumiał mnie, pomagał, całkowicie mu ufałam. Ale chciałam mieć wolność, poznawać innych, flirtować z nimi. W sylwestra poznałam kogoś, kto mi się spodobał, zaczęliśmy się spotykać, on się zaangażował i ja znowu myślę, że to nie to, że dużo rzeczy mi w nim przeszkadza. Tymczasem Robert postanowił się wycofać, bo nie chce "stawać na drodze mojemu szczęściu". A ja teraz cały czas o nim myślę, nie mogę sobie wyobrazić, że nie będzie już go w moim życiu. Nagle mnie olśniło, że mogłam być od 2 lat w szczęśliwym związku. I teraz myślę, że go kocham! Nie wiem, co robić. Może dałoby się to jeszcze naprawić, ale jaką mam pewność, że będąc z nim znowu nie stanie się to, co zwykle? Nie wiem, jak zmienić swój sposób myślenia. Cały czas o tym myślę, nie mogę się na niczym skupić, wydaję mi się, że wszystko popsułam i straciłam wielką szansę.
Witam! Być może rzeczywiście ta szansa została stracona, chociaż... Jeśli Robert jest mocno zaangażowany, twierdzi, że Cię kocha, to może jeszcze coś da się poradzić. Wygląda na to, że jesteś osobą, która musi sobie udowadniać, że stać ją na coś, na kogoś lepszego, niż to, co już jest twoje. To świadczy o tym, że masz niskie poczucie własnej wartości i to co masz, wydaje Ci się mało wartościowe właśnie dlatego, że już to zdobyłaś. To taki sposób myślenia: "jeśli nawet ja mogłam to (lub kogoś) zdobyć, to znaczy, że to nie jest wiele warte, bo to, co mam ja, z definicji niewiele jest warte. Istotne, pożądane, chciane i cenne jest tylko to, czego ja nie mam i mieć nie mogę." No to od tego trzeba zacząć - po pierwsze, zdać sobie z tej strategii sprawę, uświadomić ją sobie, a potem starać się jej nie powielać. Tutaj trzeba zastosować racjonalne myślenie i tłumaczenie sobie pewnych kwestii. Trzeba starać się patrzeć na wszystko w całości - z wadami, zaletami, plusami i minusami. Starać się także godzić z tym, że to co jest blisko, ma dobre i złe strony i można je zaakceptować. Taki sposób myślenia musi stać się nawykowy, tak jak teraz nawykowy jest ten inny, ten, który mówi, że tylko to, co jest daleko ma znaczenie. Mam nadzieję, że Ci się uda, pozdrawiam.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta