Organizują internetowe zbiórki, bo nie stać ich na psychiatrę. Miliony Polaków szukają pomocy
Moim zdaniem Polacy wiedzą, że zdrowie psychiczne jest ważne, ale nie wiedzą, co z tą wiedzą dalej robić - wskazuje dr Joanna Gutral, psycholożka, psychoterapeutka, psychoedukatorka w raporcie fundacji Pomagam.pl i SWPS. Dodatkowo rozpoczęcie psychoterapii na NFZ często wymaga czekania nawet dwa lata. Polacy zaczęli zatem zbierać pieniądze, a liczba organizowanych zbiórek w internecie wzrosła o 500 proc. Dziś 7 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Chorego Psychicznie. Ja wygląda nasza sytuacja?

Ze wspomnianego raportu wynika, że 8,3 mln osób, czyli ok. 26% Polaków przynajmniej raz w życiu doświadczyło objawów zaburzeń zdrowia psychicznego. Dane ostatniego zrealizowanego w Polsce dużego badania (2018-2020) dotyczącego rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych wskazują, że w okresie 12 miesięcy objawy zgłaszało ok. 2,5 mln osób, co stanowi 8% uczestników. Problem jest jednak bardziej złożony. Nie mamy wiedzy, dla wielu to wciąż tematy tabu, a na dodatek nie stać nas na leczenie.
Zdrowie psychiczne Polaków. Z czym mierzymy się najczęściej?
Trudno jednoznacznie określić, czy obecnie jest nieco lepiej, ponieważ nie ma szczegółowych danych w zakresie zgłaszanych objawów. Niemniej jak wynika z informacji zebranych w raporcie "Ważne słowa na P" i udostępnionych przez oficjalny portal e-Zdrowie, tylko w 2023 roku od stycznia do maja ze świadczeń opieki psychiatrycznej skorzystało ponad 1,3 mln osób.
Większość z nich, bo aż (1,24 miliona) leczyła się ambulatoryjnie, około 112 tysięcy było hospitalizowanych, a 25 tysięcy korzystało z opieki dziennej. Wbrew pozorom problemy ze zdrowiem psychicznym nie dotyczyły najczęściej młodych osób.
Z danych wynika, że najliczniej po pomoc zgłaszali się pacjenci w wieku od 40 do 54 roku życia, a było ich aż 370 tys. Nieco mniej, bo 320 tys. stanowiły osoby w wieku 55-69 lat. Natomiast analizując dane pod kątem płci widać, że w większości były to kobiety, stanowiąc 57% udzielonych świadczeń.
Biorąc pod uwagę ujęcie roczne, Polacy najczęściej zgłaszali następujące problemy natury psychicznej:
- zaburzenia lękowe,
- reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne,
- zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu.
- Ile jest osób w Polsce, które na różne zaburzenia psychiczne cierpią? Są to miliony. A do najpowszechniejszych diagnoz należą: zaburzenia lękowe związane ze stresem pod postacią somatyczną, depresje i uzależnienie od alkoholu. A potem lejek się zawęża do zaburzeń, których jest mniej, ale mają również duży ciężar finansowy. Mówimy tu o zaburzeniu afektywnym dwubiegunowym, psychozach, czyli tym, co wymagałoby czasami leczenia szpitalnego, czasami interwencji, często wieloletniego leczenia farmakologicznego, profilaktyki, zapobieganiu nawrotom itd. [...] - wskazuje prof. dr hab. n. społ. i dr n. med. Agnieszka Popiel, lekarz psychiatra, psychoterapeutka, superwizorka psychoterapii.
Niemniej trzeba pamiętać, że wciąż jest druga strona medalu, a liczby te mogą być mocno niedoszacowane. Powodem jest fakt, że choć wciąż próbujemy oswoić tematy takie jak depresja, lęk, trauma etc. to często odbiór spotyka się z dużą rezerwą, zwłaszcza w przypadku starszych pokoleń.
A to z kolei sprawia, że dużo osób nigdy nie zgłosiło się po pomoc, uznając, że to wstyd, że nie opowiada się obcym ludziom o osobistych problemach i tak dalej. Wiemy jednak, że zakrywanie oczu rękami nie sprawi, że staniemy się niewidoczni. Tak samo jest z chorobami, a cierpienie w milczeniu może prowadzić do tragedii.
Moim zdaniem wiedzą więcej niż kiedyś, ale nadal niewiele. Z jednej strony, spowszedniały już takie terminy jak depresja czy zaburzenia lękowe, ale z drugiej strony upowszechniają się takie popetykiety, pod którymi nie do końca wiadomo, co się kryje, np. toksyk czy narcyz. O ile w dużych miastach upowszechniło się już korzystanie z usług psychoterapeuty, o tyle w mniejszych miejscowościach nie dość, że dostępność tych usług jest mniejsza, to korzystanie z nich wciąż jest objęte tabu i stygmatyzowane
- wskazuje dr Joanna Gutral, psycholożka, psychoterapeutka, psychoedukatorka.
Specjalistka przypomniała, że wciąż nie ma regulacji ustawowych dotyczących zawodu psychologa, czy psychoterapeuty. Poza tym na rynku jest cała masa metod, które nie mają żadnej naukowej skuteczności.
- Moim zdaniem Polacy nie wiedzą, że są pewne wytyczne dotyczące tego, jaka metoda jest rekomendowana w danym przypadku. Zdarzają się osoby, które np. mają PTSD, spróbowały już wielu różnych magicznych procedur – okadzania szałwią itd. – a nigdy nie przeszły terapii metodą przedłużonej ekspozycji i nawet nie wiedzą, co to jest. Do mainstreamu nie przebijają się metody leczenia z wyboru. Dużo skuteczniejsze marketingowo są metody – nazwijmy to łagodnie – pozbawione jakiejkolwiek weryfikacji, często z pogranicza pseudonauki. Moim zdaniem Polacy wiedzą, że zdrowie psychiczne jest ważne, ale nie wiedzą, co z tą wiedzą dalej robić - podsumowuje.
Polacy u psychoterapeuty. Ogromny wynik na NFZ
Z raportu Fundacji Pomagam.pl i Uniwersytetu SWPS wynika jeszcze inna ważna kwestia. Otóż okazuje się, że tylko w 2023 roku z psychoterapii skorzystało 355 460 osób. Mówimy o 4 mln sesji terapeutycznych, co średnio daje 11 godzin na pacjenta. Oczywiście wciąż obracamy się w obszarze świadczeń na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia.
Porównując te dane z 2013 rokiem, można zauważyć, że w ciągu 10 lat liczba udzielanych sesji zwiększyła się aż o 69%. Podobnie jest z liczbą konsultacji z psychologiem. W 2023 na konsultację psychologiczną udało się 435 600 osób oraz przeprowadzono w sumie 2,2 mln spotkań, co z 2013 rokiem daje wzrost o 145%.
Po pomoc do psychiatry w 2023 roku zgłosiło się 1 259 tysięcy osób, uczestnicząc w 4,3 milionów wizyt (ich liczba spadła o około 3% w stosunku do 2013 roku).
- Przede wszystkim chciałabym, aby psychoterapia – ta finansowana przez nas, z podatków – była traktowana tak, jak powinna, czyli jako metoda leczenia. Korzystanie z psychoterapii o udowodnionej skuteczności przekłada się na szybszy powrót do zdrowia, po prostu poprawia funkcjonowanie człowieka. Poza tym – to okrutnie kapitalistyczne – ogranicza absencję chorobową i, kiedy ludzie wracają do pracy zawodowej, po prostu się opłaca. Konieczne jest, aby instytucje, które są do tego powołane, takie jak Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji opracowały zalecenia, w jakich wskazaniach jakie metody terapii są rekomendowane ze względu na swoją skuteczność, bezpieczeństwo czy efektywność kosztową – czyli wszystkie te wskaźniki, które dotyczą innych metod leczenia - dodaje prof. Agnieszka Popiel.
Kwestię psychoterapii skomentowała również dr Ewa Pragłowska, specjalistka psychologii klinicznej, psychoterapeutka (PTTPB i PTP, SITCC, EABCT) i superwizorka psychoterapii (PTTPB).
Obecnie bardzo dużo dyskutuje się o tym, kto powinien czy może być terapeutą, ale znacznie mniej o tym, jakie stosujemy oddziaływania. Mamy ogromny problem ze zjawiskiem psychowashingu, czyli promocją metod o zupełnie nieznanym statusie, takich jak np. ustawienia hellingerowskie. Jeżeli planowane przepisy mają zapewniać bezpieczeństwo pacjentowi, powinny zawierać bezpieczniki pozwalające w jakiś sposób kontrolować metody, które nie są evidence-based, nie są oparte na dowodach
- podkreśla.
Poza problemem szerzenia praktyk, które nie mają uzasadnienia naukowego i zamiast pomóc pacjentom, mogą im zaszkodzić, wciąż pozostaje kwestia dostępności do psychoterapeuty na koszt NFZ. Dr Pragłowska wyjaśnia, że z obserwacji psychoterapeutów wynika, że osoba, która chce rozpocząć terapię na NFZ, często musi czekać rok, a nawet i dłużej.
- Czasem smutno żartujemy – jak pacjent ma szczęście, to spotka go w tym czasie naturalna remisja… Jeżeli ma taką możliwość i go na to stać, to skorzysta z prywatnego gabinetu, gdzie czas oczekiwania liczony jest już w dniach czy tygodniach. Ale również te gabinety są przepełnione. Oznacza to, że w Polsce postępuje zjawisko tak zwanej stomatologizacji psychoterapii. Staje się ona usługą, która jest dostępna, ale na warunkach komercyjnych. W państwowej opiece psychiatrycznej czas oczekiwania jest długi. Co więcej, wielu wykwalifikowanych psychoterapeutów z niej odchodzi - wyjaśnia.
Zbierają pieniądze na leczenie. Gwałtowny wzrost
Ze względu na fakt, że terapii nie wolno odkładać, by nie pogłębić problemu wiele osób, których nie stać na wizyty prywatne szuka wsparcia finansowego na zewnątrz. I tu pojawia się bardzo ciekawa, acz często pomijana w mediach kwestia. Otóż okazuje się, że w 2016 roku w serwisie Pomagam.pl, w jednej na 400 zbiórek pojawiały się hasła powiązane ze słowem “psychiatra”. Natomiast już w 2023 roku odnotowano niemal 500% wzrostu zbiórek organizowanych właśnie na cele leczenia zdrowia psychicznego.
Dane te ustalono dzięki analizie ponad 285 tys. opisów z okresu 2016-2023. Wśród wyrażeń zamieszczanych na zbiórkach nie brakowało takich sformułowań jak:
- szpital psychiatryczny,
- psychiatra,
- leczenie psychiatryczne,
- terapia,
- terapia grupowa,
- wizyta u psychologa,
- psychoterapia.
To pokazuje jak gwałtownie wzrosła potrzeba pomocy, a co więcej tego, że wciąż dostępność jest wciąż ograniczona, zwłaszcza kiedy w grę wchodzi długoterminowe leczenie i konieczność uczestnictwa w co najmniej kilku spotkaniach bez konieczności odległego oczekiwania na termin.
Należy jednak przypomnieć, że od 6 lat testowane jest nowe rozwiązanie, jakimi są Centra Zdrowia Psychicznego. Pacjent nie potrzebuje skierowania i może otrzymać doraźną. Niestety jeżeli chodzi już o psychoterapię na NFZ, to trzeba czekać czasem nawet dwa lata.

Oddział w szpitalu Tworki, gdzie ja pracuję, jest przypisany do Centrum Zdrowia Psychicznego i - moim zdaniem - to działa. Choć ludzie nie do końca wiedzą jeszcze jak. Kiedy ktoś się pyta albo dzwoni z naszej okolicy, to ja mogę powiedzieć: „Mamy Centrum Zdrowia Psychicznego. Można przyjść i umówić się na rozmowę z psychologiem”. Można uzyskać może nie terapię, ale jakąś interwencję kryzysową. Jeśli nie od razu, to w ciągu kilku dni
- podkreśla prof. dr hab. n. med. Agata Szulc Kierownik Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Specjalistka dodaje, że obecnie największym problemem psychiatrii jest infrastruktura. Potrzebujemy nowych szpitali, oddziałów przy szpitalach wielospecjalistycznych czy więcej łóżek. Natomiast wciąż jak zawsze pozostaje kwestia finansowa...