Niekontrolowane napady agresji [Porada eksperta]
Mam problem, który towarzyszy mi praktycznie odkąd pamiętam. Otóż mam niekontrolowane napady agresji, powracają one bardzo systematycznie w każdym związku, w którym jestem. Często było tak, że zrywałem z dziewczyną, by ja chronić przed samym sobą. Zawsze mówiłem sobie, że to te dziewczyny powodują moja złość, ale teraz jestem pewny, że to mój problem. Potrafiłem robić sobie roczne przerwy od związków, tylko po to by siebie ''uleczyć''. Rzeczywiście cale miesiące żyłem bez napadów i czułem się gotowy na związek, ale po 2 miesiącach w związku problem powracał. Kiedy następuje atak i jak wygląda? Otóż dzieje się to w reakcji na nawet drobne powody jak zła pogoda podczas urlopu, spóźnienie się na autobus itp. Zauważyłem, że jest to zjawisko dużo częstsze, gdy żyje cale miesiące w stresie np. spowodowanym pracą. Moje partnerki zawsze chciały mi pomóc i mnie tłumaczyły, bo wiedziały, że jestem "dobrym człowiekiem''. Problem w tym, że sam w to już nie wierze. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale gdy mam atak, wyzywam, mówię wszystko, by jak najbardziej zranić osobę. Czasami muszę uderzać w ścianę, zniszczyć telefon czy szturchać partnera, popychać jak 3-letnie dziecko. Wydaje mi się, że chcę przekazać komuś moje zewnętrzne uczucia, ból. Jestem prawie przekonany, że moje zachowanie jest spowodowane bardzo trudnym dzieciństwem. Było tam i jest wiele nienawiści, poniżania mnie, traktowania jak kogoś gorszego. Rodzina była i jest rozbita, a matka niszczy mnie, brata i tatę, wymyślając co i rusz nowe kontrowersje. Bardzo chciałbym wiedzieć, czy jest nadzieja na to, by usunąć takie napady z mojego życia, chcę żyć jak normalni ludzie. Mam 24 lata i cale życie uciekam przed swoim problemem. Miałem bulimię, ponieważ mam kompleksy z dzieciństwa, uciekłem z kraju i podróżuję po świecie, bo ''szukałem miejsca dla siebie'', ale to wszystko jest tylko moja ucieczka, moimi sposobami. Czuję, że potrzebuję pomocy, by to przerwać, ale czy jest to możliwe?
Dziękuję za ten poruszający list. Oczywiście, że ma pan rację - początkiem problemu i jego fundamentem jest pańskie zaburzone dzieciństwo. Dalsza ucieczka przed problemem, jak pan słusznie nazywa swoja dotychczasową strategię, do niczego nie doprowadzi, tak jak nie doprowadziła do niczego do tej pory. Nauczył się pan żyć w napięciu i w agresji, jakie były tłem pana dzieciństwa i teraz sam pan to tło generuje. Sam pan nie rozwiąże problemu - konieczna jest wizyta u psychologa. Radzę wejść na stronę Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, zakładka Rekomendowani członkowie Towarzystwa, a tam znajduje się lista certyfikowanych psychoterapeutów, i wybrać sobie terapeutę najbliżej miejsca zamieszkania bądź pracy - żeby spotkania nie wymagały dodatkowego, zbędnego kłopotu, np. z dojazdem. To na pewno nie będzie praca, która da efekt z dnia na dzień, ale z pewnością bardzo panu pomoże.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta