Nerwowość u dziecka - jak wychowywać małe dziecko? [Porada eksperta]
Mam 26 lat, jestem mamą 5-letniej Milenki i 2-letniego Maćka. Kiedy moja córka skończyła 2 lata, już wtedy miałam z nią problemy. Nie mogłam z nią wyjść na dwór, bo zawsze bardzo zanosiła się płaczem, kiedy nie chciałam iść z nią tam, gdzie ona chciała. Kiedy mijałam sąsiadów i stanęłam na drodze, żeby z nimi zamienić kilka słów- ciągnęła mnie za rękę i zanosiła się znowu płaczem. Nie biłam jej nigdy - wręcz przeciwnie - zawsze tłumaczyłam jej, że to nieładnie, że tak nie wolno itp. Teraz ma już 5 lat i dalej jest nerwowa. Mówi, że dzieci muszą słuchać rodziców, ale i rodzice też muszą słuchać dzieci. I jak ona coś chce, to ja jej mam na wszystko pozwalać. Jest uparta i już sobie z tym czasem nie radzę. Mój mąż jest wiecznie w delegacji za granicą, niestety taką ma pracę, a ja zostałam z dwójką dzieci sama. Jak mąż wraca do domu na kilka dni, to wszystko odbija się na mnie, bo wychodzi, że ja źle wychowuję dzieci. W dodatku spadło na mnie jeszcze inne zmartwienie, bo pod koniec tamtego roku dowiedziałam się, że moja mama jest chora na raka i ma przeżuty do kości i w inne części ciała. Mąż wspiera mnie, ale kiedy go nie ma całymi miesiącami w domu, to takie wspieranie na odległość nie bardzo pomaga. Proszę o pomoc.
To prawda - nie masz lekko. Praktycznie sama na co dzień z dwójką dzieci i całą zwyczajnością dnia powszedniego, a do tego niepokój związany z chorobą mamy - to bardzo duże wyzwania. Rozumiem, że czasami masz dość i nie wiesz co robić. Trudno też znaleźć w takiej sytuacji spokój i cierpliwość do dzieci i innych osób w otoczeniu. Ale trzeba także zachować równowagę w swoich ocenach.
To, co opisałaś jako niepokojące cię zachowanie twojej córki nie odbiega zbytnio od zwykłego zachowania dzieci w tym wieku. Płacz, histeryzowanie, pragnienie stawiania na swoim, to nic niezwykłego w wieku pięciu lat, a już na pewno nie trzeba było się tym denerwować, kiedy miała lat dwa. Rozmowy, tłumaczenie, bycie cierpliwym to oczekiwane zachowanie rodzica, choć trzeba także zdawać sobie sprawę, że to nie przynosi natychmiastowych rezultatów, a raczej trzeba postawić na powtarzalność i konsekwencję.
Oczywiście, że córka chciałaby, aby rodzice spełniali jej zachcianki - to całkiem zwyczajne pragnienie małych dzieci. To, że o tym mówi to nic dziwnego. A co ty z tym zrobisz, to już całkiem inna sprawa. Dobrze byłoby poczytać trochę na temat postępowania z małymi uparciuchami, bo jest bardzo dużo metod i rad jak sobie z nimi radzić. Polecam ci książki Doroty Zawadzkiej oraz inne, które wydadzą ci się ciekawe, kiedy pójdziesz do księgarni czy biblioteki.
Jeśli jednak niepokoi cię zachowanie córki, pójdź z nią do dziecięcego psychologa, aby on ocenił stan faktyczny. A ty powinnaś może poszukać w swoim środowisku innych mam wychowujących dzieci, które także mają wiele wątpliwości i obaw. Razem łatwiej jest radzić sobie z codziennym trudem. Można dzielić się opieką, gotowaniem, pogadać, wyżalić się czy poczuć, że nie jest się samemu. Rozejrzyj się i poszukaj grup wspierających młode mamy lub sama taką zorganizuj.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta