Nadwrażliwość na krzyk. Jak sobie z nią radzić? [Porada eksperta]
Witam serdecznie Mój problem polega na tym, że wyjątkowo nienawidzę krzyku. Od dzieciństwa kiedy ktoś na mnie krzyczał lub podnosił głos, zaczynałam płakać i tak jest do dziś. Jeśli ludzie rozmawiają ze mną normalnie, wszystko jest w porządku. Cenię konstruktywną krytykę i nigdy na nikogo się nie obrażam. Problem dotyczy konkretnie krzyku. Reaguję bardzo emocjonalnie nie tylko wtedy, gdy ktoś podnosi na mnie głos, lecz również na inną osobę w mojej obecności. Ta cecha kilkakrotnie była dla mnie źródłem niekomfortowych sytuacji. Jakiś czas temu podjęłam pierwszą pracę po studiach i niestety nie przeszłam okresu próbnego. Atmosfera w miejscu pracy nie należała do miłych. Krzyk był dość częstą formą komunikacji, a mnie kilka razy zdarzyło się płakać. Przełożony niestety nie był w tej kwestii wyrozumiały. Bardzo mu się to nie podobało i nie przedłużył współpracy stwierdzając, że nie odnalazłam się w zespole. Teraz szukam nowej pracy, ale to doświadczenie bardzo mnie przybiło. Boję się, że przez tę cechę nie uda mi się nigdzie zagrzać miejsca. Wiadomo, płacz w pracy nigdy nie jest dobrze widziany. Jednak staram się nie ulegać tej obawie i iść do przodu. W końcu była to pierwsza praca i nie ma co martwić się na zapas. Teraz najważniejsze, to znaleźć nową pracę, o co też przecież nie jest łatwo. No co dzień obracam się w towarzystwie, w którym na szczęście bardzo rzadko się krzyczy, jedynie sporadycznie. Może dlatego po prostu nie jestem do tego przyzwyczajona, zahartowana. W sytuacjach zawodowych zapewne niejednokrotnie jeszcze zetknę się z krzykiem. Stąd moja prośba o radę, chciałabym wiedzieć, czy jest jakiś sposób, aby "odroczyć" reakcję emocjonalną jaką jest płacz. Duszenie w sobie negatywnych emocji nigdy nie jest zdrowe, ale są sytuacje, w których płacz jest niestosowny, bo ludzie postrzegają taką osobę jako niezrównoważoną. Chciałabym czasem móc opóźnić płacz, np. w pracy opanować się i zaczekać aż wrócę do domu, żeby swobodnie się wypłakać. Czy są na to jakieś sposoby? Udanie się np. do toalety, żeby się uspokoić i potem wrócić nie zdaje egzaminu, bo musiałabym siedzieć w tej toalecie przez pół dnia. Jeśli już taka reakcja mnie dopadnie to trzyma dość długo i trudno mi się uspokoić. Poza tym zawsze widać, że coś jest nie tak, są zaczerwienione oczy i wszyscy orientują się o co chodzi. Pomijając problem krzyku, w innych sytuacjach nie jestem wcale osobą przesadnie zahukaną i przewrażliwioną. Proszę o pomoc.
Witam, faktycznie opisywana przez panią sytuacja nadwrażliwości na krzyk może być kłopotliwa. Strategia radzenia sobie zależy od dobrze zidentyfikowanej przyczyny tej nadwrażliwości, np.: 1. Jeżeli trudno ukoić płacz przez dłuższy czas, być może sięga to doświadczeń z okresu dzieciństwa i kojarzy się z czyjąś krzywdą oraz przerażeniem. Jeśli tak jest, to odreagowanie długo tłumionych uczuć (krzywdy, przerażenia lub tych obu na raz) będzie kluczem do zmiany tej nadwrażliwości. To odreagowanie może nastąpić w procesie psychoterapii. 2. Jeżeli problemem jest zamiana emocji złości i sprzeciwu na płacz i obrona przez płacz, która okazuje się nieskuteczna, to także zmiana takiej reakcji może nastąpić w procesie psychoterapii. 3. Jeżeli nadwrażliwość na krzyk wiąże się z ogólną nadwrażliwością na wszelkie głośniejsze dźwięki, nie tylko na krzyk, to powinna pomóc strategia odwracania uwagi, np. przekierowanie uwagi na inny temat i krótkie ukojenie. Sprawa wygląda na bardziej złożoną. Zachęcam do poszukania źródeł takiej reakcji. Można ją zmienić, ale jeśli powody są bardziej złożone, to odwrócenie uwagi nie wystarczy. Pozdrawiam
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta