Możesz "zaprogramować się" na chorobę. Znany lekarz radzi, jak uniknąć efektu nocebo
Zapewne słyszałeś o efekcie placebo, który pokazuje, że wiara czasem czyni cuda. Osoba przyjmująca substancję obojętną dla zdrowia nagle z jej pomocą czuje się lepiej, ustępują uciążliwe objawy chorobowe itd. Niejednokrotnie efekt placebo jest zaskakująco duży, co wychodzi choćby w wiarygodnych badaniach klinicznych. Niestety, możliwy jest też efekt odwrotny.
Niewątpliwie przed każdym zastosowaniem leku, innego produktu leczniczego, a nawet środka dietetycznego, suplementu itd., należy zapoznać się z informacjami zawartymi w dołączonej ulotce. Trzeba się upewnić, co do przeznaczenia takiego środka, daty przydatności do spożycia, bezpieczeństwa stosowania, przeciwwskazań czy ewentualnych skutków ubocznych. To potrzebna wiedza. Ważne jednak, jak ją potem wykorzystamy, a dokładniej - co zrobi z nią nasz mózg.
Dr Michał ostrzega przed nocebo
O zagrożeniach związanych z efektem nocebo przypomniał niedawno na Instagramie lekarz rodzinny Michał Domaszewski, znany w sieci jako dr Michał. Michała Domaszewskiego spotkasz też na Facebooku czy TikToku, bo chętnie dzieli się swoją wiedzą, niejednokrotnie w zabawny sposób. Zarazem na co dzień nadal pracuje w przychodni lekarskiej, jako lekarz pierwszego kontaktu.
Doktor nie ma skłonności do pouczania czy grożenia palcem. Uważa, że często lepszy efekt przyniesie sugestia - po prostu o tym pomyśl.
Wymioty na życzenie, czyli konsekwencje nocebo
- Czy wiedziałeś, że twój mózg, organizm, może wmówić sobie, że będzie chory? Gdy jesteś nastawiony, że będzie coś negatywnego, na przykład, że tabletka, którą łykasz, wywoła działania niepożądane, na przykład ból brzucha, wymioty, to rośnie ryzyko, że dostajesz tych objawów - przypomina Michał Domaszewski i apeluje:
- Pamiętajcie o tym, nasze umysły są potężne.
Choroba od koleżanki
Warto wiedzieć, że czasem, żeby doświadczyć nocebo, wystarczy zaprogramować się ze słyszenia. Wszyscy wokół chorują? To przecież ja też muszę!
Temat jest znany od lat. Kiedyś wystarczyło, że dr House czy lekarze z Leśnej Góry zajmowali się jakimś rzadkim przypadkiem, by następnego dnia poradnie zapełniały się osobami z podobnymi przypadkami. Dziś raczej rzadziej z nocebo pędzimy do lekarza, tylko radzimy dr. Google'a, ale co się wycierpimy, to nasze.
Samo uświadomienie sobie, że coś takiego może się zdarzyć i próba pozytywnego myślenia, już może sporo zmienić na lepsze i uchronić nas przed objawami na życzenie.