Mój syn nie chce się uczyć [Porada eksperta]
Witam. Mam problem z 17-letnim synem, nie wiem już, w jaki sposób mam mu tłumaczyć, żeby się zaczął uczyć. Jest zdolny i nie jest to moje zdanie, tylko osób, które miały z nim styczność w szkole podstawowej i gimnazjum. Całe dnie spędza przy komputerze, a lekcje - nie było nic zadane... Mam systematyczny kontakt z Wychowawcą i wiem, że klasa, do której trafił nie należy do najbardziej ambitnych, ale to oczywiście nie jest usprawiedliwienie. Jak mam przemówić i co zrobić, żeby on wreszcie zrozumiał, co jest w życiu ważne? Nie potrafię już sama z tym sobie poradzić i proszę o jakieś wskazówki.
To zabrzmi strasznie, ale w tym wieku rodzice niewiele mogą już zdziałać rozmawianiem i przekonywaniem. Jeśli syn uważa, że tyle energii, czasu i zapału, ile wkłada w naukę, wystarcza, by osiągnąć zadowalające go efekty, to żadna rodzicielska mowa nie jest w stanie go przekonać do zmiany. W takich momentach najważniejsza jest motywacja. U siedemnastolatków zdarza się jednak niezmiernie rzadko. Szczególnie gdy odczuwa on brak wsparcia w otoczeniu rówieśniczym. Jeśli nie ma w klasie "mody" na naukę, osiągnięcia, zaangażowanie, to niewielka jest szansa, że syn się wyłamie. Być może on ma swój plan, że przez jakiś czas będzie funkcjonował na poziomie niezbędnego minimum, a kiedy przyjdzie pora np. matury, to ostro nadgoni... Czasem to wychodzi i takie plany się realizują, ale jest to raczej trudne. Można oczywiście pójść z synem do psychologa pracującego z młodzieżą (ale tylko takiego którego syn zaakceptuje), który być może znajdzie swoje metody dotarcia do młodej głowy i emocji. Być może faktycznie coś dzieje się niezbyt dobrego, nad czym trzeba by popracować, a może syn po prostu nie ma umiejętności uczenia się, co dodatkowo go zniechęca. To można sprawdzić i zaradzić temu. Pani zadaniem jest teraz jak najwięcej się o synu dowiedzieć, o jego myślach, doświadczeniach, zainteresowaniach, planach na przyszłość, a nie tylko "przemawiać" mu do rozsądku. Może to co dla Pani jest najważniejsze, dla niego takie nie jest? A może także jest, ale droga dotarcia do tego "najważniejszego" jest inna? Niech pani to sprawdzi. Bycie rodzicem nastolatka w dzisiejszych czasach to wielkie wyzwanie - doskonale to rozumiem.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta