Mój mąż przebiera się w damskie rzeczy [Porada eksperta]
Jestem z moim mężem od 14 lat razem, a w małżeństwie 9 lat. Trzy lub cztery lata temu mąż zaczął pokazywać mi zdjęcia i filmiki, jak 2 kobiety (jedna osoba była mężczyzną przebranym za kobietę) są w trakcie stosunku. Za jakiś czas, kiedy mąż był w pracy na nocce, pisaliśmy sobie i wtedy napisał, że lubi się przebierać w damskie ciuchy. Poprosił mnie, abym mu je kupowała. Na początku byłam bardzo zmieszana i nie wiedziałam, co o tym mam myśleć. Nasze małżeństwo jest od samego początku burzliwe i wtedy pomyślałam, że w końcu się otworzył i nabrał do mnie ogromnego zaufania, skoro powiedział mi o tym. Zgodziłam się, bo myślałam, że taka zabawa niedługo mu przejdzie. Chodziłam do lumpeksów, najbardziej chodziło mu o bieliznę. Wiedziałam, o co mnie prosił i zawsze kłamałam mu, że niczego nie ma. Z czasem mąż chciał wprowadzić do spraw łóżkowych swój strój i chciał abym się nim zachwycała. Spróbowałam tylko raz i dalej nie mogłam. Pisał mi o swoich coraz to nowszych zachciankach, propozycjach. Chciał jeździć na spotkania, które odbywają się w Gdańsku, a następnie wysyłał mi do pracy swoje zdjęcia, jak jest ubrany w sukienkę i szpilki, przy tym był cały ogolony. Czułam się potwornie i siedziałam cicho, bo nie chciałam, aby się ode mnie odsunął. Aż do momentu, kiedy napisał, że chciałby zmienić płeć. To mnie zwaliło z nóg. Powiedziałam mu, co o tym wszystkim myślę i że nie zgadzam się na takie jego zachowania. Że już dość. Jestem poniżana i źle traktowana przez niego, a teraz jeszcze bardziej miałabym się nie czuć kobietą. Od dłuższego czasu nie rozmawiamy już na ten temat. Znajduję, a raczej przyłapuję męża, jak ogląda w domu w internecie filmiki z trans..., a raz widziałam, jak się onanizował. Tyle razy się kłóciliśmy, że jak już ma takie "HOBBY", to niech to robi w pracy. Od kiedy zostaliśmy małżeństwem, rzadko się kochaliśmy. Raz na 6, 8 miesięcy, standard to raz na 2-3 miesiące. Już teraz wiem, że jego trans... bardzo nas dzieli. Mąż woli się onanizować, niż sypiać ze mną. Jak sama przejęłam inicjatywę w łóżku, to zawsze znalazł jakąś wymówkę. Jak już wspomniałam nasze małżeństwo jest burzliwe. Kłótnie, wulgaryzmy, sypianie męża u mamusi. Ona o niczym nie wie, a mąż zrzuca winę na mnie. Postanowiliśmy, a raczej ja postanowiłam, pójść do poradni małżeńskiej (nie rozmawialiśmy o trans...). Trwało to niedługo, bo po jakimś czasie zdążyliśmy się pokłócić i mąż stwierdził, że prowadzący jest idiotą. Po 6-8 miesiącach sama poszłam po poradę i przedstawiłam męża problem, zostałam poinformowana, że jeżeli mąż przez długi czas zaspokaja swoje potrzeby i czerpie z tego satysfakcję, to w mózgu zachodzą zmiany neurologiczne, które są nieodwracalne. Czy to jest prawda? Jak mu pomóc? Jest moim mężem i pomimo tego wszystkiego kocham go. Informowałam męża, że powinien poszukać pomocy, typu psycholog, psychiatra. On jednak uważa, że to mi jest potrzebna pomoc.
Przedstawiła pani bardzo poważny problem. Nie da się go opisać słowem "trans...". Konieczna jest diagnoza seksuologiczna - czy mówimy o tansseksualizmie, czy o transwestytyzmie fetyszystycznym. W największym skrócie - pierwsze określenie dotyczy osób cierpiących na tzw. zespół dezaprobaty własnej płci; drugie dotyczy osób, które czerpią podniecenie przy przebieraniu się w kobiece stroje. Co prawda deklaruje, że chciałby zmienić płeć, ale - z deklaracjami bywa różnie, zaś sytuację z masturbacją opisała pani zbyt ogólnikowo, by wyciągnąć jakiś poważny wniosek - a może świadczyć o tej drugiej sytuacji.
Na pewno nie obejdzie się bez wizyty u seksuologa. Sama mu pani zbytnio nie pomoże, chociaż na pewno akceptacja i zrozumienie dla jego problemu będą sprzyjały poprawie relacji. I tu pojawia się drugi problem - opisany przez panią sposób, w jaki mąż panią traktuje, a co pani opisuje eufemizmem "burzliwe małżeństwo". Miłość nie może oznaczać zgody na poniżanie pani i wulgaryzmy - samo to jest przesłanką do rozważania, czy to małżeństwo ma sens i też wymaga konsultacji - tym razem pani - u psychologa zajmującego się przemocą rodzinną - np. w Centrum Praw Kobiet lub Niebieskiej Linii, telefonie zaufania. W internecie - tam znajdzie pani adres najbliższej placówki. Proszę nie zwlekać!
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta