Kłopoty z dwulatkiem [Porada eksperta]
Mój 2-letni synek jest rozbrykanym dzieckiem. Ogólnie jest pogodny i roześmiany, bardzo komunikatywny, ale czasami nie chce się słuchać. Na wszystkie prośby i polecenia mówi "nie", ostatnio jak nie dostaje tego co chce, to bije rączką tę osobę. Jak w takiej sytuacji się zachować?
Takie niestety są dwulatki. Trzeba stworzyć im świat, w którym są obszary kategoryczne z silnymi, konsekwentnymi zasadami oraz takie, w których ma wolność i może eksplorować. Do tych pierwszych można zaliczyć bicie. Kategorycznie za każdym razem trzeba mu mówić "nie wolno nikogo bić". Oczywiście spokojnym i poważnym tonem. Do tego dołożyć trzeba konsekwencję i nie bicie go. Jeśli mówi "nie", to można po pierwsze ignorować to "nie", bo przecież o nic go nie pytasz, a tylko polecasz lub prosisz. Tu uwaga! Polecenie brzmi - Proszę zrób to, a pytanie - czy zrobisz to, proszę? Na to drugie ma prawo powiedzieć "nie". Jeśli są to polecenia, to nie dyskutujesz z tym "nie", tylko konsekwentnie dalej je wydajesz dwa do trzech razy. Jeśli nie działa, to mówisz - zrób to, jeśli tego nie zrobisz, to wstanę, podejdę i zrobię to razem z tobą, liczę do trzech. Raz, dwa trzy. Często dla dziecka jest to zbyt silne obciążenie konsekwencjami i zaczyna samo robić żeby nie padło "trzy". Jeśli jednak doliczysz do trzech, musisz spełnić swoją obietnicę - wstajesz podchodzisz, bierzesz stanowczo za rękę i robicie to wspólnie. Potem wprowadzasz konsekwentnie zasadę "trzech", a po jakimś czasie dziecko reaguje, bo koszmarem jest, gdy mama bierze za rękę i tak czy siak muszę to zrobić. Między nami mówiąc, uważam że małe dzieci wychowuje się własną pupą... Trzeba ruszyć tyłek i podejść, i być konsekwentnym, i coś robić z tym dzieckiem, a nie tylko z fotela wydawać niekonsekwentne polecenia, które dziecko i tak ignoruje. Powodzenia w konsekwencji.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta