Jak zmienia się psychika na starość

2007-05-14 4:38

Często mówimy, że starość się Panu Bogu nie udała. Zmienia niekorzystnie wygląd człowieka, samopoczucie, a także jego psychikę. I to jest podwójnie przykre, bo starzenie się duszy jest dla wielu osób niezrozumiałe.

Jak zmienia się PSYCHIKA na STAROŚĆ
Autor: thinkstockphotos.com Jak zmienia się PSYCHIKA na STAROŚĆ

Spis treści

  1. Depresja często zdarza się na starość
  2. Zaburzenia pamięci na starość: zespół zachodzącego słońca
  3. Niebezpieczne urojenia na starość

Na starość człowiek traci zdolność przystosowywania się do nowych sytuacji, umiejętność pozytywnego patrzenia na świat i ludzi, poczucie humoru. Dziwi się wielu rzeczom. Coraz mniej interesują go sprawy ogólne, ale i te dotyczące znajomych, nawet bliskich.

Odsuwa się, wycofuje, a otoczenie nie potrafi, a niekiedy nie chce nawiązać z nim kontaktu. Czuje się więc bardzo samotny. Od takiego stanu ducha i umysłu starych ludzi jest tylko krok do ześlizgnięcia się w depresję, urojenia lub inne zaburzenia czy nawet choroby psychiczne. Przez nie starość staje się jeszcze trudniejsza.

Depresja często zdarza się na starość

Plagą ludzi w podeszłym wieku jest depresja, często nierozpoznawana nawet przez lekarzy. Szacuje się, że cierpi na nią do 50 proc. populacji osób starych. Rzadko się ją leczy, bo w powszechnej opinii starość musi być smutna, a ktoś siwy i pomarszczony ma prawo być ponury, marudzić i na wszystko się skarżyć.

A tymczasem to są objawy depresji, którą można skutecznie leczyć, chociaż nie jest to łatwe. Lekarze, zwłaszcza pierwszego kontaktu, na ogół tego nie potrafią. Zapisują starszym pacjentom dawki leków przewidziane dla ludzi w średnim wieku.

Nie uwzględniają faktu, że stary organizm gorzej przyswaja. W efekcie po kilku dniach chory ma objawy uboczne i odstawia lek. A choroba się rozwija. Dlatego, jeżeli u bliskiej starszej osoby zaobserwujemy pogorszenie nastroju, zwiększony autokrytycyzm, zaburzenia snu i apetytu, niepokój, lęk lub spowolnienie ruchów, powinniśmy zasięgnąć porady specjalisty, czyli lekarza psychiatry.

On najlepiej określi, czy jest to zaburzenie krótkotrwałe, czy też początek ciężkiej choroby (depresja u wielu starszych osób prowadzi do samobójstwa).

Zaburzenia pamięci na starość: zespół zachodzącego słońca

Około 20 proc. ludzi starych miewa zaburzenia świadomości. Są rezultatem niedokrwienia i niedotlenienia mózgu. Najbardziej banalną przyczyną jest odwodnienie.

Wiąże się z tym, że w podeszłym wieku na skutek mniejszego pragnienia mniej się pije, a często także bierze się leki odwadniające (by zlikwidować obrzęki).

Gdy organizm ma zbyt mało płynów, krew się zagęszcza i wolniej krąży, a tym samym do mózgu dociera mniej tlenu i glukozy. To wystarczy, aby nastąpiły zaburzenia świadomości.

Najczęstsze są tzw. przymglenia, rozwijające się w zespół zachodzącego słońca. Przymglenia to krótkie, trwające kilka minut, najwyżej godzinę, powtarzające się wieczorami okresy, gdy zapomina się całkiem niedawnych zdarzeń życia codziennego.

To pierwszy objaw zespołu zachodzącego słońca. Rano i do południa stary człowiek jest w świetnej formie, wszystko prawidłowo kojarzy. Wieczorem obniża się ciśnienie, krew płynie w żyłach leniwie i wszystko zaczyna się mieszać.

Starszy pan mówi do żony: "Mieliśmy iść do sklepu – kiedy zrobimy te zakupy?" A żona zdziwiona odpowiada: "Przecież byliśmy rano na zakupach". Zaburzenia te wyraźnie pogarszają się w nocy.

Wtedy rodzina twierdzi, że z dziadkiem czy babcią nie można się dogadać, bo mówi od rzeczy albo dziwnie się zachowuje, np. ubiera się i chce iść do domu. Tłumaczenie, że tu jest dom, nic nie pomaga.

Babcia pamięta, że pod oknem w jej pokoju stała komódka (było to 30 lat temu), której tu nie ma. Niewiele rodzin prowadzi babcię z urojeniami do lekarza.

Tymczasem choroba będzie się rozwijać. Nawet niewielkie, krotko trwające zaburzenia świadomości zawsze sugerują, że układ zaopatrujący mózg w tlen szwankuje. A przyczyn i chorób powodujących taką niewydolność jest sporo – może je rozpoznać jedynie lekarz specjalista.

Ważne

Mózg starzeje się podobnie jak reszta ciała. Tempo tego procesu zależy od wielu czynników. Psychologowie twierdzą, że od urodzenia gromadzimy tzw. rezerwę nadmiarowości mózgu, czyli zapas możliwości tworzenia nowych połączeń między neuronami, które decydują o sprawnym myśleniu.

Im bardziej tę rezerwę rozbudujemy w okresie rozwoju, tym większa jest na starość. Gdy procesy odnowy połączeń między neuronami stają się wolniejsze, a rozpadu – szybsze, wtedy mózg zaczyna czerpać z owej rezerwy. A gdy ona się wyczerpuje, człowiek się psychicznie zmienia.

Niebezpieczne urojenia na starość

W podeszłym wieku zaczynają się kłopoty z racjonalnym myśleniem i sensownym uzasadnianiem wydarzeń.

I tak np. gdy dorosła córka wyprowadza się z domu, matka w wieku 50 lat potrafi sobie powiedzieć: "Taka jest kolej rzeczy, ja też kiedyś opuściłam rodzinny dom, ale przecież nie przestałam kochać rodziców, a oni mnie".

Jeżeli dzieci przenoszą się na swoje od matki w podeszłym wieku, ona myśli już inaczej: "Nie jestem im już potrzebna. Pomogłam im wychować wnuki, ale teraz można mnie zostawić samą. Jak przychodzą do mnie, to tylko udają, że chcą się dowiedzieć o moje zdrowie, tak naprawdę chcą pieniędzy".

Od tego tylko krok do oskarżenia: "Ostatnio zginęły mi pieniądze z szufladki w pokoju. A przecież wychodziłam do kuchni, gdy była u mnie córka". W tego typu rozumowaniu wydarzenia układają się w logiczną całość, gdyż nasz mózg ma tendencję do tworzenia logicznych całości, nawet jeżeli są oparte na fałszywych przesłankach.

Ludzie cierpiący na urojenia są bardzo nieszczęśliwi i bardzo uciążliwi dla otoczenia. Przepełnia ich lęk, który idzie w parze z uczuciami agresji wobec wszystkich – bliskich i obcych. Wszyscy ciągle coś złego knują.

Chory czuje się zagrożony, boi się zbliżyć do kogokolwiek, z kimkolwiek zaprzyjaźnić, gdyż właśnie ta osoba może się okazać wrogiem.

W krańcowych przypadkach stary człowiek barykaduje się w mieszkaniu, odcina dopływ gazu, wyrywa kable elektryczne ze ściany lub zbiera i gromadzi w mieszkaniu rzeczy znalezione na śmietnikach.

Urojenia, nawet w początkowym etapie, trzeba leczyć. Pomocna w tym jest psychoterapia, która pomaga wyzbyć się przekonania, że otaczający świat to teren zaciętej walki, i dostrzec, że istnieje też ludzka życzliwość i chęć wzajemnej pomocy.

miesięcznik "Zdrowie"