Jak radzić sobie z niską samooceną dziecka [Porada eksperta]
Moja 10-letnia córka często powtarza "jestem głupia", "nikt mnie nie lubi", "wszyscy będą się ze mnie śmiać". Jest zdolna, dobrze się uczy. Od małego jest płaksiwa, ma humory i foszki, które nie znajdują zaczepienia w rzeczywistości (bez obiektywnie istniejącego powodu). Przyczyn tego upatrywaliśmy w strasznych kolkach w niemowlęctwie. Jest ambitna, ale jednocześnie trochę leniwa. Ma mnóstwo problemów i bieżąco aktualizowaną listę zażaleń i pretensji. Ma bardzo dobre serce, jest wrażliwa i empatyczna. Jest trochę grubawa i nie akceptuje swojego wyglądu; ma duży aptetyt, i stara się sama z nim walczyć. Jest otwarta - bardzo dużo i chętnie rozmawia o swojej klasie, problemach i o sobie. Czuję, że jest nieszczęśliwa. Naprawdę się staram Marysię dużo przytulać, okazywać ciepło i serdeczność, pocieszać. Bardzo chciałabym jej pomóc. Zimenić coś w swoim zachowaniu, co doprowadziło dziecko do takiego stanu. Proszę o pomoc. Może namiary na jakąś dobrą książkę. Mieszkamy w małej miejscowości. Mam jeszcze 8 letnią córkę - radosną i pogodną i 4 miesięcznego dzidziusia - też wyglądającego na zadowolonego z życia:).
Witam! To chyba jakieś "przekleństwo" pierworodnych! Oczywiście trochę żartuję ale... trochę prawdy w tym jest. Wiem co mówię, bo w moim domu '"układ dzieci" jest bardzo, ale to bardzo podobny. I "radości" z dorastającymi pannicami podobne. Także Aniu - głowa matki do góry! Może twoja córcia taki już ma charakter, że lubi pomarudzić, popłakać, ponarzekać. Musisz być obok, słuchać, ale nie utwierdzać jej w tym. Jak to możesz robić i to całkiem nieświadomie? Ano właśnie poprzez zbytnie się tym przejmowanie, nadawanie temu zbytniej wagi, dostarczanie jej staaaasznej ilości wsparcia i zainteresowania w momentach "jęczenia". Wysłuchać? Tak. Pokiwać ze zrozumieniem głową? Tak. I... wciągnąć ją w inną aktywność. Najlepiej taką, która dobrze jej idzie i dobrze się w tym czuje. Albo naucz ją czegoś nowego, zainteresuj ją czymś. To nie musi być nic kosmicznego. Może być na przykład przewijanie malucha albo krojenie marchewki. To prawda, że "zdetronizowana" królewna potrzebuje całej masy uwagi. Ale niech stara się ją pozyskać w inny sposób. Niestety, te pierwsze królewny mają także gorzej, bo rodzice wszystkiego się na nich uczą. Ale często wychodzi im to na dobre. Powinnaś także zastanowić się nad sposobem waszej komunikacji. Dzieci, a już tym bardziej nastolatki, mają wielką skłonność do przesady. Dla nich ktoś to już są WSZYSCY, kiedyś to ZAWSZE, lub NIGDY i tak dalej. Czy ty lub twój mąż nie używacie takiego języka? Zwracajcie na to uwagę (np. Ty zawsze jęczysz, jak ci coś nie wychodzi). Staraj się pokazywać jej całość, której tylko częścią jest to, o czym ona mówi. Polecam ci jak najmocniej książki Martina Seligmana a już na pewno tę pod tytułem "Optymizmu można się nauczyć". To będzie także punkt wyjścia dla dalszych lektur. No, matka to nigdy nie ma łatwo, ale matka całej trójki to prawie codzienny heroizm! Pamiętaj, że różnice wcale nie muszą być zagrażające. A może za bardzo się starasz, aby było idealnie? Dzieci często bywają niezadowolone i my rodzice nie możemy ZAWSZE wszystkiego brać na siebie i za wszystko czuć się odpowiedzialnymi. Czasem trzeba powiedzieć, "pas", zachować spokój i uśmiechnąć się mimo wszystko.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta