Jak poradzić sobie z krzykiem, złością i narzekaniem innej osoby? [Porada eksperta]
Moja siostra lubi narzekać, gdy przyjeżdża do domu, że tego nie ma, tamtego nie ma. Sama nie dała znać, że tego będzie potrzebowała, albo sama powinna zakupić. Widzi tylko negatywy, nie pochwali, a skrytykuje dopiero co umytą podłogę, że jest brudna, choć sama wpływu nie ma na tę czystość i ja lub mama, które dbamy o wszystko na jej przyjazd, czujemy się dotknięte przez takie niepotrzebne uszczypliwości. Wychodzi z nich na to, że nie umyłyśmy podłogi, choć to zrobiłyśmy. Marudzi też na to, co dostaje na obiad do jedzenia w trakcie posiłku. Ciężko w takiej atmosferze skupić się na jedzeniu i o czymś miłym porozmawiać. Ona sama nie gotuje w domu, mama jej tego nie uczyła, jak i porządków, tylko wymaga od innych, nie od siebie, ja na swoje szczęście to umiem, nie unikałam trudów życiowych, ona lubiła imprezy, nigdy się nie przemęczała, nawet pracą w polu. Nie wiem, jak sobie radzić, bo nie tylko to narzekanie nas boli, ale denerwuje. Powinna się cieszyć, docenić, ile tu na jej przyjazd robimy, przygotowujemy, by miała lżej, bo jest w ciąży z drugim dzieckiem. Jest strasznie roszczeniowa, musi mieć podane wszystko do ręki, sama nie poszuka choć mniej więcej wie, gdzie co jest w domu i denerwuje się i krzyczy, wymuszając złością, by jej to dać natychmiast. Ja przez te krzyki daję jej to, czego chce, bo mój głos do niej nie dotrze, bo tak krzyczy w złości. Z lęku jej to daję, żeby przestała krzyczeć, niepotrzebnie traci energię, sama mogłaby za ten czas to odszukać, nikt jej na złość nie zrobił, chowając rzeczy. Proszę o pomoc, nie wiem, jak się zachować, co jej mówić, w jaki sposób. Skoro ma drugie dziecko w drodze, czemu tak się złości, to źle działa na to dziecko i na nas, jako otoczenie, bliskie osoby. Nie mogę jej powiedzieć, żeby np. sama umyła podłogę lepiej, to miłe nie będzie, raczej to atak. Nie umiem tego zignorować, zdystansować się. Czuję nie raz poczucie winy, że czegoś nie dopilnowałam i to ją zdenerwowało. Zdarza się, że przyjeżdża spontanicznie i nagle wychodzi z czymś, co zajmuje trochę czasu, a mogła to w drodze napisać, np. smsem, żeby to dla niej przygotować.
Dziękuję za list. Przyjęła Pani najgorszą strategię z możliwych. Reszta Pani rodziny również. Wszyscy ustępujecie przed jej krzykiem i złością - czyli agresją. A każde ustępstwo i unikanie właściwej riposty to dla niej wzmocnienie i potwierdzenie tego, że postępuje dobrze. A skoro dzięki swojej agresji uzyskuje to, czego chce - czyli wasze ustępstwa i spełniane jej życzeń - to nie ma żadnego powodu, żeby się zmieniła. Jedyną nadzieję na zmianę da postawa przeciwna: za każdym razem musi jej Pani powiedzieć: nie podoba ci się - zrób sama lepiej, potrzebujesz - poszukaj itp. Zanim zacznie krzyczeć albo gdy skończy: nie życzymy sobie Twoich krzyków, nie próbuj wpędzać nas w poczucie winy itp. Nie przyjdzie Wam to łatwo, ale bez tego nic się nie zmieni.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta