Gdy umrze najbliższy człowiek [Porada eksperta]
Mój mąż zginał w maju, w wypadku, ja jestem w 8 miesiącu ciąży, staram sie być mocna i silna, dla małej i siebie, ale boję się, że się rozpadnę któregoś dnia, że sobie nie poradzę. Chodziłam do psychologa, ale nie umiałam tej osobie zaufać, miałam wrażenie, że mnie nie rozumie. Może się bałam mówić głośno, sama nie wiem. Proszę o pomoc, wskazówkę, co mogę zrobić, żeby przetrwać ten cały horror...
Koniecznie, ale to koniecznie, trzeba znaleźć osobę, której jednak zaufasz. Musisz mieć wsparcie, zrozumienie i pomoc. To w Twojej sytuacji konieczne! To może być siostra, przyjaciółka, ciotka, psycholog, pielęgniarka... Ktokolwiek, z kim będziesz mogła porozmawiać, wyżalić się, dostać trochę ciepła i kontaktu z drugim człowiekiem. Może skorzystasz także z jakiegoś forum internetowego i tam znajdziesz taką pokrewną duszę? Kiedy urodzi się Mała, będzie pewnie i trochę trudniej, i trochę łatwiej - będziesz zapewne zmęczona i niewyspana, ale będziesz miała kogo przytulić i kim się zająć. Dla niej musisz mieć siłę i zacząć żyć na nowo. Ale to taka świeża sprawa, ze nie możesz się spodziewać bardzo szybkich efektów. To wszystko będzie jeszcze trwało i bolało, prędko pewnie nie minie. Nie wymagaj od siebie zbyt wiele - daj sobie czas na wszystkie emocje, jakie w sobie masz. Po to także powinnaś pochodzić do psychologa, chociaż, fakt, bez zaufania i zrozumienia - niewiele z tego będzie. Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, jeszcze w tak ważnym momencie życia. Los daje nam lekcje, których wcale nie chcemy. Dla Ciebie jednak jest za wcześnie, aby ze stoickim spokojem podchodzić do jego wyborów. Na razie, bez zbędnych pytań i analiz, trzeba przeżyć następną godzinę, następny dzień... Potem następny i następny. Aż któryś z nich będzie lepszy. Pozdrawiam cię mocno.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta