Emigracja. Jak poradzić sobie z myślami samobójczymi i tęsknotą? [Porada eksperta]
Mam 17 lat. Trzy lata temu wraz z rodziną wyjechaliśmy do Niemiec, nie chciałem tu przyjeżdżać i nadal nie chcę tu być. Początki zawsze są trudne, wiem, a to zaaklimatyzowanie się, a to nauka języka itd. Dziś mam kolegów, koleżanki, umiem biegle mówić po niemiecku i angielsku, w szkole jakoś daję sobie radę, ale z każdą myślą o Polsce chciałbym się zamknąć w pokoju i z niego nie wychodzić. Nie chodzi tu o problemy rasistowskie, wręcz przeciwnie, zostałem tutaj miło przyjęty przez rówieśników, tu chodzi bardziej o jakąś więź, nie umiem tu żyć, nie czuję się tu jak u siebie, ale z tyłu głowy mam myśl, że mam tu szanse, że finansowo jest tu o wiele lepiej (w Polsce mieliśmy co włożyć do garnka, ale żyliśmy na mniej niż średnim poziomie). Nie wiem co robić. Z jednej strony chciałbym wrócić do Polski, a z drugiej wiem, że moi rodzice zrobili dla mnie zbyt wiele, żeby teraz ich o to prosić. Każdy przyjazd do Polski, czy to tydzień czy miesiąc, zawsze wtedy chce mi się płakać. Z mojego punktu widzenia jestem zakłopotany, z Pana zaś mogę być nastolatkiem z burzą hormonów. Miałem myśli samobójcze, ba! Mam je nadal i to przynajmniej kilka razy w miesiącu, nie daję rady psychicznie, ale jestem zbyt głupi, żeby to zrobić, i zbyt kocham swoją rodzinę, bo wyobrażam sobie to, że oni cierpieliby latami i o wiele bardziej. Więc piszę tu, z prośbą o pomoc, do Pana, bo mimo iż mogę wydawać się dość chaotyczny i dziwny, ufam Panu jak nikomu innemu (mimo iż Pana nie znam, jesteśmy w internecie, a ja czuję się swobodnie, nie mówiąc o tym na głos, wolę to napisać w formie tekstu). Boję się z kimkolwiek o tym porozmawiać i wątpię, żeby jakiekolwiek kazania to zmieniły, boję się do tego po prostu głośno przyznać i tyle, może jestem tchórzem, może wydaje się Panu, że to przejściowe, ale to naprawdę nie jest fajne uczucie, gdy myśli się o tym, by połknąć garść tabletek i pozbyć się tego problemu. Wiem też, że ogromna ilość ludzi chciałaby dostać taką szansę od życia jak ja, by żyć w cieplutkim domku, gdzieś w Niemczech. Naprawdę nie wiem, co robić, a to, że teraz piszę tą wiadomość i będę oczekiwał jakichkolwiek porad, jest moją ostatnią deską ratunku.
Bardzo dziękuję za ten przejmujący list. Pierwsze wrażenie, jakie odniosłem czytając go, to refleksja, że nie jesteś głupi, a przeciwnie - bardzo mądry i wrażliwy. Nie oceniam Cię też jako tchórza, ani nastolatka z burzą hormonów. Naprawdę warto pójść do psychologa, to nie będzie "kazanie". Twoja sytuacja psychologiczna jest bardzo skomplikowana i bardzo trudna - wymagasz szybkiej, fachowej pomocy. Być może dobrze Ci zrobią dobrane dla Ciebie, łagodne leki antydepresyjne - ale nic, co można dostać bez recepty. Mam na myśli prawdziwe lekarstwa. Nie zwlekaj - depresja to bardzo poważna choroba.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta