Dzieciństwo, które długo boli. Te błędy rodziców wpływają na życie i zdrowie dzieci
Sposób, w jaki rodzic podchodzi do wychowania dziecka, ma wpływ nie tylko na jego zachowanie i osobowość. Wszystkie błędy – nawet te nieświadome – mogą przyczynić się do poważnych problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym dziecka w przyszłości. Co rodzice robią źle? Czy da się naprawić skutki niewłaściwego podejścia do opieki nad dzieckiem? Odpowiada dr Agata Misera, lekarz medycyny i psychiatra dziecięcy.
Jak rodzice „psują” swoje dzieci?
Większość rodziców chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Zależy im, aby ich pociechy były zdrowe, szczęśliwe, samodzielne. Niestety bardzo często zdarza się, że dorośli, zamiast wzmacniać i budować pewność młodego człowieka robią coś zupełnie odwrotnego. Błędy pojawiają się już w okresie niemowlęctwa. Na przykład, kiedy niemowlak płacze, spora grupa rodziców stara się nie zawracać na to uwagi.
Zewsząd słyszą, że dziecko musi się wypłakać, że jeśli wezmą je raz na ręce, to będą musieli je nosić cały czas. Zapominają, że małe dzieci komunikują się z dorosłymi przede wszystkim poprzez płacz. Kiedy rodzic na niego nie reaguje, nie zaspokaja potrzeb dziecka. Zdarza się, że maluchy – zwłaszcza te, które wychowują się w bardzo złych warunkach – z czasem w ogóle przestają płakać. Szkody, które brak uwagi i zainteresowania zostawiają w układzie nerwowym dziecka, są nieodwracalne. – Płacz przywołuje dorosłego i służy budowaniu więzi. To właśnie na nich opiera całe nasze życie i sposób widzenia świata. Jeśli więzi są nieprawidłowo budowane, są słabe lub nie ma ich wcale, to cały czas czujemy, że coś jest nie tak. Oczywiście do pewnego stopnia można to wyrównać na terapii, ale pewne rzeczy są już nie do nadrobienia – powiedziała dr Agata Misera, lekarz medycyny, psychiatra dziecięcy. Dziecko, którego te najbardziej podstawowe potrzeby nie są zaspokajane, ma trudności z regulowaniem swoich emocji. To wszystko znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem psychicznym (depresji, stanów lękowych, czy zaburzeń odżywiania).
Przemoc i straszenie – jak wpływają na rozwój dziecka?
Równie częstym błędem co ignorowanie potrzeb dziecka jest stosowanie szeroko rozumianej przemocy. Często zdarza się, że gdy dziecko nie chce wykonać polecenia, rodzic zaczyna je straszyć: mówi np. „Jeśli ze mną nie pójdziesz, to ja cię tu zostawię”. Dziecko posłucha, ale nie dlatego, że zrozumiało, że musi iść z rodzicem, tylko dlatego, że się boi. Jednoznacznie rozumie komunikat rodzica i jest przekonane, że faktycznie zostanie porzucone. Nie brakuje też rodziców, którzy zabraniają dzieciom kontaktować się z negatywnymi emocjami. Maluchy często są ganione za to, że płaczą czy okazują złość. – Dorośli obierają taką strategię, ponieważ zazwyczaj sami nie potrafią regulować swoich emocji – tłumaczyła nasza rozmówczyni. Wciąż powszechnych elementem „wychowywania” dzieci jest przemoc – zarówno fizyczna, jak i psychiczna. – Pierwsza z nich ma początek i koniec, jest karą za konkretne przewinienie, czyli biłeś się z kolegami, to dostaniesz pasem. Bicie też pozostawia po sobie ślady, tym bardziej że dzieci teraz wiedzą, że nie można im robić krzywdy. Przemoc fizyczna, która w jakiś sposób jest przewidywalna, mimo że bardzo krzywdząca, to jednak dla części dzieci jest łatwiejsza do zniesienia niż nagłe wybuchy i ekscesy. Przeważnie przemoc fizyczna i psychiczna idą ze sobą w parze. Na szczęście rośnie świadomość w społeczeństwie na temat zakazu kar cielesnych u dzieci, jednak przemoc psychiczna w dalszym ciągu pozostaje w cieniu i ciężko wytyczyć jej konkretne granice. Niestety każda przemoc niszczy osobowość. Pokazuje dziecku, że jest nieważne, niewarte i obojętnie czego nie zrobi, to jest niekochane. Uderza w największe pragnienia dzieci – bycia kochanym i akceptowanym. Później bardzo trudno jest to odwrócić – dodała specjalistka. Przewlekły, gigantyczny stres, z którym mierzą się dzieci doświadczające przemocy, sprawia, że są one bardziej narażone na wystąpienie problemów ze zdrowiem psychicznym. – Bez względu na różne krążące opinie doświadczenie przemocy nikogo nie czyni silniejszym – podkreśliła.
Dieta – jak niezdrowe menu szkodzi dzieciom?
Czynnikiem, który ma ogromny wpływ na kondycję psychiczną dziecka, jest dieta. Nasz układ pokarmowy „zamieszkuje” około 2 kilogramów bakterii. To tzw. mikrobiota jelitowa. Poza m.in. trawieniem niektórych substancji, z którymi organizm nie potrafi sobie poradzić, czy syntezą witamin kontrolują one stan naszego zdrowia. Jelito komunikuje się z mózgiem za pomocą osi mózgowo- jelitowej. Wiele czynników takich jak dieta, przyjmowane leki czy stres wpływa na skład bakterii mieszkających w jelicie, a te z kolei w sytuacji zagrożenia wysyłają „wiadomość” do mózgu „prosząc” o pomoc. Mózg reaguje na te wiadomości aktywując mechanizmy obronne.
Ten system działa prawidłowo pod warunkiem, że w jelitach znajduje się więcej dobrych bakterii, niż tych złych, które mogą wywołać stan zapalny. Równowaga między nimi w dużej mierze zależy właśnie od tego, co jemy. Jeśli menu jest prawidłowo zbilansowane, dominują w nim warzywa, owoce, produkty pełnego ziarna (obecny w nich błonnik jest najlepszą pożywką dla bakterii) – nie ma powodów do obaw. W sytuacji, gdy dziecko je głównie produkty wysokoprzetworzone, pozbawiono wartości odżywczych, istnieje duże ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym.
Trzeba mieć świadomość, że mikrobiotę „psuje” również stres, którego młodym ludziom nie brakuje. Nadmierna produkcja kortyzolu (hormon stresu) sprawia, że organizm zachowuje się tak, jakby nieustannie walczył. Wysokie stężenie tego hormonu niszczy szczelność nabłonka jelitowego, zamiast blokować „przepływ” groźnych dla nas substancji do krwiobiegu – zaczyna je przepuszczać. W konsekwencji powstaje stan zapalny, który kosztuje organizm bardzo dużo energii, której w konsekwencji brakuje później np. na koncentrację, naukę, pracę czy zabawę.
Bardzo duży wpływ na to, jak funkcjonuje dziecko, ma aktywność fizyczna, nie chodzi jednak o to, aby posyłać pociechę na liczne, dodatkowe zajęcia sportowe. – Jeżeli mówimy o ruchu dzieci, to chodzi nam o ten pomiędzy wszystkim aktywnościami, czyli każda przerwa w szkole powinna być „wybiegana”. Dobrze, aby dziecko w jej trakcie pograło w piłkę, bawiło się, skakało, wspinało. W domu – oczywiście w miarę możliwości – również powinno być aktywne. Dziecko ma nie siedzieć. Ten ruch sprawi, że jeśli zasiedlimy jelita dziecka dobrymi bakteriami, to one tam zostaną – tłumaczyła.
Czy można naprawić błędy rodziców?
Nie ma rodziców idealnych, wszyscy mają na swoim sumieniu większe lub mniejsze błędy, które są wpisane w rodzicielstwo. Kluczowe zdaje się być słuchanie własnej intuicji, a nie – często sprzecznych – rad otoczenia.
Jedną z ważniejszych rzeczy, którą rodzic może zrobić dla swojego dziecka to wyposażyć go w umiejętność radzenia sobie ze stresem. – Musi świecić przykładem. Rzadko umiemy to zrobić w stresującej sytuacji, ale do tej nauki warto wykorzystać momenty, gdy stresujemy się mniej lub wiemy, że ten stres się pojawi, bo np. dziecko ma pierwsze wystąpienie publiczne. Warto powiedzieć dziecku, że sami też się denerwowaliśmy, że np. pociły nam się dłonie, zawsze mieliśmy przy sobie jakąś chusteczkę, którą mogliśmy ściskać i to mi pomagało”. To pokazuje dziecku, że stres może być też dobry i daje motywacje – tłumaczyła specjalistka. Rodzic powinien mówić o swoich odczuciach, także tych nieprzyjemnych. Dzięki temu wyrażanie emocji i mówienie o trudnościach stanie się dla dziecka czymś naturalnym, oczywistym. – Trzeba to robić od samego początku. Co więcej, rodzic musi mieć świadomość, że małe dzieci nie rozumieją ogromnej większości słów, które do nich wypowiadają. Do oceny sytuacji, naszego nastroju służą im gesty, mimika, barwa głosu. Można też sobie pozwolić na małą sprzeczkę przy dziecku, a później się pogodzić. To, są bardzo cenne lekcje – wyjaśniła.
W dbaniu o zdrowie psychiczne dzieci warto również pamiętać o probiotykach. To dokładanie wyselekcjonowane i przebadane szczepy bakterii, które wspomagają naszą naturalną mikrobiotę, a tym samym mają korzystny wpływ na działanie całego naszego organizmu.
Wśród tego rodzaju preparatów na szczególną uwagę zasługują tzw. psychobiotyki. Zostały one tak opracowane, aby wspomagać przede wszystkim te mikroorganizmy, które wpływają na funkcjonowanie układu nerwowego. Psychobiotyki mają działanie wielokierunkowe. Obniżają poziom kortyzolu we krwi, łagodzą dolegliwości żołądkowo-jelitowe wywołane stresem, zmniejszają intensywność lęku i wspierają stabilność nastroju. Wiele badań w tym kierunku przeszły szczepy: Lactobacillus helveticus Rosell®-52 oraz Bifidobacterium longum Rosell®-175. Sprawiają one, że lepiej radzimy sobie ze stresem, są także – coraz częściej – uzupełnieniem klasycznej farmakoterapii stosowanej w leczeniu m.in. depresji oraz ważnym uzupełnieniem psychoterapii. Probiotyki, jak i psychobiotyki dostępne są w każdej aptece, nie są na receptę, są dobrze tolerowane i mają szczególne zastosowanie u dzieci i młodzieży. Decydując się na stosowanie probiotyków i psychobiotyków, ważne jest zwrócić uwagę na konkretne przebadane naukowo szczepy, wtedy ich działanie jest przewidywalne i pomocne.
Psychobiotyki nie są oczywiście sposobem na całe zło, ale mogą pomóc uporać się dzieciom z uciążliwymi skutkami stresu, a tym samym ułatwić nam, dorosłym przybliżanie im skomplikowanego świata buzujących emocji na w miarę spokojnym gruncie.