Dystymia, depresja, nerwica, czy po prostu charakter? [Porada eksperta]
Mam 23 lata i od dłuższego czasu obserwuję u siebie obniżenie nastroju. Mam poczucie beznadziejności, często myślę, że chciałabym stąd zniknąć. Bardzo łatwo się denerwuję i właściwie o wszystko. Wybuchnę krzykiem, choć wiem, że nie powinnam, lub duszę w sobie coś, co mnie irytuje - błaha rzecz, która we mnie narasta. Jestem w związku, lecz mój parter zarzuca mi, że się nie angażuję, nie okazuję uczyć, i jak sama o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że jest mi obojętne, tak jak większość rzeczy. Stałam się obojętna i leniwa. Nic mi się nie chce, wolę zostać w domu, choć spotykam się czasem ze znajomymi i jestem normalną, uśmiechniętą osobą. Ponad rok temu rozstałam się z chłopakiem, w którym byłym zakochana na zabój. Wystąpiły u mnie zaburzenia miesiączkowania, problemy ze snem, płakałam nawet na uczelni, choć ukrywałam to, jak tylko mogłam, doszło nawet do samookaleczenia. Po 3 miesiącach wróciliśmy do siebie, a gdy myślałam, że już się pozbierałam, sama odeszłam. Był to dla mnie ciężki czas, bo nikomu się nie żaliłam, a mama cały czas dokładała mi, mówiąc, że jestem beznadziejna, głupia, że z nim jestem. Zawsze byłam niewystarczająco mądra, ładna, ciągle źle coś robiłam, choć na ogół mamy dobry kontakt. Wydaje mi się, że jestem normalną osobą, ale nie radzę sobie ze sobą, swoimi nerwami i myślami. Potrafię się rozpłakać nad moją beznadziejnością, nawet podczas sprzątania w szafie.
Chyba to nie depresja i nie nerwica. Z analizą charakteru też byłbym ostrożny, nie wygląda to najgorzej. Myślę, że warto zacząć od podstaw, czyli od przeanalizowania Twojej osobistej sytuacji - relacji z rodzicami - skoro piszesz, że w domu nie chce Ci się nic robić, a Twoja mama ocenia Cię jako beznadziejną osobę. To wszystko jest warte poważnej rozmowy z psychologiem, tym bardziej że piszesz o samookaleczeniach. Wynika z tego, że poziom napięcia wewnętrznego jest bardzo wysoki - stąd wybuchy złości. Nie zdawaj się na mailową formułę rozwiązania, czy nawet tylko nazwania problemu - trzeba go po prostu naprawdę, od podstaw, rozwiązać.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta