Czy to rozpad małżeństwa? [Porada eksperta]
Jesteśmy razem 7 lat, z czego 3 lata jesteśmy małżeństwem. Związek nigdy nie był idealny, ale w ostatnim czasie jest nie do wytrzymania. Kłócimy się, obwiniamy o nasze niepowodzenia. Mąż ma pretensje, że dużo pracuję, i nie docenia niczego, co robię, ani pracy zawodowej, ani tego że wszystkie domowe obowiązki są na mojej głowie. Nie umiemy porozmawiać spokojnie. Jak tylko zaczynam jakiś trudny temat, on wpada w furię i wychodzi, twierdząc, że nie ma czasu na pierdoły, bo musi ciężko pracować. Jest agresywny. Mnóstwo czasu spędza przed komputerem, właściwie każdą wolną chwilę. Wcześniej walczyłam, żeby poświęcił mi swój czas, ale doszłam do wniosku, że skoro nie ma ochoty ani potrzeby, to nie mogę go zmuszać i nie chcę, bo to nie o to chodzi. Nie mamy dzieci. Mieszkamy z teściami, którzy bardzo ingerują w to, co robimy i co jest między nami. Nasze pożycie wygląda bardzo marnie, mąż nie ma ochoty na czułość ani seks. W dodatku ostatnio odkryłam, że odwiedza strony pornograficzne. Wiem, że większość facetów tak robi, ale dziwi mnie, że w ogóle nie chce uprawiać seksu ze mną, a ogląda nagie kobiety w internecie. Wszystko wskazuje na to, że pod każdym względem ma mnie dosyć, ale kiedy próbuję od niego odejść, twierdzi, że mnie potrzebuje. Nie wiem, co robić. Czy próbować dalej, czy dać już spokój, bo czuję, że rozwija się u mnie poważna nerwica lub depresja? A ja tak bardzo chciałabym być szczęśliwa i tak niewiele wymagam, naprawdę.
Niestety, tytuł Twojego listu oddaje stan faktyczny... Jeżeli jedynym widocznym efektem waszego małżeństwa ma być nerwica lub depresja, to nie wydaje mi się, żeby było warto dalej cierpieć. Jeżeli para w Waszym wieku - zakładam tu, że mąż jest w zbliżonym wieku do Twojego - nie ma seksu ani radości - a facet redukuje swoje potrzeby przy internecie - to jest już bardzo kiepsko. Do tego teściowie. Deklaracje, że Cię potrzebuje, tylko gdy mówisz o odejściu, są mało przekonujące. Teściowie raczej szkodzą, niż pomagają... Po jego stronie problemy z kontrolą agresji - zastanów się, czy ta agresja się nie zwiększyła w jakiejś perspektywie czasowej. Jeżeli się nasila, to w końcu Cię uderzy...Myślę, że czas na ultimatum - terapia małżeńska albo rozwód, bo czasami związek się nie udaje. Sama też dasz sobie radę, uwierzysz w swoją atrakcyjność. Szkoda życia na czekanie na pełnoobjawową depresję!
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta