Brak moblilizacji.... [Porada eksperta]
Mam 20 lat, studiuję i mam spore problemy z nauką, uczeniem się i zapamiętywaniem. Drażni mnie każdy hałas i szmer, nie potrafię wyłączyć się i skupić na wykonywanej pracy, na dodatek od paru lat mam problem z mobilizacją - po prostu nic mi się nie chce, a tym bardziej uczyć, czytać ... i szczerze mówiąc jestem tym przerażona, bo nigdy wcześniej taka nie byłam. Zawsze byłam "piątkowym" uczniem - ale tylko do czasu liceum - tam ledwo wyciągałam na 3 i tak zostało mi do dziś. Nie umiem gospodarować czasem, wiecznie mi go brakuje. Zawsze nie zdążam ze wszytkim i płaczę, bo wszytko zostawiam na ostatnią chwilę i robię sobie nowe zaległości. Nie umiem pracować systematycznie, do tego jestem bardzo nerwowa, bardzo szybko się denerwuję i podnoszę głos. Martwi mnie to, bo mam wrażenie, że coraz więcej ludzi się ode mnie odwraca. Jestem też strasznie marudna i chyba niedowartościowana, i przyznam szczerze, że nie lubię siebie. Denerwuje mnie to, że jestem takim potwornym nierobem i leniem, ale mimo wszystko nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Każda próba zmiany kończy się na tym, że zaczyna mi coś nie wychodzić i poddaję się. Chciałabym nad sobą poracować, ale nie wiem, jak to zrobić, nie wiem od czego zacząć, żeby znów nie skonczyło się tak, jak zawsze. Mam dopiero 20 lat i całe życie przed sobą. Chciałabym zmienić się w pewną siebie, odważną, przebojową i naprawdę inteligentną kobietę.
Witaj Gosiu! No cóż... Tego rodzaju problemy są bardzo częste u osób w twoim wieku. To dlatego, że wielkim zmianom i wielkim wyzwaniom, które nadchodzą w tym okresie bardzo szybko, niekoniecznie towarzyszy wielki skok w umiejętnościach radzenia sobie z nimi. W szkole podstawowej średnio inteligentna osoba sobie poradzi i nie ma problemu, ale już w liceum poza inteligencją potrzeba umiejętności skupienia i koncentracji, umiejętności uczenia się, segregowania wiedzy, wyłapywania tego co najważniejsze, i tak dalej. Tego się nie uczymy, tego nas nie uczą i dlatego często lata licealne traktujemy jak upadek i porażkę. Zaległości są coraz większe, zmichęcenie także, motywacja spada a z nią nasze mniemanie o sobie. A potem to już jakby samo leci. Jest coraz gorzej i gorzej... Ze śmiałej, zdolnej dziewczyny wyrasta zgaszona, niepewna siebie i przekonana o swojej miernocie młoda kobieta. No, a jeśli do tego dodamy, że przeważnie jest to także osoba bardzo ambitna i w sumie ma duże wymagania w stosunku do siebie, to obraz staje się pełny i niewesoły. Od urealnienia własnego wizerunku i wymagań należałoby zacząć. Stawiać sobie małe, ale konsekwentne wymagania i na ich podstawie starać sie budować nowe poczucie własnej wartości. Z tym jednak, bez zmiany pewnych przekonań, może być trudno. Możesz to oczywiście zrobić sama, przy pomocy pewnych lektur, wkładając w to masę pracy i zaangażowania, ale możesz także skorzystać z pomocy specjalisty, który pewnie szybciej ci pomoże. Co nie znaczy, że nie będziesz musiała w to włożyć swojej pracy.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta