Bezradność matki 15 latka [Porada eksperta]
Syn jest w 3 kl. gimn. W podstawówce prymus, sukcesy w sporcie. Od gimnazjum liczą się tylko koledzy, w szkole złe zachowanie - arogancja, coraz słabsze wyniki w nauce. Od 3 kl. rozpoczął się koszmar - nic tylko koledzy, wyjścia. Poczułam alkohol, najlepszego kolegę nakryłam na używaniu i namawianiu mojego syna do narkotyków. Po rozmowie z Rodzicami owego kolegi, chłopcy nie spotykają się, mają zakaz. Dla syna stałam się największym wrogiem. Jestem cierpliwa, czasem udaje mi się zdobyć jego zaufanie i przychylność, np. ferie spędziliśmy wspólnie na nartach. Jednak teraz nie chce się przygotowywać do egzaminu gimnazjalnego, jest głuchy na moje prośby, wszystko robi, żeby mi dokuczyć, wybrał nawet profil humanistyczny liceum, choć wszyscy wiemy, że jest lepszy z przedmiotów ścisłych. Nie wiem co robić, rozmawiałam z p. pedagog, powiedziała, że syn jest bardzo wrażliwy i drażliwy, że trzeba z nim łagodnie. No i tyle... ja po nocach płaczę, bo szkoda dziecka, ale jestem po prostu bezradna. Rozmawiam i rozmawiam, już wydaje mi się, że coś zrozumiał, a za chwilę to samo - nie będzie sie uczył, zobaczy ile punktów dostanie i wtedy wybierze szkołę. Nauczyciele nie lubią go, wszystkich do siebie zraził, wstydzę się chodzić na konsultacje, bo choć nienajgorzej się uczy, to nigdy nic dobrego o nim nie usłyszałam. Podobne jak jego wybryki, u innych to żart, a u mojego syna powód do nagannej z zachowania, np. jedzenie słoneczmika na lekcji. Chodzi do b. dobrego, rygorystycznego gimnazjum, ale nie chciał go nigdy zmienić. Mną pomiata, wyzywa mnie. Mówi, że mnie nie potrzebuje do niczego, że sam da sobie radę. Kłamie cały czas, we wszystkim - lekcje, koledzy. Ojciec syna też jest bezradny. Mamy oboje wyższe wykształcenie. Z każdym problemem może przyjść do nas. Robi to jednak rzadko i niechętnie. Jest jedynakiem, bardzo go kochamy, ale jesteśmy bezradni. Moja babcia była prawdopodobie chora psychicznie - popełniła samobójstwo (klimakterium), może syn jest chory? Do lekarza nie pojdzie, u psycholgów byliśmy, od dwóch pań usłyszałam, że to nauczyciele go krzywdzą, a starszy psycholog powiedział, że syn jest rozwydrzonym gówniarzem, który mną manipuluje, mam go surowo karać... To nie zdaje egzaminu, jak zabraniam mu wychodzić są iście dantejskie sceny. Jak zabieram komputer, mówi, że ma to gdzieś i proponuje, żebym mu zabrała wszystko, co ma. Gra na perkusji, jest dość zdolny muzycznie, ćwiczy codziennie, ale do szkoły muzycznej nie chce iść, bo to do niczego nie jest potrzebne. Jest bardzo skryty, nie jestem w stanie nic zrobić, żeby się otworzył, mówi, że wiem o nim wszystko i nic nie ma do ukrycia, natomiast ja wcinam się wszędzie. Jest przemądrzały, wszystko wie lepiej, nie przyjmuje żadnych naszych racji. W rozmowach jego argumentem jest krzyk i chamstwo, nie dopuszcza nas do głosu, albo wychodzi do swojego pokoju i zaczyna grać na perkusji. Jak spotyka go jakieś niepowodzenie odreagowuje na nas. Piszę dziś, bo już nie wiem co robić, wyszłam z domu, w niedzielę poszłam do pracy, płaczę i piszę. O 10:30 poszedł do kolegi po zeszyty, bo był chory, matka kolegi nie wpuściła go mówiąc, że syn spi, a potem wyjeżdżają. Syn zrobił mi awanturę bez powodu, teraz odwiedził go kolega, potem gdzieś idą. Tematów zaległych nie przepisze, bo nie ma skąd, jutro w szkole nauczyciele napiszą do mnie, że się nie przygotował, on wróci zrobi mi awanturę i tak to wygląda. CO ROBIĆ?
Pani Manuelo, zastanawia się Pani, czy syn jest chory psychicznie. Na podstawie powyższego opisu zachowań syna nie ma powodów przypuszczać, że choruje na schizofrenię itp. Wygląda jednak na to, że ujawnia on niechęć do dostosowania się do reguł. W terapii skoncentrowanej na zmianę schematów charakteru, nazywa się to utrwalonym schematem: ,,Niedostateczna samokontrola i samodyscyplina". W schemacie tym osoba reaguje poczuciem krzywdy (choć nie jest krzywdzona, tylko tak się czuje i jej wydaje), gdy ma się dostosować do panujących zasad, reguł lub ograniczeń. Pani kolejne pytanie dotyczy tego, co w tej sytuacji robić? Wygląda na to, że wybrane przez panią metody wychowawcze są nieskuteczne. Warto zadać sobie pytanie dlaczego są nieskuteczne? Czy jest Pani osobą niekonsekwentną? Czy zanadto nie usprawiedliwia pani zachowań syna? Czy chroni go pani przed konsekwencjami jego zachowań i na siebie bierze te konsekwencje? Czy za bardzo nie znosi jego obrażających panią zachowań bez wyciągania konsekwencji? Dlatego też niezmiernie ważne byłoby udanie się po profesjonalną pomoc w celu bardzo szczegółowego treningu, jak konsekwentnie dyscyplinować dziecko oraz jak nie występować w roli ofiary względem agresywnych zachowań dziecka. Im syn będzie starszy, tym będzie trudniej. Jeszcze jest chwila czasu. Wyraźnie widzę, że nie poradzi sobie pani bez profesjonalnej pomocy.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta