20-latka i brak ochoty na seks: co robić? [Porada eksperta]
Mam 20 lat i problem z postrzeganiem seksualności. U mnie w domu seks był tematem tabu. O wszystkim związanym z seksem dowiedziałam się z internetu lub od znajomych. Jedyne, co pamiętam z domu, to "poczekaj z seksem do 18. roku życia" - ze swoim obecnym mężczyzną (obecnie ma 23 lata) zaczęłam chodzić od 14. roku życia i jestem z nim do dzisiaj, i nie uprawiamy seksu. Nasze zbliżenia kończą się na grze wstępnej. Nie mieszkamy razem, widzimy się raz w tygodniu, czasem dwa, trzy razy w tygodniu (różnie). Kiedy zapowiadał się seks - odmawiałam. Mam w głowie przekonanie, że seks jest czymś złym, "nieczystym", mimo że wiem, że nie jest niczym złym. Słyszę, że seks jest piękny, że powinno się cieszyć z uprawiania go, jednak czuję coś zupełnie innego i nie wiem dlaczego. Kiedy słyszę, jak moja koleżanka opowiada o swojej nocy z partnerem, czuję do niego nienawiść, jakby robił jej coś złego, a przecież nie robi. Nie potrafię cieszyć się bliskością, chyba czuje coś na kształt wyrzutów sumienia "po" bliskości. Nie wiem, o co chodzi, nie wiem, co dzieje się w mojej głowie, że mimo tego, iż wiem pewne rzeczy, to czuję coś zupełnie innego. W mojej rodzinie nie było przemocy seksualnej ani ja jej nigdy nie doświadczyłam. Dodam, że nie uważam, że seks jest nieodłącznym elementem życia. Potrafię funkcjonować bez niego i nie czuję frustracji z jego braku w moim życiu. Moja siostra młodo zaszła w ciążę, w tej chwili ma dwójkę dzieci z tym samym partnerem i żyją szczęśliwie. Druga siostra także ma dziecko i wyszła za mąż. Bardzo proszę o pomoc, bo ranię nie tylko siebie ale i swojego partnera, któremu na pewno nie jest dobrze, że nie sypia ze swoją kobietą, mimo 6 lat związku. Nikt z moich bliskich nie wie o moim problemie ani o tym, że wciąż nie współżyłam. Czasem moja mama, gdy mówię, że np. ostatnio dużo jem lub mam humorki, to pyta, czy jestem w ciąży. Odpowiadam, że raczej nie ma takiej opcji, dopowiadając sobie w głowie, że przecież nie ma nawet takiej możliwości.
Dziękuję za list. Mimo że to XXI wiek, z takim problemem, jaki opisujesz, spotykamy się często. To najbardziej jaskrawy przykład tego, jak bardzo normy naszych rodziców wpływają na nasze dorosłe życie. Jednak, gdy dotyczy to spraw seksu i intymności, jest to nad wyraz smutne i bolesne. Wbrew temu, co piszesz, seks jest nieodłącznym elementem naszego życia. Powstał ewolucyjnie i pełni ewolucyjną rolę przedłużenia gatunku. Jest nieodłącznym elementem naszego życia nawet paradoksalnie - gdy go, z jakichś powodów, nie uprawiamy, czego najlepszym przykładem jest twoja sytuacja: nie masz seksu, ale masz z tym problem.
Nie da się takiego problemu rozwiązać korespondencyjnie - trzeba go rozwiązać realnie, bo w przeciwnym razie wasz związek nie przetrwa, skoro twój partner chce kochać się z Tobą. On jest w wieku najsilniejszego popędu seksualnego i najwyraźniej nie ma takich blokad jak ty. Namawiam cię na wizytę u seksuologa. Być może usłyszysz, że nie ma powodu do dramatyzowania, że twoja gotowość seksualna jeszcze nie dojrzała, że to kwestia czasu - zapewne tak jest. Na pewno jednak musisz przepracować i zmienić swoje przekonanie, że seks jest zły - bo to po prostu nieprawda. Nie można też wykluczyć potrzeby zrobienia badań hormonalnych, bo może twoja postawa wobec seksu ma także podłoże biologiczne. Dlatego o tak poważnym problemie nie warto tylko myśleć, że jest, ale koniecznie trzeba go w dojrzały sposób rozwiązać. Pozdrawiam serdecznie!
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta