Przepis na szczęście. Wiadomo już, w jakim wieku jesteśmy najbardziej spełnieni
Dla każdego z nas szczęście znaczy coś innego. Trudno je umieścić w ramach naukowych pojęć. Składają się na nie uczucie i emocje, ale także sytuacje, przypadki i sploty okoliczności. Najczęściej wyjątkowe momenty przypisujemy okresowi młodości. Hiszpańska badaczka temu zaprzecza i mówi, że żyjemy w dużym błędzie. Wskazała, w jakim wieku czujemy się najbardziej spełnieni. Odpowiedź może zaskoczyć niejedną osobę.
Nad pojęciem szczęścia oraz jego znaczeniem w życiu człowieka zastanawiali się filozofowie. Część z nich uznała, że szczęście to coś, co każdy z nas może wyhodować samemu. Ten stan nie jest wcale taki łatwy do osiągnięcia, jakby mogło się wydawać. Kryje się on za indywidualnymi dążeniami i osiągnięciami oraz zależy od bardzo wielu czynników. Dość często mówi się, że okres największego szczęście to czas młodości.
Udało się ustalić "krzywą szczęścia"
Zupełnie inne zdanie w tej kwestii wyraża badaczka prof. Begoña Álvarez García z Wydziału Ekonomii Stosowanej Uniwersytetu Vigo w Hiszpanii. Wraz ze swoim zespołem badawczym prześledziła dane ponad 17 tys. uczestników powyżej 50. roku życia, którzy wzięli udział w projekcie "Sharelife". Pochodzili oni aż z 13 krajów europejskich, także z Polski.
W ramach tego eksperymentu ochotnicy musieli stworzyć krzywą swojego szczęścia, czyli oś życia z ważnymi doświadczeniami. Do tego musieli odpowiedzieć na jedno, proste pytanie, które brzmiało następująco: "Patrząc wstecz na swoje życie, czy umiesz określić wyraźny okres, w którym byłeś szczęśliwszy niż przez resztę życia?".
W tym wieku jesteśmy najszczęśliwsi
Pierwsza myśl, jaka się nasuwa, iż chodzi o młodość, która kojarzy się z beztroską i marzycielstwem. Otóż nie! Jak wyjaśnili hiszpańscy uczeni, do osiągnięcia pełni szczęście potrzebny jest… bagaż doświadczeń. Oznacza to, że czujemy się najbardziej spełnienie między 30. a 34. rokiem życia. Wyniki analizy pokazują, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni typowali ten przedział wiekowy.
Dlaczego tak jest? Zdaniem autorki badania tuż po trzydziestce zaczynamy czuć się dobrze sami ze sobą. Powyżej 34. roku życia zauważalna jest tendencja spadkowa, a w okolicy 47. urodzin następuje punkt krytyczny, czyli jest to taki okres w życiu, w którym możemy być najmniej szczęśliwi. Jak tłumaczyła prof. Begoña Álvarez García, na tym etapie życia, blisko pięćdziesiątki, głosu dochodzi poczucie żalu z powodu niespełnionych życiowych aspiracji i do tego w tym wieku wzrasta też stres i konsumpcja antydepresantów.
Badaczka zaznaczyła, że to, jak oceniamy swoje doświadczenie, może różnić się od tego, w jakim momencie życia tego dokonujemy. Na przykład, to, co wcześniej uznaliśmy za zwykła codzienność, z biegiem lat możemy odbierać tamte chwile jako coś najlepszego, co nas spotkało w życiu. Okazuje się, że często zapominamy o trudach, z którymi borykaliśmy się w danym momencie.
"Dowody z psychologii i ekonomii behawioralnej pokazują, że sposób, w jaki pamiętamy i oceniamy przeszłość pod względem subiektywnego dobrostanu, niekoniecznie pokrywa się z uczuciami i emocjami, których faktycznie doświadczaliśmy. Ta niezgodność nie unieważnia jednak ważności naszych wspomnień" - podsumowała prof. Alvarez.
Polecany artykuł: