Nie lubię siebie czyli samoocena na dwójkę z plusem
Wszystko jest nie tak. Nie tak wyglądamy, nie tak robimy, nie tak żyjemy. Jeszcze nigdy nasza samoocena nie była na tak drastycznie niskim poziomie. Szczerze się nie lubimy, ba coraz częściej czujemy do siebie daleko idącą odrazę.
Dopiero 29 lat na karku, figura modelki, gęste brązowe włosy i zarobki dwa razy przekraczające średnią krajową. Wydawałoby się: żyć, nie umierać! Nie dla niej. Wciąż wydaje jej się, że wszystko robi nie tak jakby ona chciała. Nie tak jakby chcieli inni. Nieustannie ma do siebie pretensje, a najmniejszą krytykę pod swoim adresem rozpamiętuje w nieskończoność. Jest za gruba, za głupia, za chorowita, za szczera. - Nie zawsze tak było. Kiedyś byłam bardzo pewną siebie i swoich zalet dziewczyną. Moje poczucie wartości załamało się po rozczarowaniu miłosnym. Doszłam do wniosku, że jestem do niczego, że nie zasługuję na prawdziwą miłość i nie jestem wartościowym człowiekiem - opowiada Magda. - Nie wiem czy kiedyś się to zmieni. Może z czasem przejdzie, może zmieni to nowy związek, miłość, chociaż nie za bardzo wierzę że w ogóle będę jeszcze w życiu szczęśliwa.
Kobiety z powodu niskiej samooceny częściej popadają w stany obniżonego nastroju, częściej o niej mówią, częściej obwiniają się o pewne sprawy - niska samoocena bardziej odbija się na nich samych, co nie znaczy, że nie jest z tym trudno żyć także bliskim im osobom. Natomiast niskie poczucie własnej wartości u mężczyzn przeważnie odbija się na otoczeniu, bo panowie mają potrzebę znalezienia winnego poza sobą samym. Jakby przekuwają "słabość" w siłę czyli na przykład charakteryzują się zwiększoną potrzebą agresji i dużą dozą frustracji. A jak to wygląda z daleka? Ano na coś zupełnie przeciwnego niż niska samoocena. Stąd mogą wyniknąć rozmaite nieporozumienia. Rodzice nie bardzo umieją wzbudzić w dzieciach prawidłową ocenę siebie, bo sami tego nie potrafią, a poza tym boją się że "przedobrzą" i dziecko stanie się ono zarozumiałe i egoistyczne. Nawet nie wiedzą jak bardzo się mylą. Właściwa - wielka, ale i stawiająca granice miłość, nie doprowadza do przerostu tylko do wzrastania właściwego.
Żeby chciało się chcieć
„Wewnętrzne piękno to siła potrzebna by kochać siebie. Gdy kochasz siebie, stajesz się zupełnie bezinteresowny” – mawia słynny fotografik Tierney Gearon. Teoretycznie może być pozytywna lub negatywna. Wysoka lub niska. Ale co z wszystkimi odcieniami szarości? Trudno zachować subiektywność w ocenianiu samego siebie. Pewność siebie, wiązana z wysokim poczuciem własnej wartości jest cechą niezwykle pożądaną, ale niestety nie dla wszystkich dostępną. Samoocena nie rodzi się ot tak, z dnia na dzień, chociaż wystarczy jedno zdarzenie aby z spadła na łeb na szyję. Są osoby bardziej i mniej podatne na wahania samooceny. Zależy to od ich siły charakteru, stabilności, wreszcie od tego czy podchodzą do życia na chłodno, czy mają emocjonalny stosunek do wszystkiego co się dzieje. Od wszystkiego tego zależy to, czy siebie akceptujemy tu i teraz czy ewidentnie odrzucamy. Odpowiednia samoocena pozwala poradzić sobie z ewentualnymi problemami, wspiera w trudnych chwilach i daje nadzieję na przyszłość. Jeśli jej nie ma, pojawia się krzywda, żal, poczucie winy i niższości. Człowiek o niskiej samoocenie nie tylko nie potrafi poradzić sobie z drobnymi trudnościami, ale wszystko bierze do siebie i siebie obwinia za całe zło tego świata. Z czasem nawet może pojawić się nienawiść, wstręt i brak chęci do życia. Potrzebujemy jej do działania, do codziennego wstawania. Do tego żeby się chciało. Inspiruje, mobilizuje, napędza do działania. Trudno się dziwić, że jej brak osłabia wolę i chęć do czegokolwiek. Dlatego właśnie tak warto rozwijać ją i pielęgnować. Im lepiej u nas z samooceną, tym łatwiej będzie nam żyć.
Pokochaj siebie
Wayne W. Dyer, czołowy psychiatra amerykański podkreśla, że jedynym lekarstwem na niskie mniemanie o sobie jest duża dawka miłości własnej. Kochanie samego siebie wcale nie jest złem, a kluczowym krokiem do podwyższenia swojego poczucia wartości jest zaakceptowanie swojego ciała. Stań więc przed lustrem i zrób szczegółową listę tego, co ci się podoba a co nie. Następnie zastanów się co z tego można zmienić (np. kolor włosów), a czego raczej nie (zbyt krótkie nogi). Po tak szczegółowej lustracji powinieneś poczuć się lepiej. Będziesz wiedział na czym stoisz, a być może niektóre z twoich cielesnych kompleksów okażą się całkiem niewinne, a czasem nawet śmieszne. Wypisanie ich na kartce pozwoli przyjrzeć się im z boku i złapać nieco dystansu.
PS. Według badań przeprowadzonych przez Research International dla Dove zaledwie 4 proc. pytanych Polek uważa się za atrakcyjne, a 8 proc. za ładne. Za piękną nie uznała się żadna z przepytanych w Polsce kobiet.