ASERTYWNOŚĆ, czyli umiejętność wyrażania własnego zdania i przyjmowania krytyki
Nie jesteś asertywna? Czujesz, że wszyscy wykorzystują cię na każdym kroku? Rezygnujesz z własnych potrzeb i realizacji marzeń? Nie masz odwagi jasno i stanowczo wyrażać swoich pragnień i opinii? W takim razie przyda ci się krótka lekcja asertywności.
Spis treści
- Bądź asertywna: powiedz jasno, czego chcesz
- Asertywność
- Asertywność to nie tylko umiejętność odmawiania
- Asertywność to balans między obroną własnych granic a egoizmem
- Prosty przepis na odmowę
- Asertywność daje poczucie mocy
Nie robię w tym roku Wigilii. Jedziemy z ojcem do Zakopanego! – oświadczyła przed dwoma laty moja mama. W pierwszej chwili ogarnęło mnie przerażenie. Jak to? A śledzik w śmietanie, karp w galarecie, prezenty rozwijane pod choinką w przerwie między barszczem a kluskami z makiem? Gdy jednak minął pierwszy szok, zaczęłam dostrzegać pozytywne strony maminego buntu. No tak – nie będzie wujka Józka ani wymuszonych uśmiechów przy stole... Zrezygnowałam więc z protestów i pojechałam razem z nimi. Zamiast tkwić przed telewizorem i powarkiwać na siebie, łaziliśmy po Gubałówce, jedząc oscypki z grilla i popijając grzańcem. I wszyscy byli zadowoleni.
Bądź asertywna: powiedz jasno, czego chcesz
Wiele kobiet marzy o tym, by wreszcie spędzić święta inaczej. Chciałybyśmy, by ten czas nie kojarzył się wyłącznie ze zmęczeniem i stresem. Żeby święta były autentycznym doświadczeniem bliskości, chwilą wyciszenia. Ale dla większości z nas święta to przede wszystkim obowiązek. Czy można to zmienić bez narażania się na rodzinne kłótnie?– Można – twierdzi Anna Śliwińska, psychoterapeutka z warszawskiej Pracowni Psychoterapii i Psychoedukacji. – Trzeba jednak odpowiednio wcześnie przygotować grunt. Nie ogłaszajmy naszych asertywnych postanowień 23 grudnia, bo rodzina potraktuje to jak kiepski żart. Rozmowy na ten temat najlepiej zacząć dużo wcześniej. Trzeba powiedzieć uczciwie, co się czuje – że chciałybyśmy wypróbować jakiś inny wariant świąt, na przykład wyjazd w góry albo wizytę u rodziny. Można też domagać się tego, by nasi bliscy bardziej zaangażowali się w przygotowania, albo uprzedzić, że w tym roku pierogów nie będzie, chyba że ktoś pomoże je lepić. Każda zmiana wymaga czasu. Być może teraz nie przełamiemy oporu, ale jeśli konsekwentnie będziemy się tego domagać, pewnie uda się to w przyszłym roku. Należy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby cała rodzina debatowała nad tym, jak dobrze spędzić święta. Istotne jest też, żeby dotrzymać słowa i wytrwać w postanowieniu. Jeśli zapowiadam, że pierogów nie będzie, to nie powinnam tuż przed Wigilią rzucać się do ich lepienia. Rodzina zawsze dąży do utrzymania status quo. Jeśli mama do tej pory się poświęcała, wygodniej jest dla wszystkich, by tak pozostało. Każda próba zmiany natrafi więc na opór. Ale jeżeli wykażesz się konsekwencją i stanowczością, w końcu bliscy będę musieli te zmiany zaakceptować.
Asertywność
Słowo to przyszło do nas z angielskiego w latach 60. XX wieku. Oznacza posiadanie i wyrażanie własnego zdania, emocji i postaw w granicach nie naruszających praw i terytorium innych osób oraz własnych. Asertywność to:
- umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb
- umiejętność odmawiania w sposób nie uległy i nie raniący innych
- umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał
- świadomość siebie
- wrażliwość na innych.
Asertywność to nie tylko umiejętność odmawiania
Większości z nas asertywność kojarzy się z odmawianiem. To spore uproszczenie. – Odmawianie jest zaledwie częścią zachowań asertywnych – tłumaczy Anna Śliwińska. – Tak naprawdę jest to umiejętność wyrażania swoich myśli, uczuć i poglądów z zachowaniem własnych granic psychologicznych i przy poszanowaniu granic innych ludzi.Umiejętność mówienia „tak” jest równie ważna jak umiejętność mówienia „nie”. Jesteśmy asertywni, gdy potrafimy przyjmować pochwały, ale i krytykę. Także wtedy, gdy umiemy prosić o pomoc. Zwykle prezentujemy jedną z dwóch skrajnych postaw: jesteśmy ulegli albo agresywni wobec innych. Asertywność jest gdzieś pośrodku, między uległością a agresją. To zdolność negocjowania, komunikowania się z ludźmi przy zachowaniu własnej odrębności i bez narzucania innym swojego zdania. Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Dla wielu z nas problemem jest np. przyjmowanie pochwał. A przecież to takie proste! Gdy ktoś cię za coś chwali (np. za dobrą znajomość języka angielskiego), a ty się z tym zgadzasz, powiedz po prostu „Dziękuję, rzeczywiście dobrze sobie radzę z angielskim”, a nie „Ach… tak mi jakoś wyszło… przypadkiem”. Podobnie przyjmuj krytykę. Jeśli spóźniasz się do pracy i przełożony zwraca ci z tego powodu uwagę, mówisz krótko: „Tak, spóźniłam się, przepraszam”. Jeżeli jednak krytyka nie jest całkiem słuszna, postaraj się rzeczowo, bez agresji, wyjaśnić sytuację, mówiąc np.: „Faktycznie, w tym miesiącu spóźniłam się dwa razy, lecz nie jest prawdą, że ciągle to robię”. Naucz się mówić „nie”. To jedno krótkie słówko potrafi wiele zmienić. Może przywrócić ci godność i poczucie własnej wartości – pod warunkiem że wiesz, kiedy należy go użyć. Kobiety, tradycyjnie wychowywane w przyzwyczajeniu do uległości, mają zwykle większy niż mężczyźni problem z odmową. Uważamy, że nam nie wypada. Boimy się, że ktoś przestanie nas lubić.
Asertywność to balans między obroną własnych granic a egoizmem
– Jest prawie pewne, że natrafimy na opór. Ale jeśli czegoś naprawdę nie chcemy robić, to mamy do wyboru – albo powiedzieć sobie „nie”, a komuś „tak” – wtedy stracimy do siebie szacunek. Albo odmawiamy, ryzykując, że ten ktoś się obrazi, zachowujemy jednak poczucie wewnętrznej zgody ze sobą. Jeśli swoją odmową nikogo nie krzywdzimy, to lepiej narazić się na niezadowolenie drugiej osoby niż zgadzać się na coś wbrew sobie – mówi Anna Śliwińska. Asertywność to subtelne balansowanie pomiędzy obroną własnych granic a egoizmem. Ważne jest, by tej różnicy nie stracić z oczu. Jeśli twoją intencją nie jest wyrządzenie komuś krzywdy, to masz prawo odmówić. Z pewnością nikomu nic złego się nie stanie, gdy zagonisz rodzinę do świątecznych porządków, nawet jeśli dzieci w pierwszej chwili poczują się skrzywdzone. Jeśli odmówisz pomocy chorej osobie – to już nie będzie asertywność, tylko okrucieństwo.
Prosty przepis na odmowę
Asertywność nie jest nam dana z góry, ale można ją wytrenować. Jest to łatwiejsze, gdy wiemy, czego tak naprawdę chcemy i jakie są nasze życiowe cele. Oto kilka prostych rad, jak prawidłowo mówić „nie”:
- Najpierw bądź asertywna wobec siebie – powiedz sobie szczerze, co chcesz, a czego nie chcesz zrobić. Oddziel to, co jest naprawdę twoje, od tego, co wynika z wychowania (np. głos twojej matki, który powtarza ci, że nie wypada odmawiać).
- Na początku powiedz stanowczo „nie” takim tonem, by to zabrzmiało jak „nie” (a nie np. tonem proszącym).
- Unikaj formy „nie mogę”. To pułapka, którą łatwo wykorzysta twój rozmówca. Poza tym asertywność wymaga uczciwości wobec siebie, jeżeli więc czegoś nie chcesz, to musisz się do tego przyznać, a nie udawać, że są jakieś obiektywne powody twojej odmowy.
- Odmawiając komuś, powtórz wyraźnie, czego nie zrobisz (np.: „Nie, nie pożyczę ci...”).
- Krótko uzasadnij swoją odmowę, ale nie wdawaj się w dyskusje.
- Zadbaj o to, by twój komunikat był zwięzły i spójny, np. „Nie, nie pożyczę ci samochodu, bo nie mam takiego zwyczaju”.
Pamiętaj, że masz prawo do odmowy, do popełniania błędów i do kierowania własnym życiem. Jeśli tylko sama sobie to prawo dasz – nikt ci go nie odbierze.
Asertywność daje poczucie mocy
Opanowanie sztuki asertywności nie oznacza, że odtąd życie będzie usłane różami. Twoi bliscy mogą się bronić przed zmianami lub w ogóle ich nie zaakceptować. Mimo wszystko warto trenować asertywność. Dlaczego?– Bo mamy wtedy szansę na bardziej autentyczne wyrażanie siebie. Żyjemy w większej zgodzie ze sobą – przekonuje Anna Śliwińska. – Asertywność daje poczucie mocy. I nie o to chodzi, by kogoś przekonać do swoich racji, tylko o wypracowanie umiejętności komunikowania się z ludźmi bez popadania w konflikty. Asertywność to większa odpowiedzialność i dojrzałość życiowa. Ale także większa szansa na zachowanie zdrowia. Ludzie, którzy ciągle żyją w konflikcie wewnętrznym, popadają w coraz większą frustrację. Godząc się na rzeczy, których nie chcemy, jesteśmy bardziej narażeni na wrzody, nerwice, depresje czy uzależnienia. Energia niezadowolenia wpływa destrukcyjnie na nasz organizm. Dlatego zawsze starajmy się mówić otwarcie o tym, co myślimy, co czujemy; czego chcemy, a czego nie, z czym się zgadzamy, a z czym nie – nikogo nie krzywdząc, nie obrażając ani nie deprecjonując.
miesięcznik "Zdrowie"