Kochasz? To się pomacaj, no już!

2020-02-06 13:03

PomacajSię - to kampania społeczna mająca na celu zwrócenie uwagi na znaczenie samobadania piersi w procesie rozpoznawania raka. Dotykaj się najczęściej, jak tylko możesz, a jeśli zaniepokoi cię cokolwiek - od razu to zbadaj. Intuicja potrafi wiele nam podpowiedzieć, a wcześnie wykryty rak daje bardzo dobre rokowania.

Ania - uwierzysz, że przeszła mastektomię?
Autor: Fot. MOOi Studio Anna Szolucha / Gosia Lakowska Kampania #pomacajsie

Kampania #pomacajsie to projekt dwóch fotografek z MOOi Studio​: Anny Szołuchy i Gosi Lakowskiej, duetu specjalizującego się w kobiecych aktach oraz Agnieszki Ford - pierwszej bohaterki ich sesji. Kobiety, które zgłosiły się do sesji są wyjątkowe. I piękne - pokazują innym, że warto się badać, bo dzięki badaniom można szybciej wykryć i wyleczyć raka. 

Autorki sesji zbierają na nie fundusze TUTAJ - jeśli chcesz, możesz wesprzeć akcję. 

Poznajcie ich historie:

Warto pomagać. Jeżeli jakaś kobieta po obejrzeniu moich blizn ma pójść na badanie kontrolne to warto - mówi 55-letnia Jolanta. I opowiada swoją historię:

- Rok 2012... szykowałam się do przeprowadzki po podziale majątku już wtedy z byłym mężem. Opuszczając swoje mieszkanie i po raz ostatni zajrzałam do skrzynki, a tam wezwanie ze Szczecina z genetyki na badania USG piersi i ginekologię. Pomyślałam pójdę (moja mama zmarła na raka jajnika i siostra na raka piersi). I poszłam. I niespodzianka. ...guz. Zaraz mammografia i biopsja. I z biopsja kolejne bum - G3 rak przewodowo naciekający. Zaraz zabieg i chemia. Później kolejny zabieg i kolejny: druga pierś profilaktycznie...

I życie od nowa. Nowe, zupełnie inne, ale okaleczone. Piersi to przecież atrybut kobiecości. Na okrągło się z tym spotykam. Dlaczego chcę tej sesji? Bo warto pomagać. I generalnie to w życiu najbardziej mi wychodzi. Jeżeli jakaś kobieta po obejrzeniu moich blizn ma pójść na badanie kontrolne to warto. Bo rzeczywiście życie moje jest inne, lepsze, bardziej dostrzegam piękno tego świata, kocham ludzi, umiem przebaczyć, cieszę się z drobiazgów. To i tak jestem kaleką i gdzieś tam w środku czuję się gorsza. Dlatego chcę żeby inne kobiety nigdy tego nie przeżywały. Jestem sama, ale nie samotna. Natomiast przez moje kalectwo z nikim się już nie związałam. Bo nawet jak... to zaraz się wycofuję. Moja siostra zmarła jak miała 27 lat. Moja córka ma gen po mnie. Muszę zrobić wszystko, żeby ustrzec ją i inne młode osoby.

I jeszcze jedno. Może najważniejsze. Tą sesją chcę prosić wszystkie kobiety, żeby się badały: USG, macanie, mammografia - niech robią wszystko. Bo życie po jest super, jest inne i takie tam pierdu, pierdu.....Ale nigdy już nie będzie jak przed. Już nigdy nie upiję się tak, żeby zapomnieć i już nigdy na spontanie z nikim nie pójdę do łóżka i już zawsze, nawet robiąc badanie dna oka będę się bała diagnozy.

Chcę żeby ta moja sesja uświadomiła kobietom jakie ważne jest samobadanie. Choć moje ciało do ideałów nie należy i dużo odwagi mnie to kosztuje. Zrozumcie dobrze, cieszę się że żyję. Codziennie dziękuję Bogu bo to Jemu najwięcej zawdzięczam.

Jolanta, 55 lat
Autor: Fot. MOOi Studio Anna Szolucha / Gosia Lakowska Kampania #pomacajsie

- Nie będę Wam smęcić na temat raka, bo nie leży to w mojej naturze. Dla mnie udział w projekcie #pomacajsie ma na celu uświadomienie, co obecna medycyna, a przede wszystkim chirurgia, ma do zaoferowania pacjentkom. Po pierwsze... rak piersi to trochę jak wygrana w totka... może nie jest to magiczna 6, ale porządna 4, a jak ktoś umie z tej historii wycisnąć coś więcej, to nawet 5 ? - mówi Anna, kolejna bohaterka sesji.

- Chemia, jasne, jest do przeżycia. Nie jest to koniec świata. Ma nawet przyjemne momenty... fakt, że bezkarnie można wylegiwać się w łóżku i nie mieć z tego tytułu wyrzutów sumienia. Włosy - wyjdą, ale spokojnie, odrosną. Na ogół lepsze niż poprzednio. A okres, kiedy dzięki perukom, możesz sprawdzić czy wolisz się w blondzie, rudym czy różowym kolorze, też ma swój urok.

Kolejny mega plus to znajomości. Dzięki swojemu lokatorowi poznałam wspaniałe osoby. Onkosiostry, ale i ludzi, którzy mnie wspierali i po prostu byli w tym okresie. W moim przypadku jest jeszcze jeden istotny punkt.... super cycki ? Nie będę ściemniać... Jest na co popatrzeć. A zawdzięczam to temu, że byłam świadomą pacjentką. Wiedziałam, że nie muszę dać sobie obciąć piersi. Że są różne metody. Walczyłam o komfort mojego życia. Trafiłam na świetnych specjalistów i osoby z ogromną wiedzą, które mnie pokierowały. Tak, miałam podwójną mastektomię - uwierzysz? 

Rak zmienia każdego. Jednych na lepsze, innych na gorsze. Wszystko zależy od nas, jak przejdziemy ten okres. Ja przechodzę go z uśmiechem i wypiętą piersią. I mówię mu #fuckyoucancer"

Ania - uwierzysz, że przeszła mastektomię?
Autor: Fot. MOOi Studio Anna Szolucha / Gosia Lakowska Kampania #pomacajsie

- Ja tego raka wykrakałam. Wygadałam. Zaprosiłam strachem. Zawsze się bałam na niego zachorować. Często chodziłam do lekarzy, często się badałam, często się bałam. Jeżeli coś się działo-rak. Jeżeli coś bolało-rak.
Hipochondryk. Trochę tak. Żyłam z chorobą w tle już jako dziecko. Mama stwardnienie rozsiane, taka rak języka. A później, alkohol. Depresja - wspomina Sonia, kolejna bohaterka sesji.

- Bałam się choroby. W wakacje 2017 roku córka uderzyła mnie głową w pierś. W zabawie. Wyskoczyła gula. gula wielkości śliwki. Bolało. Ginekolog. USG. "Pani Soniu w USG nie ma nic złego. Nie wiem co to, pewnie od uderzenia."

Ale to bolało. Kolejny ginekolog. Morfologia - ok. "Pani Soniu to pewnie zrazik po karmieniu piersią."

Ale ja karmiłam 5 lat temu! "To nic nie szkodzi. Proszę się nie martwić."

Ale ja mam wyciek z piersi. "Tak może być."

Ale gula nie znikała kolejny tydzień, bolała. Mąż chodził za mną wściekły, że to dotykam, że się macam, że naciskam, że panikuje. Kolejny ginekolog. Znów słyszę, ze jest ok. "Pani Soniu, skoro tak Pani nalega to zrobimy USG jeszcze raz."

Fajnie. Dzięki. Dzięki za łaskę. Czekałam pod gabinetem. Los był dla mnie bardzo łaskawy, stawiając na mojej drodze TĄ Panią Doktor. Badanie szczegółowe, długie, biopsja i mammografia na cito. 

"Pani Soniu, proszę przyjechać po wyniki. Spotka się z Panią nasza Pani Doktor."

Już wiedziałam. Już to czułam. Prąd przechodził całe moje ciało. Nie mam dobrych wieści... to nowotwór złośliwy.

Chyba nigdy nie czułam się tak pusta i ciężka jednocześnie. Pamiętam każdy szczegół tego dnia. Pamiętam każdy kolor. Każda minę, każdy gest. Pamiętam prędkość każdej cząsteczki mojego oddechu. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Centrum Onkologii na Ursynowie. Badania, kolejki, gabinety.

I ten strach. Ci ludzie. Każdego wieczora płakałam nad łóżkiem córki.

Każdego.

Nie chciałam, żeby podzieliła mój los i straciła Mamę tak wcześnie. Tylko o to się bałam. I boję cały czas. 

Rozległy rak przewodowy i zrazikowy z martwica. Her 2+ niehoromonozależny. Nie było opcji, abym zachowała pierś, tylko mastektomia.

Już nigdy nie przestanę się bać. On jest tu. Jest ze mną, wiem, że kiedyś wróci. Jestem spokojniejsza, mniej się martwię. Ja. A może to leki? Żyje się tu i teraz. Liczy się tylko zdrowie i miłość. Zdrowie i miłość.
Dzieci to cały świat, piękny świat.

Pięknie jest żyć:)

Sonia
Autor: Fot. MOOi Studio Anna Szolucha / Gosia Lakowska Kampania pomacajsie